Dlaczego Ukraina przegrywa z separatystami?
Na wschodzie Ukrainy mimo zawieszenia broni cały czas trwają ataki rosyjskich wojsk i separatystów. Najgorsza sytuacja jest w Doniecku, w którym separatyści i Rosjanie starają się zdobyć lotnisko. To jedyne miejsce kontrolowane przez armię ukraińską.
2014-09-16, 14:36
Posłuchaj
Gość PR24 zaznaczył, że przewaga armii rosyjskiej nad wojskami ukraińskimi nie jest przypadkowa - Rosjanie bardzo długo przygotowywali się do walk z Ukraińcami. Przez ostatnie lata Rosja dziesięciokrotnie zwiększyła swoje wydatki na zbrojenia. Nie da się ukryć, że armia rosyjska jest doskonale przygotowana do tej wojny – podkreślił mjr Arkadiusz Kups.
Relacje rosyjsko - ukraińskie
Separatyści i rosyjskie wojska aktywizują swoje działania także w innych miastach na wschodzie. Rozszerzając swoje wpływy kierują się do Mołdawii. Celem Rosji jest zdobycie całego obszaru Morza Czarnego.
- Wojska rosyjskie na wchodzie Ukrainy czują się swobodnie i tak jakby byli u siebie. Patrząc na historię Ukrainy i Rosji trzeba przyznać, że obie armie były ze sobą bardzo blisko związane. Oba kraje łączy pochodzenie etniczne, więzi religijne i społeczne. Dlatego wojska rosyjskie mają ogromne poparcie ze strony ludności na Ukrainie – zaznaczył Gość PR24.
Tylko wschód
Federacja Rosyjska przez ostatnie dwadzieścia bardzo usprawniła swoją armię i rozbudowywała siły konwencjonalne oraz inwestowała w technologie z zachodu. Podstawowym problemem jest brak spójności europejskiej.
REKLAMA
- Trzeba przyznać, że Zachód zarabia na Rosji. Gospodarka niemiecka i francuska funkcjonuje na zasadzie współpracy i wymiany z Rosją. Prezydent Rosji Władimir Putin tak naprawdę nie potrzebuje całej Ukrainy, która w obecnej sytuacji jest na skraju bankructwa. Sercem Ukrainy jest wschód. Własnie tam istnieją zakłady zbrojeniowe. Konwoje humanitarne, które były wysyłane w głąb Ukrainy nie tylko podnosiły prestiż Rosji, ale wracając zabierały one surowce, maszyny i technologie. Biedna i zachodnia część nie jest przedmiotem zainteresowań Władimira Putina – dodał mjr Arkadiusz Kups.
PR24/Paulina Olak
Polecane
REKLAMA