Wybuchowy konflikt gazowy
Ukraina pozostaje bez gazu, ale Petro Poroszenko nie ustaje w staraniach o nawiązanie dialogu z Kremlem. Ukraiński prezydent przedstawił Władimirowi Putinowi swój plan pokojowy. Koniec konfliktu coraz bliżej?
2014-06-20, 10:21
Posłuchaj
Petro Poroszenko po raz kolejny rozmawiał z Władimirem Putinem, ale do rzeczywistej odwilży i poprawy stosunków ukraińsko-rosyjskich jeszcze daleko.
– Rozmowy nie oznaczają poprawy stosunków, ale wskazują na ukraiński wysiłek w tym kierunku. Kontakty z Rosją, bez względu na poglądy obywateli Ukrainy, są potrzebne. Jeżeli cena pokoju na Ukrainie jest taka, żeby Petro Poroszenko uścisnął rękę Władimirowi Putinowi, to niech tak będzie. Jednak po każdej rozmowie ma miejsce jakaś „ostra” akcja – mówiła w PR24 Olena Babakova z Redakcji Ukraińskiej Polskiego Radia.
Wybory parlamentarne i lokalne
Ukrainę czekają kolejne przedterminowe wybory, lecz tym razem do parlamentu i władz lokalnych. Także w tych wyborach upatruje się momentu przełomu, ale jednocześnie wskazuje się, że jest to naturalna kontynuacja działań zapoczątkowanych na Majdanie.
– Przedterminowe wybory parlamentarne były jednym z wymogów postawionych przez Majdan. Poza tym w obecnym parlamencie kilka spraw daje do myślenia. Część koalicji, która powołała rząd Jaceniuka, formują ludzie, którzy głosowali na tzw. ukraińskie ustawodawstwo styczniowe, czyli zakaz zebrań publicznych, 15 lat więzienia dla ich organizatorów itd. Ludzie ci formują ukraiński rząd i reprezentują interesy kraju na Zachodzie. Tak być nie może – wyjaśniała Gość PR24.
REKLAMA
Palący problem gazowy
Największy problem Ukrainy stanowi obecnie kwestia odcięcia dopływu gazu przez rosyjski Gazprom. Szef Naftogazu wskazuje, że Ukraina chce wspólnej strategii energetycznej z Unią Europejską.
– Nie wierzę, że Unia Europejska budując swoją strategią energetyczną wśród trzech pierwszych priorytetów będzie widzieć Ukrainę. Mówimy tu o strefie pragmatyki. Europa musi walczyć o swoje interesy i jeżeli są one zbieżne z ukraińskimi, to bardzo dobrze. Jeżeli nie, to cóż, europejscy politycy muszą opiekować się swoimi państwami – tłumaczyła Olena Babakova.
PR24/Grzegorz Maj
Polecane
REKLAMA