Niemcy: imigranci muszą mówić w domach po niemiecku? Treść postulatu zmieniona

Pod wpływem krytyki bawarska CSU złagodziła swój postulat pod adresem imigrantów pragnących zamieszkać w Niemczech, aby także w domu rozmawiali ze sobą po niemiecku. W zmienionej wersji mowa jest o zachęcaniu ich do posługiwania się niemieckim na co dzień.

2014-12-08, 20:07

Niemcy: imigranci muszą mówić w domach po niemiecku? Treść postulatu zmieniona
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: sxc.hu

Posłuchaj

Niemcy: CSU łagodzi ton w sprawie nauki języka. Relacja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Ten, kto chce zamieszkać w Niemczech na stałe, powinien być zachęcany do posługiwania się niemieckim na co dzień - brzmi nowa wersja tego zapisu przedstawiona w Monachium przez sekretarza generalnego CSU Andreasa Scheuera.

W poprzednim projekcie mowa była o nakłanianiu cudzoziemców do używania niemieckiego nie tylko w miejscach publicznych, ale też "w gronie rodzinnym".

Scheuer podkreślił, że znajomość języka ma kluczowe znaczenie w procesie integracji imigrantów. - Nie zrezygnujemy z tego postulatu - oświadczył.

Kwestia posługiwania się przez obcokrajowców niemieckim jest tematem jednej z dyrektyw na rozpoczynający się w najbliższy piątek zjazd CSU - bawarskiej partii tworzącej wraz z CDU i SPD koalicję rządową.

REKLAMA

CSU w krainie absurdu

Pierwotny zapis wywołał w Niemczech falę oburzenia oraz kpin z CSU nie tylko w SPD i partiach opozycyjnych, lecz także w szeregach siostrzanej partii bawarskich chadeków - CDU. Kanclerz Angela Merkel zaważyła, że dobra znajomość niemieckiego jest ważna, jednak dwujęzyczność dzieci jest zjawiskiem jak najbardziej pozytywnym.

- CSU znalazła się w krainie absurdu. Można by umrzeć ze śmiechu, gdyby propozycja nie groziła wybuchem pożaru - powiedziała sekretarz generalna SPD Yasmin Fahimi. - Myślałam, że czasy, gdy państwo regulowało, co się dzieje w mieszkaniach, mamy już za sobą - dodała.

"Czy mamy zakładać kamery wideo w kuchniach?"

Sekretarz generalny CDU Peter Tauber wyraził opinię, że polityków "nie powinno obchodzić to, czy w domu mówię po łacinie, klingońsku czy w języku heskim". Kolega partyjny Scheuera, bawarski pełnomocnik ds. cudzoziemców Martin Neumeyer nazwał pomysł "bzdurą". - Czy mamy zakładać kamery wideo w kuchniach? - zapytał. - Nie chcemy policji językowej - powiedział bawarski eurodeputowany Manfred Weber.

Zaprotestowały też organizacje reprezentujące mieszkających w Niemczech Turków. Konstytucjonalista Joachim Wieland uznał pomysł bawarskich chadeków za niezgodny z konstytucją.

REKLAMA

Scheuer tłumaczył, że CSU nie miała zamiaru zmuszać imigrantów do posługiwania się niemieckim ani też ich kontrolować.

Niemiecka lingwistka Sabine Krome zwróciła uwagę, że CSU - zachęcając innych do pielęgnowania języka - powinna sama wystrzegać się błędów ortograficznych. W projekcie dyrektywy politycy bawarscy pisząc o języku niemieckim (Deutsch) użyli małej litery (deutsch).

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej