Rok szkolny 2014/2015 będzie należał do szkolnictwa zawodowego
Szkolnictwo zawodowe ma być alternatywą dla wyższego wykształcenia, podkreśla resort edukacji. Ministerstwo liczy też, że w przyszłej perspektywie finansowej dostaniemy wystarczająco duże środki, by pomóc w reaktywacji zawodówek.
2014-09-26, 11:12
Posłuchaj
To dla polskiej gospodarki bardzo ważne, mówi Waldemar Siwiński, prezes Fundacji Edukacyjnej Perspektywy.
- Z całą pewnością szkolnictwo zawodowe trzeba odbudować. Pewnie nie uda się tego zrobić siłami jednego resortu. Trzeba skoordynować działania kilku ministerstw – uważa Siwiński.
Zerwanie ze stereotypami
Co ważne trzeba też zmienić postrzeganie pracy fizycznej, bo jej wizerunek nadal jest negatywny. Rodzice chcą, by ich dzieci były magistrami. Młodzież szturmuje uczelnie wyższe.
- To jest kwestia tego, jak widzimy gospodarkę, jak postrzegamy atrakcyjność różnego rodzaju zawodów. Wszystkie profesje są przecież potrzebne i to nie jest tak, że któraś jest lepsza, a inna gorsza. Należy odejść od pewnych skojarzeń z zawodami, które były kilkadziesiąt lat temu i nie męczyć dzieci wymaganiami, żeby koniecznie zostały uczonymi – mówi prezes Fundacji Edukacyjnej Perspektywy.
Firmy zainteresowane wsparciem szkolnictwa zawodowego
Pracodawcy mają ciągle ogromny problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników. Powoli sami więc zaczynają ich sobie kształcić.
- Coraz więcej firm z branży motoryzacyjnej stara się otwierać swoje klasy w technikach samochodowych. Różnego rodzaju firmy elektroniczne też szukają możliwości, wyposażają np. laboratoria w szkołach. Firmom musi się to jednak opłacać. Powinny dostać pewne ulgi podatkowe czy inne finansowe mechanizmy zachęty. Wtedy to dla wszystkich będzie korzystne – wyjaśnia.
Zmiana systemu kształcenia zawodowego potrwa
Na zmianę całego systemu kształcenia zawodowego potrzeba jednak dużo czasu.
REKLAMA
- To jest zawsze proces kilkuletni, dlatego że jest związany z właściwym przygotowaniem, a następnie wyselekcjonowaniem utalentowanych nauczycieli zawodu. Z tym mamy największy problem – mówi Siwiński.
Teraz ministerstwo edukacji chce zainwestować w tzw. kształcenie dualne, które już sprawdziło się w Niemczech. Polega ono na połączeniu nauki teorii w szkole i praktyk zawodowych.
Justyna Golonko, awi
REKLAMA