Michał Kwiatkowski "czarnym koniem" mistrzostw świata?

Michał Kwiatkowski będzie jednym z faworytów niedzielnego wyścigu elity o mistrzostwo świata w hiszpańskiej Ponferradzie.

2014-09-28, 08:51

Michał Kwiatkowski "czarnym koniem" mistrzostw świata?
Michał Kwiatkowski. Foto: Sławek/Wikimedia Commons

Posłuchaj

Trener polskiej kadry Piotr Wadecki o polskich kolarzach na MŚ (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Polski kolarz zapewnia, że czuje się bardzo dobrze i jest przygotowany do podjęcia walki z najlepszymi.
- Byłem w stanie powalczyć z nimi w klasyku Liege-Bastogne-Liege, więc czemu nie w mistrzostwach świata. Mamy silny zespół, dziewięciu kolarzy, którzy są w formie - mówił Kwiatkowski.
Pomagać mu będzie ośmiu zawodników, praktycznie wszyscy najlepsi, z wyjątkiem "króla gór" Tour de France i zwycięzcy Tour de Pologne Rafała Majki, który zakończył już sezon.
Kwiatkowski podporządkował temu startowi wszystko: nie pojechał w Tour de Pologne, odpoczywał i zrezygnował ze startu w Ponferradzie w jeździe indywidualnej na czas. Po powrocie do peletonu pokazał, że jest w dobrej formie, zajmując w wyścigu Tour of Britain drugie miejsce i wygrywając jeden z etapów. Pod wrażeniem byli brytyjscy dziennikarze, którzy widzą w Kwiatkowskim "czarnego konia" mistrzostw.
Trasa wydaje się dla niego korzystna. Trudna technicznie runda, z dwoma podjazdami i karkołomnymi zjazdami, liczy 18,2 km. Zawodnicy pokonają ją 14 razy, pokonując dystans 254,8 km. Łączne przewyższenie wynosi 4284 metry (po 306 metrów na rundzie), czyli tyle co na etapie Tour de France w Alpach czy w Pirenejach, z tą jednak różnicą, że wspinaczki są krótsze i częstsze.
Niepokojące są prognozy meteorologiczne. W ostatnich dniach w Ponferradzie było słonecznie, ale w niedzielę ma padać. Przed rokiem podczas wyścigu o tęczową koszulkę we Florencji burza zdziesiątkowała peleton, a rywalizacji nie ukończył m.in. Kwiatkowski.
Gospodarze, którzy na tym czempionacie nie zdobyli jeszcze żadnego medalu, bardzo liczą na Alejandro Valverde. Kolarz ekipy Movistar pięciokrotnie stał na podium mistrzostw świata, ale nigdy na najwyższym stopniu (dwa srebrne i trzy brązowe krążki). Dla 34-letniego Valverde, świetnie jeżdżącego wyścigi klasyczne w pagórkowatym terenie, będzie to praktycznie ostatnia szansa wywalczenia tęczowej koszulki. Następne mistrzostwa świata - w amerykańskim Richmond i w Katarze - będą bowiem rozgrywane na płaskiej rundzie faworyzującej sprinterów.
Na giełdzie dziennikarskiej bardzo często pada nazwisko Simona Gerransa. Australijczyk wygrał w ostatnim czasie dwa klasyki w Quebecu i Montrealu.
- To bardzo silny kolarz. Dla niego wszystko jedno, czy dojedzie do mety pięciu kolarzy czy grupa 40-osobowa. Potrafi wygrać praktycznie w każdej sytuacji. Australijczycy mają w składzie także innego kandydata na mistrza świata - Michaela Matthewsa - ocenił Maciej Bodnar, który w Ponferradzie będzie się ścigać już po raz trzeci - po startach w jeździe drużynowej (z ekipą Cannondale) i indywidualnej na czas.
Kolarzy pretendujących do tytułu mistrzowskiego jest znacznie więcej: Belgowie Philippe Gilbert, Tom Boonen i Greg Van Avermaet, Włosi Vincenzo Nibali (podobno jest w słabszej dyspozycji) i Fabio Aru, Szwajcar Fabian Cancellara, Słowak Peter Sagan, Niemcy, Holendrzy, Norwegowie, Kolumbijczycy i Brytyjczycy. Lista kandydatów jest bardzo długa.

 

man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej