Czas zmienić czas…
W nocy z soboty na niedzielę cofamy wskazówki zegara o godzinę. Zmianę czasu po raz pierwszy wprowadzono 30 kwietnia 1916 roku w Rzeszy Niemieckiej i sojuszniczych Austro-Węgrzech. Trwała wtedy I wojna światowa… Manipulacja czasem miała skutkować oszczędnościami w zużyciu paliw kopalnych, które w warunkach wojennych z oczywistych względów były surowcem strategicznym.
2014-10-24, 15:53
Posłuchaj
Jako pierwszy o zmianie czasu wspominał prezydent USA Benjamin Franklin, ale pionierami rzeczywiście byli Niemcy. To oni jako pierwsi przesunęli zegarki o godzinę do przodu. Wkrótce potem Anglicy i Amerykanie zaadaptowali zmianę u siebie, licząc na oszczędności. Dziś rozróżnienie na czas zimowy i letni funkcjonuje w prawie 70 krajach na całym świecie.
– Pomysł na zmianę czasu jest stosunkowo nowy. Na początku był żartem Benjamina Franklina. Bardziej na serio pojawił się dopiero w 1907 roku. Na wokandę debaty publicznej wprowadził ją Brytyjczyk William Willet – powiedział w Polskim Radiu 24 Jacek Tabisz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.
Nie zmianie czasu!
Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów jest przeciwne zmianie czasu, twierdząc, że wprowadza ona więcej strat niż zysków. Na przykład po zmianie czasu ryzyko ataku serca wzrasta o 10 procent, szczególnie u ludzi starszych. Ponadto źle wpływa na reakcje psycho-ruchowe kierowców.
– Racjonalizm polega miedzy innymi na tym, żeby patrzeć na rzeczy z pozoru oczywiste dosyć krytycznie. Taką rzeczą jest między innymi zmiana czasu, gdyż naszym zdaniem przynosi ona więcej szkody niż pożytku. Pod wpływem zmiany czasu wielu ludzi jest po prostu zmęczonych, zwłaszcza tych przyzwyczajonych do stałego trybu życia – stwierdził gość PR24.
REKLAMA
Według portalu WorldTimeZone.com zmiana czasu obowiązuje we wszystkich krajach europejskich z wyjątkiem Islandii. Czasu nie zmienia również Białoruś i Rosja. W USA, Kanadzie i Meksyku czas zimowy i letni stosuje się z wyjątkiem pewnych regionów. W Azji zmiany czasu obowiązują tylko w niektórych krajach Bliskiego Wschodu, m.in. w Izraelu, Syrii i Iranie.
PR24/Dominika Dziurosz-Serafinowicz
REKLAMA