Egipt zmienia prawo: przemoc seksualna jest przestępstwem
Ustępujący prezydent wydał dekret uznający napaści seksualne za niezgodne z prawem. Obrońcy praw człowieka wskazują, że to zaledwie pierwszy krok do zmian w kraju, gdzie około 99 procent kobiet doświadcza przemocy seksualnej.
2014-06-06, 20:25
Obowiązujące dotąd przepisy nie uznawały przestępstw o podłożu seksualnym za czyny karalne, a jedynie zawierało mglistą definicję "nieobyczajnej napaści". Oskarżeni z tego paragrafu bardzo rzadko stawali przed sądem, a niekiedy byli uniewinniani.
Treaz sprawcom przestępstw seksualnych grozi od pół roku do pięciu lat więzienia, a także grzywna w wysokości do 5000 funtów egipskich (ok. 174 dolarów). Surowsze kary zarezerwowano dla przestępców występujących w pozycji władzy wobec osoby napastowanej, np. przełożonych w miejscu pracy, oraz grożących im w jakiś sposób, np. bronią.
Przestępca seksualny definiowany jest teraz jako "osoba dążąca do uzyskania korzyści seksualnej". Sprawcy będą karani niezależnie od tego, czy przestępstwo popełnili w miejscu publicznym, czy u siebie w domu. Wyroki dla recydywistów będą podwajane.
Z badań przeprowadzonych w 2013 roku przez ONZ wynika, że w siedmiu z 27 prowincji kraju aż 99,3 procent kobiet doświadczyło jakiejś formy molestowania seksualnego, od napastowania po gwałt.
Sytuacja kobiet pogorszyła się w ostatnich kilku latach, odkąd w 2011 roku na fali społecznych protestów upadł autorytarny reżim Hosniego Mubaraka. W reakcji na notoryczne akty przemocy seksualnej wobec kobiet zaczęły się zawiązywać obywatelskie inicjatywy - pojawiły się grupy ochotników eskortujące kobiety, szczególnie podczas zgromadzeń politycznych, a aktywiści zaczęli organizować kursy samoobrony i tworzyć w mediach społecznościowych strony do ujawniania nazwisk napastników.
Organizacje pozarządowe wskazują jednak, że potrzebna jest przede wszystkim zmiana w egipskiej mentalności. - Największym problemem pozostaje kwestia podejścia; w oczach społeczeństwa (przemoc seksualna) to nie przestępstwo. Poza tym policja często staje po stronie sprawcy albo okazuje się wręcz, że sprawca jest policjantem - zauważa działacz HarassMap, organizacji zwalczającej przestępstwa seksualne w Egipcie.
Dekret stanowi jedynie nowelizację istniejącego prawa, tymczasem wiele organizacji broniących praw kobiet domagało się zastąpienia wszystkich obowiązujących przepisów nowymi. Wskazuje się również, że o skuteczności nowych przepisów zadecyduje to, czy będą egzekwowane.
PAP/iz
REKLAMA
REKLAMA