Zarobki Polaków: podzieleni na wschód i zachód. Kopciuszek Europy

Pod względem średnich zarobków znajdujemy się na końcu europejskiej stawki, kraj dzieli się na tą wschodnią i zachodnią część. Jak wynika z badań Sedlak & Sedlak, Polacy w tej pierwszej zarabiają średnio o 20 proc. mniej niż na zachodzie Polski.

2014-09-15, 21:42

Zarobki Polaków: podzieleni na wschód i zachód. Kopciuszek Europy
Pod względem średnich zarobków znajdujemy się na końcu europejskiej stawki, kraj dzieli się na tą wschodnią i zachodnią część.Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O linii dzielącej zarobki Polaków na tych z zachodniej i wschodniej części kraju i naszej pozycji pod tym względem w Unii europejskiej mówią: Kazimierz Sedlak z firmy Sedlak&Sedlak oraz Maciej Kalwasiński z portalu bankier.pl. /Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia./.
+
Dodaj do playlisty

– Linia dzieląca podział wysokości zarobków przebiega między wschodnią a zachodnią Polską – mówi Kazimierz Sedlak. Wymienia – na wschodzie, czyli w woj. podlaskim, lubelskim i podkarpackim zarabia się 20 proc. mniej niż w woj. zachodnich, czyli dolnośląskim, lubuskim i zachodniopomorskim.

Różnica między wschodem za zachodem Polski wynosi 20 proc.

Jak podkreśla, najwięcej zarabia się w woj. mazowieckim a najmniej w podlaskim i świętokrzyskim. I podaje, że w województwach wschodnich tzw. mediana* wynagrodzenia wynosiła 3200 zł, a  woj. zachodnich – 4000 zł. – Oczywiście brutto – zaznacza Kazimierz Sedlak.

Ta różnica wynika przede wszystkim ze struktury działalności gospodarczej w Polsce – cześć wschodnia jest bardziej rolnicza, zachodnia – przemysłowa.

– Ale to się zmienia, mówi Kazimierz Sedlak. Dobrym przykładem może być województwo podkarpackie, które przez ostatnie lata bardzo się rozwija i tam wynagrodzenia rosną. Przykładem jest Dolina Lotnicza koło Rzeszowa.

REKLAMA

Polska- wynagrodzeniowy Kopciuszek Europy

Jednak w stosunku do Unii Europejskiej, średnie wynagrodzenie plasuje Polaków na szarym końcu stawki. Jak mówi Maciej Kalwasiński z portalu bankier.pl., w 2013 r. średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej wyniosło 3650 zł. Przeliczając to po aktualnym kursie euro wyniosło więc 900 euro. Po odliczeniu podatku i składek w kieszeni zostaje niewiele ponad 600 euro miesięcznie co plasuje nasz kraj na szóstym miejscu od końca w całej Unii Europejskiej.

Najwięcej, bo ponad 3 tys. euro zarabiają mieszkańcy Luksemburga i Danii.

Jak mówi Kalwasiński, mimo, że Polska należy jednocześnie do najtańszych krajów Unii, niskie ceny nie rekompensują nam niższych zarobków.

Jak podkreślą, o ile możemy często więcej kupić za nasze pensje niż mieszkańcy nowej Unii – Litwy, Łotwy czy Węgier, to wciąż dzieli nas przepaść z mieszkańcami starej Unii.

REKLAMA

Daje przykład, mimo że litr benzyny kosztuje w Polsce najmniej w Europie, to za przeciętną pensję Polak może kupić 485 l paliwa, trzykrotnie mniej niż Irlandczyk czy Austriak.

Jedyne co może pocieszyć to fakt, że o ile mieszkaniec strefy euro może za swoją przeciętną pensję kupić tyle samo dóbr i usług co 10 lat temu, to Polak za swoją średnią pensję o jedną trzecią więcej niż kiedy do Unii wchodziliśmy.

Tyle, że realna siła nabywcza naszych zarobków jest nadal dwa razy mniejsza niż w strefie euro.

Aleksandra Tycner

REKLAMA

*mediana: wartość dzieląca wszystkie dane na pół. Poniżej i powyżej mediany znajduje się dokładnie po 50% danych. Innymi słowy, jeżeli mediana wynosi 2000 zł, to znaczy, że wynagrodzenie na danym stanowisku jest w połowie zakładów niższe, a w połowie wyższe od 2000 zł.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej