Egipt szykuje się na zamieszki

Od rana w Egipcie doszło do pięciu eksplozji. Jedna osoba zginęła, a pięć zostało rannych.

2014-07-03, 11:05

Egipt szykuje się na zamieszki

Posłuchaj

Egipt szykuje się na zamieszki. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Mija właśnie rok od czasu, gdy armia obaliła rządy Bractwa Muzułmańskiego i ustanowiła nowe, świeckie władze. Przez ostatnich 12 miesięcy egipska scena polityczna zmieniła się w znaczącym stopniu. Większość przywódców Bractwa siedzi w więzieniach, ale ich zwolennicy zapowiadają na czwartek demonstracje.

To, co stało się w Egipcie rok temu nazywane jest rewolucją 2.0. Po tym jak arabska wiosna odsunęła od władzy Hosniego Mubaraka, rządy przejęli islamiści z Bractwa Muzułmańskiego. Ale wkrótce także i oni musieli oddać władzę.

Po tym jak na ulice w całym kraju wyszło ponad 20 milionów Egipcjan, 3 lipca po południu armia, która przez lata rządziła krajem, wkroczyła do gry i aresztowała wywodzącego się z Bractwa prezydenta Mohammeda Mursiego. - Prezydent nie spełnił oczekiwań narodu. Dlatego armia skonsultowała ze wszystkimi partiami politycznymi mapę drogową na najbliższe tygodnie dla Egiptu – mówił rok temu w przemówieniu telewizyjnym ówczesny dowódca armii Abdel Fatah al-Sisi.

Dzisiaj Sisi sam jest prezydentem, a Egiptem znów rządzi armia. W zamieszkach, jakie przetaczały się przez kraj zginęło ponad tysiąc osób, a liderzy Bractwa siedzą w więzieniach. Wielu z nich ma wyroki śmierci. Sama organizacja jest rozbita, choć wciąż ma wielu zwolenników. To właśnie oni planują na czwartek protesty.

REKLAMA

Agencja Reutera zwraca uwagę, że nowy prezydent Egiptu będzie musiał się zmierzyć z problemem terroryzmu i niepokojów społecznych, które wybuchają w kraju od 2011 roku. Sisi wygrał wybory prezydenckie obiecując obywatelom, że jako były wojskowy zagwarantuje spokój poprzez silne rządy.

tymczasem, jak podaje Pew Reserach Center w krajach zamieszkanych przez muzułmanów, jak Libia, Tunezja, Turcja, Egipt czy Jordania, znacznie wzrosło od roku poczucie zagrożenia islamskim ekstremizmem i obawy przed takimi grupami terrorystycznymi, jak Al-Kaida.
Waszyngtoński ośrodek opracował raport na podstawie sondaży przeprowadzonych wśród 14,2 tys. respondentów w 14 krajach zamieszkanych przez znaczną populację muzułmańską. Analitycy zaznaczyli na wstępie, że badanie przeprowadzono między 10 kwietnia a 25 maja, czyli jeszcze przed ostatnią ofensywą w Iraku sunnickich dżihadystów z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL).
Ale i tak wykazało ono znaczy wzrost poczucia zagrożenia. Aż 92 proc. Libańczyków, 80 proc. Tunezyjczyków, 75 proc. Egipcjan czy 62 proc. Jordańczyków obawia się islamskiego ekstremizmu w swych krajach.
Opinia publiczna w tych państwach bardzo negatywnie wyraża się też o ekstremistycznych organizacjach, takich jak Al-Kaida, Hamas czy Hezbollah. Najsilniejsze negatywne uczucia wobec założonego przez Osamę bin Ladena międzynarodowego ugrupowania terrorystycznego są wyrażane w Izraelu (97 proc.) i Libanie (97 proc.) i podzielane zarówno przez muzułmanów, żydów, jak i chrześcijan. Ale też w innych krajach - Turcji, Jordanii i Egipcie - aż osiem na 10 osób ma negatywne zdanie o Al-Kaidzie, a także 75 proc. mieszkańców Tunezji i 59 proc. mieszkańców Palestyny.
W Pakistanie negatywną opinię o Al-Kaidzie wyraziło 42 proc. respondentów, a w Malezji - 32 proc. Ale znaczna część społeczeństw w tych krajach nie miała żadnego zdania. Al-Kaida cieszy się też małym poparciem w Senegalu i Nigerii, ale w tych krajach też wielu respondentów nie udzieliło żadnej odpowiedzi - odnotowali autorzy raportu Pew.
W Nigerii zdecydowana większość (79 proc.) zarówno muzułmanów, jak i chrześcijan bardzo negatywnie wyraża się o grupie terrorystycznej Boko Haram, która niedawno uprowadziła setki dziewczynek w północnej części kraju. Większość Pakistańczyków (59 proc.) ma nieprzychylne zdanie o talibach. Jedna trzecia respondentów nie udzieliła żadnej odpowiedzi.
Badanie wykazało też słabnące poparcie dla Hamasu - ruchu, który kontroluję Strefę Gazy i został uznany przez Stany Zjednoczone za organizację terrorystyczną. Negatywne opinie o Hamasie wyraziło także 53 proc. respondentów na terytoriach palestyńskich. Wyższy odsetek negatywnych opinii zanotowano w Gazie - 63 proc. To wzrost z 54 proc. w 2013 roku. Najmniej negatywnych opinii (47 proc.) wyrażają o Hamasie mieszkańcy Zachodniego Brzegu, gdzie rządzi ruch Fatah Mahmuda Abbasa.
Niewielu muzułmanów w większości badanych przez Pew krajach stwierdziło, że samobójcze zamachy przeciwko cywilom mogą być uzasadniane obroną islamu przed wrogami. Najwyższe, 46-procentowe poparcie dla takich metod walki zanotowano na terytoriach palestyńskich, ale to spadek z 70 proc. w 2007 roku. W innych badanych krajach też zanotowano znaczny spadek, np. w Libanie - z 74 proc. w 2002 roku do 29 proc. obecnie.
W badaniu, ze względu na trudności w dotarciu do respondentów, nie brali udział mieszkańcy Syrii i Iraku.

IAR/PAP/asop

''

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej