Rosyjski dziennikarz domaga się odtajnienia dokumentów ABW

Leonid Swiridow twierdzi, że nie ma nic wspólnego z rosyjskimi służbami specjalnymi. Mówi, że w Polsce wykonywał zawód dziennikarza. Wobec Rosjanina - na wniosek ABW - toczy się procedura w sprawie cofnięcia zezwolenia na pobyt w Polsce.

2014-11-26, 23:59

Rosyjski dziennikarz domaga się odtajnienia dokumentów ABW
Rosyjski dziennikarz Leonid Swiridow stawił się w Wydziale Spraw Cudzoziemców Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie . Foto: PAP/Leszek Szymański

Posłuchaj

Rosyjski dziennikarz Leonid Swiridow składał wyjaśnienia w mazowieckim urzędzie wojewódzkim (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W środę Swiridow stawił się w Wydziale Spraw Cudzoziemców Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie, by złożyć wyjaśnienia. - W aktach sprawy nie ma nic oprócz dokumentu, w którym jest napisane, że wszystko jest utajnione. Chciałem odtajnienia sprawy, żeby zobaczyć, co tam jest - powiedział dziennikarzom.

Polska wyrzuca rosyjskiego dziennikarza. Ruszyła procedura>>>

Rosjanin zjawił się w urzędzie w towarzystwie prawnika oraz przedstawiciela rosyjskiego konsulatu. Jego wyjaśnienia trwały około trzech godzin. Swiridow zapewnił dziennikarzy, że nie ma związku z rosyjskimi służbami specjalnymi, a w Polsce wykonuje zawód dziennikarza. - To jest sprawa polityczna - ocenił.
Nie wykluczył, że jeśli postępowanie zakończy się odebraniem mu zgody na pobyt w Polsce, to skieruje sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. - Dla mnie jest to sytuacja tragiczna. Będę się bronił - powiedział Swiridow. Dodał, że w Polsce mieszka od kilkunastu lat.

ABW nie komentuje sprawy. Także MSZ, które cofnęło Rosjaninowi akredytację, nie wypowiada się.

REKLAMA

Procedura cofnięcia cudzoziemcowi zezwolenia na pobyt, w trybie postępowania administracyjnego, podejmowana jest na wniosek ministra obrony, szefa ABW, komendantów Straży Granicznej lub policji.
Wojewoda musi uwzględnić kilka okoliczności, m.in.: okres pobytu cudzoziemca w Polsce, jego wiek oraz skutki ewentualnego cofnięcia zezwolenia dla niego i jego rodziny. - Jeśli służby, które w Polsce odpowiadają za bezpieczeństwo, składają do wojewody wniosek o cofnięcie zgody na pobyt cudzoziemca, wówczas wojewoda w zasadzie nie rozpatruje zasadności tego wniosku, zwłaszcza jeżeli materiały są objęte klauzulą tajności. Rolą wojewody jest sprawdzenie, czy nie zachodzą szczególne okoliczności, dla których nie można cudzoziemcowi cofnąć zgody - tłumaczy rzeczniczka wojewody mazowieckiego Ivetta Biały.
Postępowanie wobec Rosjanina jest prawdopodobnie pierwszym tegu typu w kraju po zmianie przepisów o cudzoziemcach. - Postępowania tego typu trwają do 30 dni od momentu wszczęcia. Kluczowym elementem jest tutaj rozmowa z cudzoziemcem. Po niej możliwe jest podjęcie decyzji, o ile nie zajdą jeszcze jakieś przesłanki proceduralne. Mamy tutaj do czynienia z postępowaniem administracyjnym, w którym zaskarżalny jest każdy jego element - powiedziała Biały.
Rzeczniczka podkreśliła, że decyzja w sprawie cofnięcia zezwolenia na pobyt rezydenta długoterminowego UE, nie jest równoznaczna z decyzją o wydaleniu cudzoziemca z terytorium Polski.
Po wydaniu decyzji przez wojewodę stronie przysługuje odwołanie do szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Po uprawomocnieniu się decyzji nakazującej opuszczenie kraju, cudzoziemiec ma obowiązek opuścić Polskę w ciągu 30 dni. Jeśli tego nie zrobi, zostanie wydalony.

IAR/PAP/asop

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej