Wschód Ukrainy w ogniu. Trwa akcja antyterrorystyczna

W Artemowsku ukraińskie siły zaatakowały sztab separatystów. W Ługańsku bojówkarze ostrzeliwali miejscowe lotnisko.

2014-07-05, 08:22

Wschód Ukrainy w ogniu. Trwa akcja antyterrorystyczna

Posłuchaj

W Artemowsku ukraińskie siły zaatakowały sztab separatystów. Relacja Piotra Pogorzelskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Żołnierze wjechali do Artemowska dwoma transporterami opancerzonymi. Ostrzelali budynek miejskiej prokuratury, gdzie mieści się sztab separatystów, zniszczyli także stojący obok samochód. Po 20-minutowej walce, wojskowi wycofali się. Minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow oświadczył, że była to "akcja rozpoznawcza". Zapowiedział przy tym, że miasto niedługo przejdzie pod kontrolę sił ukraińskich.
W nocy separatyści ostrzeliwali z wyrzutni rakiet Grad ługańskie lotnisko, gdzie stacjonuje wojsko. Do takich przypadków dochodzi niemal codziennie od prawie miesiąca. Siły ukraińskie odbiły lotnisko na początku czerwca.
W piątek wojsko zdobyło Mikołajówkę pod Słowiańskiem, miastem uznawanym za twierdzę separatystów. Walki trwały około 10 godzin. Zatrzymano niemal 50 bojówkarzy. Nie wiadomo, ilu zabito. W miejscowym szpitalu jest wielu rannych. Wśród nich są zarówno separatyści, jak i cywile. Szef MSW Arsen Awakow twierdzi, że w ciągu kilku dni zostanie zdobyty Słowiańsk.

Informację o tym, że sytuacja w rejonie Słowiańska jest dla separatystów bardzo trudna potwierdza  samozwańczy minister obrony tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Igor Striełkow. - Jeśli Moskwa nam nie pomoże będziemy zniszczeni. To się stanie w Słowiańsku ciągu tygodnia, maksymalnie dwóch - przewiduje.

Samozwańczy minister oczekuje, że Rosja albo doprowadzi do rozejmu z siłami ukraińskimi, albo przeprowadzi interwencje zbrojną. Jeśli nie, to "pierwszy zniszczony zostanie Słowiańsk, z całą jego ludnością" - mówi. Według ukraińskich służb bezpieczeństwa, Striełkow jest pułkownikiem rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.

Kryzys na Ukrainie - serwis specjalny >>>

REKLAMA

Tymczasem Kijów stawia sprawę jasno: zawieszenie broni na wschodniej Ukrainie jest możliwe tylko pod warunkiem przejęcia pełnej kontroli nad granicą z Rosją. - Ponad 450-kilometrowy odcinek granicy z Federacją Rosyjską w rejonie obwodów donieckiego i ługańskiego, przez który terroryści otrzymują broń, przeprowadzają najemników i sprzęt, nie tylko pozostaje nie zamknięty ze strony rosyjskiej, ale i był otwarty w trakcie trwania rozejmu i po nim - oświadczył szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyn Naływajczenkoe.
- Granica musi być zamknięta maksymalnie, tak aby przestępcy przestali kierować na nasze terytorium broń i najemników, a potem można mówić o realności wzajemnego wstrzymania ognia - dodał.

Według niego, potrzebna jest międzynarodowa kontrola granicy, tak aby uniknąć ewentualnych incydentów i prowokacji.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko jako jeden z warunków wznowienia zawieszenia broni wskazywał m.in. ustanowienie kontroli na granicy z Rosją z udziałem obserwatorów OBWE.

IAR/PAP/asop

''

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej