Magia cyrku
Możliwość pracy w cyrku, na estradzie lub w filmie. Marzy o tym niejedna młoda osoba. Taką szansę daje uzyskanie dyplomu aktora cyrkowego Państwowej Szkoły Sztuki Cyrkowej.
2014-06-22, 18:41
Posłuchaj
Obecna placówka kształcąca przyszłych cyrkowców została utworzona w 1999 roku. Jest ona jedyną w naszym kraju szkołą przygotowującą do wykonywania zawodu aktora cyrkowego.
Początki w latach 50-tych
Państwowa Szkoła Sztuki Cyrkowej kontynuuje tradycje tzw. szkół julinkowskich. W 1950 roku w Julinku, na skraju Puszczy Kampinoskiej, powstała baza cyrkowa z zapleczem szkoleniowo-technicznym. W chwili rozkwitu była największym ośrodkiem tego typu w Europie.
– Następnie w 1966 roku powołano dwuletnią Szkołę Artystyczną II stopnia. Było to istotne wypełnienie luki w systemie szkolenia artystycznego w Polsce. W 1971 roku powstało Państwowe Studium Cyrkowe i funkcjonowało do 1999 roku. Na szczęście doszło do reaktywacji szkoły na warszawskim Mokotowie – powiedział na antenie PR24 Jerzy Kasprzykowski, dyrektor Państwowej Szkoły Sztuki Cyrkowej.
13-letni sztukmistrzowie
– Do naszej szkoły przyjmujemy dzieci od 13 roku życia. Chodzą one wtedy także do gimnazjum. W pierwszym roku adepci nabywają umiejętności w zakresie akrobatyki, gimnastyki, żonglerki i ekwilibrystyki. Po zdobyciu podstawowych umiejętności, pod okiem nauczyciela, każdy z wychowanków wybiera konkretną specjalność artystyczną i rozwija ją przez kolejne dwa lata – poinformował Gość PR24.
REKLAMA
Kariera niekoniecznie w cyrku
Ciekawą rzeczą jest to, że dyplom aktora cyrkowego uprawnia do podjęcia pracy nie tylko w cyrku. Absolwenci mogą swoją przyszłość związać z wieloma innymi sferami życia artystycznego.
– Ukończenie szkoły nie ogranicza naszych wychowanków do działalności cyrkowej. Mogą także swobodnie pracować w kabarecie, rewii, teatrze, reklamie lub w produkcjach filmowych. Możliwości są naprawdę szerokie, praktycznie nieograniczone. Chcę podkreślić, że uczniowie sami wybierają specjalności zgodnie z ich osobowościami oraz z planami dotyczącymi przyszłości zawodowej – podkreślił Jerzy Kasprzykowski.
PR24/Damian Bielecki
REKLAMA