Krwawe starcia w prowincji Ujgurów. Zginęło prawie sto osób

Według chińskiej agencji Sinhua, w okręgu Szahe, na południu prowincji Sinkiang, służby bezpieczeństwa zabiły 59 "terrorystów". Wśród ofiar śmiertelnych jest też 37 cywilów.

2014-08-03, 07:07

Krwawe starcia w prowincji Ujgurów. Zginęło prawie sto osób
Flaga Chin. Foto: sxc.hu

Prawie 100 osób poniosło śmierć w ub. tygodniu po serii ataków na posterunki policji i budynki rządowe w prowincji Sinkiang, na zachodzie Chin - poinformowała o tym dopiero w niedzielę agencja Sinhua.  Policja skonfiskowała noże, siekiery a także "transparenty terrorystów wzywające do świętej wojny" – napisała Sinhua.

Chińskie media podkreślają, że były to najpoważniejsze tego rodzaju incydenty w ciągu ostatnich lat.
Prowincja Sinkiang zamieszkana jest przez wyznających islam Ujgurów mówiących językiem zbliżonym do tureckiego. W ostatnich latach coraz częściej dochodzi tam do aktów przemocy, o które władze chińskie oskarżają islamskich separatystów. Mają oni dążyć do utworzenia na tym terytorium niepodległego państwa pod nazwą Turkiestan Wschodni.
Natomiast sami Ujgurowie oraz działacze organizacji broniących praw człowieka twierdzą, że to właśnie represje stosowane przez władze w Sinkiangu, w tym ograniczanie możliwości wyznawania islamu, są przyczyną zamieszek. Pekin odrzuca te oskarżenia.
Reuters zauważa, że ataki nastąpiły na końcu świętego dla muzułmanów miesiąca ramadan. Władze chińskie usiłowały nakłonić muzułmanów w Sinkiangu do zignorowania tego okresu.
W ciągu minionych 2 lat w Sinkinagu zginęło kilkaset osób. W ub. tygodniu dużym echem odbiło się zamordowanie znanego prorządowego imama w największym meczecie w mieście Kaszgar.
Do ataków dochodzi już nie tylko w Sinkiangu, gdzie mieszka najwięcej Ujgurów, ale również w innych, odległych od tej prowincji, częściach kraju. Wzbudza to wśród Chińczyków obawy i dodatkowo pogarsza fatalny już wizerunek ujgurskiej mniejszości etnicznej.

Agencja Reutera zaznacza, że nie jest jasne, dlaczego władze Chin tak długo zwlekały z podaniem informacji o tych zdarzeniach. Miało do nich dojść 28 lipca. Podkreślono, że wizyty dziennikarzy w tej prowincji są bardzo utrudnione, stąd obiektywne relacjonowanie wydarzeń z Sinkiangu jest niemal niemożliwe.

Sinkiang ma bogate złoża węgla kamiennego, ropy naftowej i gazu ziemnego. Jest strategicznie położy, graniczy z Afganistanem, Pakistanem, Indiami i regionem Azji Centralnej.

REKLAMA

PAP/Reuters/agkm

Google
Google Maps

''

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej