Lekkoatletyczne ME. Kasprzycka: nie bardzo odpowiada mi ten rozbieg
Mistrzyni Polski w skoku wzwyż Justyna Kasprzycka przyznała, że niezbyt jej odpowiada rozbieg na stadionie w Zurychu, gdzie odbywają się lekkoatletyczne mistrzostwa Europy.
2014-08-15, 16:24
- Ale jestem dobrej myśli i przyzwoicie przygotowana na podjęcie walki - zapewniła.
- Mnie nie służy twarde podłoże, jakie tu jest na rozbiegu. Innym pasuje. Kwestia gustu, przyzwyczajenia, dlatego może być różnie. Co tu mówić? Będę walczyła i tyle. Jest "ciasno", sporo zawodniczek wysoko skakało w tym sezonie - powiedziała po piątkowych kwalifikacjach zawodniczka AZS AWF Wrocław.
Kasprzycka przyznała, że w eliminacjach miała sporo stresu. - Była nerwówka, nie zaprzeczę. Kamień z serca mi spadł, kiedy zaliczyłam w trzeciej próbie 1,89. Nie mogłam sobie poradzić z rozbiegiem, mimo że go dokładnie odmierzyłam, a jednak wpadałam w poprzeczkę. Nie miałam wyczucia odbicia. Czarne myśli przyszły po drugim skoku - zaznaczyła.
Na chłód i deszcz nie narzekała, ale... była "zaspana". - Musiałam zwlec się z łóżka o 6.30, a jestem śpiochem. Wprawdzie nigdy nie zaspałam, jednak zdarzyło mi się spóźnić na zawody - dodała.
Kasprzycka podkreśliła pozytywną rolę, jaką w ekipie odgrywa jej kapitan, dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą (Pekin 2008, Londyn 2012) Tomasz Majewski.
- Tomek startował w pierwszym dniu imprezy i wiadomo, że musiał się na swoim występie koncentrować. Po nim "zajmuje się" nami. Na posiłkach podejdzie, porozmawia, pozytywnie "nakręci", dodaje nam otuchy, zagrzewa do walki, motywuje. Odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu - oceniła.
W niedzielnym finale wystąpi także halowa mistrzyni świata w skoku wzwyż Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok).
man
REKLAMA