Rusza proces byłego wiceszefa BOR. Generał oskarżony o nieprawidłowości w przygotowaniu wizyty prezydenta w Smoleńsku
Jedynym oskarżycielem posiłkowym w procesie byłego wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego, oskarżonego za nieprawidłowości w przygotowywaniu wizyt VIP-ów w Smoleńsku w 2010 roku jest prezes PiS Jarosław Kaczyński, brat tragicznie zmarłego prezydenta.
2014-11-19, 11:56
Posłuchaj
Proces rozpocznie się 27 listopada.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zgodziła się z wnioskiem warszawskiego sądu okręgowego o częściowe odtajnienie uzasadnienia aktu oskarżenia - tak by "opinia publiczna mogła dowiedzieć się, na czym prokuratura opiera oskarżenie".
Dzięki temu w dniu rozpoczęcia procesu prokuratura jawnie odczyta akt oskarżenia wraz z częścią jego uzasadnienia - ale tylko od strony 201 do strony 219. Reszta uzasadnienia pozostaje nadal niejawna.
Z kolei na kolejnej rozprawie, czyli 8 grudnia generał Bielawny ma składać wyjaśnienia. Tego dnia rozprawa odbędzie się za zamkniętymi drzwiami.
Były wiceszef Biura Ochrony Rządu jest oskarżony o niedopełnienie obowiązków "związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych, podejmowanych przez Biuro, co skutkowało znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób, czym działał na szkodę interesu publicznego, tj. zapewnienia ochrony prezydentowi RP i prezesowi Rady Ministrów oraz interesu prywatnego osób pełniących urząd prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii Kaczyńskiej oraz urząd prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska".
Drugi zarzut to poświadczenie nieprawdy w dokumentacji, że fotograf współpracujący z BOR jest funkcjonariuszem BOR. Bielawny liczy, że sąd oczyści go z zarzutów.
W środę ujawniono także, ze prezes PiS będzie jedynym oskarżycielem posiłkowym w tym procesie.
REKLAMA
Oskarżyciel taki - jako strona procesu - ma prawo do zgłaszania wniosków dowodowych, zadawania pytań oskarżonemu i świadkom, do końcowej mowy w procesie oraz do wnoszenia odwołań od wydanych orzeczeń sądu.
Chęć występowania w tym charakterze zgłosili wcześniej bliscy dziewięciorga ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. Lecha Kaczyńskiego, Aleksandry Natalli-Świat, Janiny Fetlińskiej, Przemysława Gosiewskiego i Krzysztofa Putry.
Sąd prawomocnie uznał, że oskarżycielami mogą być tylko osoby, które 7 i 10 kwietnia ochraniał BOR, czyli bliscy Lecha Kaczyńskiego i byłego premier Donald Tusk. Sąd dodał, że nie jest to proces o nieumyślne spowodowanie katastrofy smoleńskiej, tylko o niedopełnienie obowiązków ochrony przez BOR najwyższych osób w państwie i chodzi o osoby "bezpośrednio dotknięte" zarzucanym oskarżonemu czynem.
Dlatego sąd dopuścił do udziału w procesie w tym charakterze tylko prezesa PiS. Ani Marta Kaczyńska ani Tusk nie złożyli wniosku o bycie oskarżycielem.
Prowadzący sprawę sędzia Paweł Dobosz ujawnił, że w Smoleńsku zginął syn siostry jego teścia. Sędzia uznał, że nie jest to przesłanka uzasadniająca wyłączenie się z procesu - żadna ze stron procesu nie oponowała.
Oskarżycielem w sprawie jest prok. Józef Gacek z Prokuratury Okręgowej w Warszawie (znany m.in. z przeszukania w czerwcu br. w redakcji "Wprost" ws. nielegalnych podsłuchów m.in. polityków).
Pełnomocnik J. Kaczyńskiego mec. Piotr Pszczółkowski powiedział, że ława oskarżonych powinna być dłuższa, bo - jego zdaniem - powinien na niej zasiąść także b. szef BOR gen. Marian Janicki. Dodał, że nie widzi na razie potrzeby by jego klient składał zeznania w tym procesie.
Oprócz prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony w katastrofie samolotu, do jakiej doszło 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku zginęli parlamentarzyści, Rzecznik Praw Obywatelskich, prezes NBP, duchowni, członkowie rodzin katyńskich. W sumie na pokładzie maszyny było 96 osób. Delegacja miała wziąć udział w uroczystościach związanych z rocznica zbrodni katyńskiej.
IAR/PAP/asop
REKLAMA