Olek Ostrowski po wyprawie na Cho Oyu. "To jest niekończąca się historia"
Olek Ostrowski po powrocie do Polski z wyprawy Cho Oyu 8201 - Ski Expedition 2014 podzielił się wrażeniami z ostatnich dni.
2014-10-08, 18:19
- Satysfakcja jest duża, ale ona dopiero do mnie dotrze. Najwiękasza satysfakcja jest jak się spotka ludzi, którzy przez całą wyprawę trzymali kciuki i kibicowali - stwierdził bohater wyprawy.
29 września o godzinie 16:45 czasu chińskiego Olek Ostrowski samotnie stanął na szczycie Cho Oyu, pokonując kolejny etap swojej wielkiej wyprawy.
- Na szczycie również jest satysfakcja, ale jest duże zmęczenie i bardziej to wygląda jak odetchnięcie, że nie trzeba iść wyżej - przyznał Ostrowski.
Atak szczytowy rozpoczął się już 27 września - dojście do pierwszego obozu zajęło mu 4 godziny, z drogą do drugiego uporał się w 6 godziny. Zdobycie szczytu utrudniły problemy żołądkowe, z powodu których Ostrowski cierpiał jeszcze w późniejszej fazie wyprawy.
REKLAMA
- Samo dojście na szczyt jest męczące psychicznie. To jest niekończąca się historia. Widzi się kolejny pagórek, myśli się, że to jest szczyt, a później okazuje się, że jednak nie - powiedział Polak.
Na szczyt dotarł jako ostatni tego dnia - przed nim dokonało tego kilkadziesiąt osób - Polakowi udało się to w około 15 godzin, bez użycia dodatkowego tlenu.
"Turkusową Boginię", bo takie jest jedno z tłumaczeń nazwy Cho-Oyu , jako pierwszy ułaskawił austriacko-nepalski zespół himalaistów Herbert Tichy i Sepp Jöchler oraz Pasang Dawa Lama, którzy zdobyli szczyt w październiku 1954.
Ta leżąca zaledwie 28. kilometrów na północ od Mont Everestu góra cieszy się dużym zainteresowaniem ski alpinistów. Pierwszego zjazdu na nartach dokonali w 1988 roku Lino Zani i Flavio Spazzadeschi. Z kolei inny śmiałek Bruno Gouvy opuścił "Turkusową Boginię" sunąc w dół na snowboardzie. W 2004 podobnego wyczynu dokonał Polak Olaf Jarzemski.
Olek Ostrowski ma 26 lat, pochodzi z Wetliny w Bieszczadach. Od urodzenia związany z górami. Ratownik Grupy Bieszczadzkiej GOPR, członek KW Kraków, instruktor narciarstwa PZN, zapalony skiturowiec i wspinacz. Samotnie zjechał na nartach północną ścianą Piku Lenina (7134 m n.p.m.), jako pierwszy Polak wraz z ekipą pokonał na nartach SE ścianę Kazbeku (5047 m n.p.m.) ma na swoim koncie wiele trudnych tatrzańskich zjazdów.
REKLAMA
Przedsięwzięciu medialnie patronował Portal Polskiego Radia.
bor/man
REKLAMA