Sklepiki szkolne: o ich asortymencie decydować mają rodzice i dyrektor szkoły. Eksperci: to zły pomysł
Premier Ewa Kopacz zapowiedziała w swoim exposé likwidację śmieciowego jedzenia w szkołach od września przyszłego roku.
2014-10-06, 12:24
Posłuchaj
A jak zaproponowała ostatnio podkomisja nadzwyczajna do rozpatrzenia poselskiego projektu ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, to dyrektorzy placówek oświatowych będą ustalać wspólnie z radą rodziców szczegółowe listy produktów w sklepikach szkolnych. Zdaniem dr Dobrawy Biadun z Konfederacji Lewiatan to złe rozwiązanie.
- W większości szkół może być problem ze znalezieniem wśród rodziców osób, które na tyle znają się na diecie, na normach żywieniowych, żeby dopasować te jadłospisy do wszystkich dzieci, które są w danej placówce – mówi dr Biadun.
Może dochodzić do faworyzowania konkretnych marek
Zagrożenie pojawia się także w ustalaniu tzw. list produktów. Zdaniem eksperta może to doprowadzić do faworyzowania konkretnych marek.
- Jeżeli mówimy o szczegółowej liście produktów, to co to oznacza? Jeżeli Minister Zdrowia ma określić grupy produktów, to wydaje się to wystarczające – zaznacza dr Biadun.
REKLAMA
Jeśli rodzice czy dyrektorzy szkół będą zbyt chętnie kreować te listy, to może dojść do sytuacji zagrażających poszanowaniu praw konkurencji i konstytucyjnemu zakazowi dyskryminacji w życiu gospodarczym.
Listę produktów powinien ustalać dietetyk
Z tym, że produkty dostępne w sklepikach szkolnych, powinien ustalać dietetyk zgadza się także prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Jej zdaniem wyboru nie powinni dokonywać rodzice.
- Oferty powinny być wybierane pod kontrolą dietetyka i z zachowaniem należytej jakości – podkreśla prof. Mączyńska.
Przepisy mają obejmować również licea
Zdaniem Konfederacji Lewiatan z niezrozumiałych względów przepisy mają objąć również licea, czyli szkoły, w których uczą się osoby pełnoletnie. Wprowadzanie zakazów na tym poziomie wkracza w prawa jednostki i swobodę dokonywania przez nią wyborów, uważa Lewiatan. Takiego zagrożenia nie widzi jednak prof. Mączyńska.
REKLAMA
- Szkoła może mieć prawo wprowadzać jakieś reguły, które kształtują wizerunek i zasady funkcjonowania konkretnej placówki. Nie widzę tu żadnego naruszania czyichkolwiek praw. Jeżeli regulacje danej szkoły komuś się nie podobają, to ma prawo do wyboru innej placówki – mówi prof. Mączyńska.
Sklepiki szkolne – zdrowa reaktywacja. Zamiast chipsów i batonów, kanapki i sałatki >>>
Konfederacja Lewiatan z Polską Federacją Producentów Żywności Związku Pracodawców proponują, aby wykaz produktów w szkolnych sklepikach przygotowało Ministerstwo Zdrowia.
Dominik Olędzki, awi
REKLAMA
REKLAMA