Viktor Orban wciąż dominuje na Węgrzech. Manifestacje na razie nieskuteczne
Premier Węgier Viktor Orban zdaje się niewiele sobie robić z zachodnich oskarżeń o autorytarne ciągoty i podważania zasad demokracji. W kraju jego poparcie jest niepodważalne, ale ostatnie protesty pokazują, że na tym obrazie pojawia się rysa.
2014-11-19, 11:16
Węgrzy po raz kolejny w ciągu ostatnich tygodni wyszli w poniedziałek wieczorem na ulice Budapesztu żądając dymisji premiera, któremu zarzucają tolerowanie korupcji wśród swych urzędników. Pod koniec października powód demonstracji był inny: burzono się przeciw forsowanym przez rząd planom opodatkowania przesyłu danych w internecie, co ostatecznie skłoniło Orbana do wycofania się z tych zamiarów.
- Protesty prawdopodobnie szybko nie ucichną, bo upór rządu podsyca demonstracje - powiedział szef węgierskiego think tanku Political Capital Peter Kreko, powołując się m.in. na sprawę szefowej Narodowego Urzędu Podatków i Ceł (NAV) Ildiko Vida.
Vida jest jedną z sześciorga węgierskich urzędników, którym Stany Zjednoczone zabroniły w zeszłym miesiącu wjazdu do USA zarzucając im korupcję. Orban oświadczył jednak, że nie zwolni żadnego z nich, ponieważ nie chce "tworzyć precedensów".
RUPTLY/x-news
REKLAMA
Dominacja prawicy
Rządzący Fidesz nadal jest zdecydowanym faworytem na krajowej scenie politycznej. W październikowych wyborach samorządowych zdobył stanowiska burmistrzów 22 z 23 największych miast.
Najświeższy sondaż ośrodka Nezoepont pokazuje jednak lekki spadek notowań tej partii. W listopadzie na koalicję rządzącą głosowałoby 40 proc. ankietowanych, czyli o 3 pkt. proc. mniej niż miesiąc wcześniej. Drugą siłą polityczną jest skrajnie prawicowy Jobbik z 26 proc. poparcia.
- Partia Orbana to obecnie niewątpliwie najpopularniejsza siła na Węgrzech, ale poparcie dla niego jest kruche i w znacznej mierze wspomagane przez podziały w opozycji. Są oznaki wskazujące na spadek poparcia dla rządu i łatwo można sobie wyobrazić, że jeśli ten trend się nasili i utrzyma, jego największym beneficjentem może być Jobbik, najlepiej zorganizowana partia opozycyjna w kraju - powiedział Kreko.
Słabość lewicy
Lewica jest na Węgrzech w rozsypce od przygniatającego zwycięstwa Fideszu w wyborach 2010 r., spowodowanego serią skandali korupcyjnych i drakońskimi oszczędnościami wprowadzonymi pod koniec drugiej kadencji lewicy w związku z dramatyczną sytuacją gospodarczą kraju. Według wspomnianego sondażu ośrodka Nezoepont na Koalicję Demokratyczną chce teraz głosować 11 proc. wyborców, a na Węgierską Partię Socjalistyczną - 7 procent.
REKLAMA
Tymczasem Węgry są poddawane coraz silniejszej krytyce za granicą, przy czym zaniepokojenie budzą nie tylko posunięcia Orbana w samym kraju, ale także jego wyraźny zwrot w polityce zagranicznej w stronę Rosji.
Współpraca z Moskwą
Orban zacieśnił współpracę gospodarczą Węgier z Rosją i ubolewa z powodu oddalania się UE od Moskwy. Na początku roku Węgry zawarły z rosyjskim Rosatomem umowę dotyczącą rozbudowy elektrowni atomowej w Paks, zaś w ostatnich dniach węgierski parlament uchwalił nowelizację ustawy torującą drogę budowie węgierskiego odcinka gazociągu South Stream, który ma za zadanie transportować z ominięciem Ukrainy rosyjski gaz do Europy. Projekt ten został zablokowany przez UE w ramach sankcji wobec tego kraju.
FILM: Rząd Victora Orbana to rząd, który działa przede wszystkim dla społeczeństwa; zabiera bogatym i daje biednym: obniża podatki dla obywateli, zwiększa daniny od banków i dużych międzynarodowych korporacji - ocenia Mateusz Adamkiewicz, analityk rynków finansowych XTB.
TVN24 Biznes i Świat/x-news
REKLAMA
Model społeczny Orbana
Orban jednak uparcie podkreśla, że Węgry powinny stworzyć "swój własny model" społeczny. W lipcu oświadczył, że chce budować "państwo opierające się na pracy, które nie ma charakteru liberalnego". Później tłumaczył, że był tylko przeciw liberalizmowi, nie zaś przeciwko demokracji czy gospodarce opartej na konkurencji.
Kreko ocenił, że "na razie Orban nie chce wystąpić z Unii, bo wie, że spowodowałoby to załamanie się gospodarki, chce natomiast zmniejszyć zależność od Zachodu". - Korzyści z członkostwa w UE akcentuje już tylko w sferze gospodarczej, zaś pod względem ideologicznym jest coraz bardziej wojującym eurosceptykiem - dodał politolog.
pp/PAP
REKLAMA