Misja humanitarna pretekstem do inwazji?

Przy granicy z Ukrainą w pełnej gotowości bojowej czeka 20 tys. żołnierzy rosyjskich. Potrzeba tylko rozkazu z Kremla, a pretekstem do inwazji może stać się często przywoływana w propagandzie rosyjskiej misja humanitarna lub pokojowa.

2014-08-08, 10:48

Misja humanitarna pretekstem do inwazji?
. Foto: flickr/Artemiy Karochkin

Posłuchaj

08.08.14 Andrzej Walentek „Władze Ukrainy nie chcą dostarczyć bezpośredniego pretekstu do otwartej interwencji armii rosyjskiej (…)
+
Dodaj do playlisty

Zdaniem generała Stanisława Kozieja na Ukrainie możliwe są wszystkie scenariusze. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wskazuje także, że Rosja wkroczyła na ścieżkę eskalacji w swoim najbliższym otoczeniu geopolitycznym. Ryzyko rosyjskiej inwazji na Ukrainę staje się coraz większe.

– Zaryzykowałbym stwierdzenie, że za właściwą wersję rozwoju wydarzeń na Ukrainie należy uznać tę najbardziej pesymistyczną, czyli otwartą interwencję rosyjską na wschodzie Ukrainy. Natomiast absolutnie można w tej chwili wykluczyć jakąkolwiek próbę czystej agresji wobec państw NATO – mówił w PR24 Andrzej Walentek, publicysta i specjalista tematyki wojskowej.

Rosja szuka pretekstu

Ambicją  Władimira Putina jest odbudowanie strefy wpływów z czasów istnienia Związku Radzieckiego. Kreml działa bardzo delikatnie i każde jego posunięcie stanowi reakcję, a nie akcję na konkretne wydarzenie w regionie. Propaganda rosyjska najczęściej argumentuje interwencję zbrojną misją humanitarną, która ma na celu ochronę ludności rosyjskojęzycznej.

– Jeśli wyobrażamy sobie, jaka przyczyna może stać się oficjalnym powodem otwartej interwencji rosyjskiej na wschodzie Ukrainy, to bardzo prawdopodobna jest jakaś prowokacja na szeroką skalę. Gdyby doszło do ciężkich walki i nieuchronnie z tym związanych strat wśród ludności cywilnej w którymś z dużych miast opanowanych przez separatystów, to właśnie powstałby pretekst do inwazji na teren Ukrainy – wskazywał Gość PR24.

Odroczony szturm ukraińskiej armii

Rządowe siły Kijowa szykują się do szturmu na Donieck i Ługańsk, ale rychły koniec walk z separatystami jest wizją bardzo odległą. Tym bardziej, że otwarty atak wojsk ukraińskich z zastosowaniem sprzętu ciężkiego byłby katastrofalny w skutkach dla ludności cywilnej. Kreml zyskałby natomiast uzasadnienie dla swojej interwencji.

– Taktyka ukraińskiej armii polega na otoczeniu miast i odcięciu ich od zapatrzenia. Władze Ukrainy nie chcą dostarczyć bezpośredniego pretekstu do otwartej interwencji armii rosyjskiej, która jest skoncentrowana przy granicy z Ukrainą i gotowa do podjęcia operacji wojskowych. Z tego względu rozprawa z separatystami trwać będzie wiele tygodni – ocenił Andrzej Walentek.

PR24/GM

Polecane

Wróć do strony głównej