Stanisław Parysz - pasterz czasów spełnionej apokalipsy

Był ostatnim żyjącym kapelanem Powstania Warszawskiego. Jednym z wielu księży, którzy przeżyli piekło, które w niejednym złamałoby wiarę.

2019-12-17, 05:35

Stanisław Parysz - pasterz czasów spełnionej apokalipsy
Stanisław Parysz (ojciec Medard). Foto: kapucyni.pl

Posłuchaj

Wspomnienia o. Medarda Stanisława Parysza z czasów Powstania Warszawskiego, fragment audycji Edyty Poźniak i Witolda Banacha
+
Dodaj do playlisty

17 grudnia 1913 urodził się o. Stanisław Parysz, kapucyn (w zakonie jako o. Medard) jeden z kapelanów Powstania Warszawskiego.

Stanisław Parysz przyszedł na świat w Haczowie (woj. podkarpackie). Tu skończył szkołę podstawową. Później uczył się w Kolegium Serafickim w Rozwadowie. Do zakonu oo. kapucynów wstąpił w 1929 roku, śluby złożył rok później.

Wybuch II wojny światowej zastał ojca Medarda w Krakowie. Tam pełnił posługę duszpasterską. W walczącej stolicy znalazł się przez przypadek: warszawscy kapucyni prosili krakowskiego prowincjała zakonu o pomoc w obsługiwaniu kościołów w Warszawie i Lublinie. Ojciec Medard trafił do tej pierwszej 16 lipca 1944, tuż przed wybuchem powstania.

Posługa w czasach powstania

REKLAMA

/

Na zdjęciu: zrujnowana Warszawa, fot. Wiesław Chrzanowski, źr.Wikimedia Commons/CC

Ojciec Parysz postanowił świadczyć posługę duszpasterską dla powstańców i ludności cywilnej. - Była niedziela, odprawiam mszę. Było dużo ludzi, msza się już kończyła i wtedy trafiły w nas trzy pociski. Ranni i zabici. Podchodzi do mnie kobieta i mówi: proszę księdza, mój mąż przed chwilą przyjął Jezusa w komunii świętej, a teraz już nie żyje - mówił o. Parysz.

Powstanie Warszawskie - serwis specjalny Polskiego Radia >>>

Ojciec Medard odprawiał msze, spowiadał, udzielał namaszczenia chorych. Początkowo pomagał w szpitalu powstańczym przy ul. Długiej. Tu został ranny odłamkiem pocisku, gdy doglądał jednego z rannych. Później pracował w kościele dominikanów, w schronach przy ulicach Miodowej, Długiej, Freta i Podwale. Był świadkiem strącenia samolotu z polską załogą zrzucającego zaopatrzenie dla walczącej stolicy. - Widzę świetlne pociski z dołu, a potem nadlatuje samolot cały w płomieniach i ja wtenczas z dołu krzyczę: "Jeśli żyjecie, to was rozgrzeszam w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego!". Po chwili samolot runął na ziemię - wspominał o. Parysz.

REKLAMA

Z krzyżem zamiast karabinu

Działalność kapelanów jest jednym z najmniej znanych epizodów Powstania. Tymczasem ich rola była nieoceniona dla walczącego ludu Warszawy.

- Służba duszpasterska w wojsku podziemnym podczas powstania nie była tylko tradycyjnym zwyczajem, ale nieodzowną, konieczną potrzebą żołnierzy. Gdy zabrakło kapelana, oddział dopraszał się o niego, a ksiądz, który stawał na wysokości zadania, zyskiwał wdzięczność i przywiązanie młodych serc żołnierskich - słyszymy w audycji Eugeniusza Romiszewskiego z Radia Wolna Europa, poświęconej powstańczym kapelanom. 
Nie wszyscy kapelani mieli tyle szczęścia, co ojciec Parysz. Wielu z nich poległo podczas niesienia pomocy powstańcom, ludności cywilnej i pełniąc posługę duszpasterską.

Po wojnie

Koniec wojny nie oznaczał dla ojca Parysza początku spokojnych dni. Był więziony przez UB. Komuniści blokowali jego próby budowy kościoła w Tenczynie w latach 1959-1963. Od 1979 roku pełnił posługę w Nowej Soli. Tu pozostał do końca swych dni. Ojciec Medard zmarł 20 czerwca 2013.
Prezydent Lech Kaczyński uhonorował o. Parysza Orderem Odrodzenia Polski.

Posłuchaj wspomnień o. Medarda o walczącej stolicy i audycji Eugeniusza Romiszewskiego z archiwum Radia Wolna Europa o kapelanach Powstania Warszawskiego.

W artykule wykorzystano materiały z serwisu kapucyni.pl

REKLAMA

bm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej