Rozejmu na Ukrainie będą pilnować drony. Merkel za sankcjami wobec Rosji

W środę spodziewana jest wymiana jeńców między Rosją i Ukrainą. W Brukseli ambasadorowie UE zajmą się sprawą sankcji wobec Kremla. Biały Dom przygotowuje swój pakiet restrykcji.

2014-09-10, 14:01

Rozejmu na Ukrainie będą pilnować drony. Merkel za sankcjami wobec Rosji
Żołnierz ukraiński sprawdza dokumenty na drodze pod Mariupolem. Foto: PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV

Posłuchaj

Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): ograniczenia w ruchu pod Mariupolem
+
Dodaj do playlisty

WOJNA NA UKRAINIE - czytaj więcej >>>

Kanclerz Niemiec za sankcjami przeciw Rosji

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że Unia Europejska powinna ogłosić nowe sankcje gospodarcze na Rosję. Zaznaczyła, że sankcje można zawsze zawiesić w razie wyraźnych postępów we wdrażaniu planu pokojowego na Ukrainie.
Zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy obowiązuje od piątku. Merkel zauważyła, że "nie jest to 100-procentowy rozejm, ale nastąpiła poprawa".
Zastrzegła przy tym, że wciąż nie ma jasności co do realizacji wielu postanowień planu pokojowego i dlatego opowiada się za ogłoszeniem sankcji. - Opowiadamy się za ogłoszeniem tych sankcji i mam nadzieję, że decyzja w tej sprawie zapadnie wkrótce - podkreśliła kanclerz.
Szefowa niemieckiego rządu dodała, że będzie pierwszą osobą, która zarekomenduje zawieszenie sankcji, jeśli zostanie wdrożony 12-punktowy plan pokojowy dla Ukrainy. Wyjaśniła, że sankcje "nie są celem samym w sobie", są nakładane tylko wtedy, gdy zaistnieje taka konieczność.

Rozejmu będą pilnować drony

REKLAMA

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie rozmieści wkrótce samoloty bezzałogowe, tzw. drony, do monitorowania rozejmu między siłami ukraińskimi a prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy - poinformował szef OBWE Didier Burkhalter.

Spytany o ewentualne kolejne sankcje UE wobec Rosji w związku z jej zaangażowaniem w konflikt na Ukrainie, Burkhalter odpowiedział, że "rozsądnie jest dać więcej szans procesowi zawieszenia broni na Ukrainie", zanim wprowadzi się nowe restrykcje. Oceną sytuacji na wschodzie Ukrainy po ogłoszeniu zawieszenia broni w miniony piątek i ewentualnym zaostrzeniem sankcji na Rosję mają zająć się w środę ambasadorowie państw UE.

200 zabitych pod Iłowajskiem

Ponad dwustu ukraińskich żołnierzy zginęło pod koniec sierpnia w kotle pod Iłowajskiem. Ukraińskie władze po raz pierwszy podały liczbę ofiar. Bój pod Iłowajskiem w okolicach Doniecka to najkrwawsza dla ukraińskiej armii bitwa w czasie wojny z wojskami rosyjskimi i separatystami. Ukraińcy, głównie z batalionów ochotniczych, zostali tam otoczeni i przez tydzień starali się wyjść grupami z oblężenia. Regularnie byli ostrzeliwani. Część z żołnierzy zostało zatrzymanych przez Rosjan.
Zdaniem dowódców batalionów ochotniczych, za klęskę Ukraińców odpowiada dowództwo ukraińskiej armii, które nie nadesłało posiłków. W związku z tym, jak poinformował prokurator generalny Witalij Jarema, w Dniepropietrowsku przesłuchiwani są naczelnik Sztabu Generalnego Wiktor Mużenko oraz inni przedstawiciele kierownictwa Sił Zbrojnych.

Poroszenko: rozejm obowiązuje

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył  że Rosja wycofała większość swych wojsk, które znajdowały się dotychczas w Donbasie i zapewnił, że zawarte w Mińsku porozumienie o wstrzymaniu ognia nie przewiduje federalizacji, ani zmian granic państwa.

Poroszenko zapowiedział też, że w przyszłym tygodniu złoży w parlamencie projekt ustawy o szczególnym statusie niektórych obszarów w obwodach donieckim i ługańskim. Chodzi o tereny kontrolowane przez separatystów. Poroszenko zapowiedział, że będą się one cieszyły większą autonomią niż dotąd, jednak pozostaną integralną częścią Ukrainy. - Nie może być mowy o federalizacji czy jakiegoś rodzaju separacji - dodał ukraiński prezydent. - W (podpisanym w Mińsku) protokole nie ma i nie może być mowy ani o federalizacji, ani o żadnych zmianach granic - powiedział szef państwa ukraińskiego na posiedzeniu rządu.

REKLAMA

Zdaniem ukraińskiego prezydenta, największym zagrożeniem dla rozejmu są terroryści, którzy cały czas prowokują ukraińskie siły zbrojne. Poroszenko podkreślił, że porozumienie z separatystami z Mińska gwarantuje jego państwu suwerenność w obecnych granicach.

Ostrzał w czasie rozejmu

Podczas ostatniej doby, mimo obowiązującego zawieszenia w nocy siły prorosyjskie ostrzelały co najmniej pięć razy pozycje ukraińskich -  poinformował o tym ekspert wojskowy Dmytro Tymczuk. Jak napisał na swoim portalu na Facebooku, z systemu Grad zaatakowano rakietami Ukraińców pod miejscowością Tonienkoje. Artylerii użyto w kilku innych miejscach.

Wcześniej również dochodziło do łamania rozejmu przez Rosjan i tzw. separatystów. W sobotę ostrzelano z rakiet Grad i ciężkiej artylerii pozycje sił Ukrainy pod Mariupolem. W piątek, już po ogłoszeniu rozejmu zginęło 11 bojowników ochotniczego batalionu Azow. Z kolei przedstawiciel MON w Kijowie powiedział w środę, że w czasie rozejmu zginęło czterech wojskowych, 29 zostało rannych.

Wymiana jeńców

Władze Ukrainy i prorosyjscy rebelianci twierdzą, że w środę dojdzie do wymiany dużej grupy jeńców.- Szacujemy, że rebelianci mają w swoich rękach jeszcze około 500 naszych żołnierzy, u nas jest około 300 separatystów - powiedział we wtorek przedstawiciel Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

REKLAMA

Z kolei ekspert Dmytro Tymczuk napisał na Facebooku, że tzw. separatyści do końca tygodnia zamierzają uwolnić 863 wojskowych jeńców i że na razie nie uchylają się od wziętych na siebie zobowiązań. Z kolei, jak dodaje, resorty siłowe Ukrainy, mają uwolnić 311 terrorystów.

Bruksela decyduje o sankcjach

Ambasadorowie państw UE ponownie będą decydować w kwestii zaostrzenia restrykcji wobec Rosji. W poniedziałek kraje unijne formalnie przyjęły nowy pakiet sankcji, ale odłożyły ich wdrożenie o kilka dni, aby mieć czas na ocenę, czy rozejm na wschodzie Ukrainy jest przestrzegany.

Według źródeł dyplomatycznych unijna lista objętych sankcjami wizowymi i finansowymi podmiotów rosyjskich miałaby zostać rozszerzona o 24 osoby i firmy.

Przygotowywane są sankcje Białego Domu

Departament Stanu USA poinformował, że finalizowane są ewentualne nowe sankcje Stanów Zjednoczonych wobec Rosji za jej postępowanie wobec Ukrainy. Dotyczą one sektorów obronności, energetyki i finansów. Chodzi o "pogłębienie i poszerzenie" dotychczasowych sankcji - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf. - Mamy narzędzia w pogotowiu. Finalizujemy te pakiety, ale decyzje będziemy podejmować na podstawie tego, co będzie się działo na miejscu (na wschodzie Ukrainy) w ciągu najbliższych kilku dni - dodała.
29 lipca USA po raz kolejny rozszerzyły sankcje wobec Rosji w sektorach energetyki, finansów i zbrojeń w Rosji. Na liście znalazły się: drugi bank Rosji WTB (VTB), zależny od niego Bank Moskwy i Rosyjski Bank Rolny (Rossielchozbank) - pierwszy pożyczkodawca w rolnictwie. Tak więc na amerykańskiej czarnej liście znalazły się niemal wszystkie największe rosyjskie banki, z udziałem państwa powyżej 50 proc. (z wyjątkiem Sbierbanku). Obywatele USA lub firmy mają zakaz zawierania z nimi transakcji dotyczących papierów dłużnych, których zapadalność przekracza 90 dni, oraz transakcji dotyczących nowych aktywów. Sankcje objęły także Zjednoczoną Korporację Stoczniową z siedzibą w Petersburgu, której zamrożono wszelkie aktywa w USA i zakazano prowadzenia z nią wszelkich transakcji.

REKLAMA

Brzeziński: Zachód powinien dozbrajać Ukrainę

Musimy wspierać Ukrainę, dostarczając jej broń – pcenił w wywiadzie dla niemieckiej stacji "Deutsche Welle" profesor Zbigniew Brzeziński.  Znany amerykański politolog polskiego pochodzenia podkreślił, że takie wsparcie zapewni Ukrainie skuteczną obronę, a Kreml narazi na większe koszty, co z kolei może zmusić prezydenta Władimira Putina do zmiany strategii.

Brzeziński uważa obecną politykę prezydenta Rosji za "anachroniczną".

- Jeśli jednak Putin będzie próbował siłą zbudować nowy Związek Radziecki, to wywoła tylko chaos w Europie - powiedział Zbigniew Brzeziński, który był doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera (1977-1981).

Ambasador Rosji: nie chcemy widzieć Ukrainy w NATO

- Nie chcemy widzieć Ukrainy w NATO - powiedział w Brukseli rosyjski ambasador przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow. Według niego byłoby to "bezprecedensowe wyzwanie dla bezpieczeństwa europejskiego, najważniejsze od obalenia muru berlińskiego".
Rząd Ukrainy w końcu sierpnia zapowiedział swoją gotowość do ponownego uruchomienia procesu wstąpienia do NATO, przerwanego w 2010 roku przez prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. NATO pozostawiło drzwi otwarte, pod warunkiem, że Kijów dokona "niezbędnych reform", "dostosuje się do standardów NATO" i "spełni wszystkie kryteria."
Czyżow ostrzegł również przed "partią wojenną" na Ukrainie. - Nasze przesłanie dla UE jest następujące: nie wpływajcie na proces pokojowy poprzez wspieranie partii wojennej na Ukrainie - powiedział Czyżow, ale nie wskazał na żadnego z jej przedstawicieli.
- Tylko Rada Bezpieczeństwa ONZ ma prawo nakładać sankcje - powiedział również dyplomata. Oświadczył, że nałożone na Rosję przez UE sankcje są według niego "niesprawiedliwe i zwodnicze", ponieważ "opierają się na założeniu, że Rosja jest stroną konfliktu", a Rosja nią "nigdy nie była, nie jest i nie będzie"

REKLAMA

PAP/IAR/in./agkm

(Ukraińscy żołnierze: podczas rozejmu: jesteśmy ostrzeliwani; nie chcemy wojny pozycyjnej; źr. UA 1+1 News/x-news)

(Żołnierze ukraińscy nie wierzą w skuteczność zawieszenia broni; źr. News Channel 24/x-news)

REKLAMA

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej