Atak w centrum Sydney. Premier Australii uczcił pamięć ofiar zamachu

Premier Australii Tony Abbott złożył kwiaty przed budynkiem kawiarni, w której przez kilkanaście godzin terrorysta przetrzymywał 17 zakładników. Podczas operacji ich uwalniania zginęły dwie osoby oraz napastnik.

2014-12-16, 09:50

Atak w centrum Sydney.  Premier Australii uczcił pamięć ofiar zamachu
Australia jest w szoku po ataku. Foto: PAP/EPA/DEAN LEWINS

Posłuchaj

Tony Abbott: warte podkreślenia w przypadku tego wydarzenia jest to, że sprawca był w oczywisty sposób bardzo niezrównoważoną osobą (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Tony Abbott położył bukiet składający się z białych kwiatów oraz karteczkę-wspomnienie w miejscu, gdzie od poniedziałku mieszkańcy Sydney kładą kwity i palą znicze, by upamiętnić ofiary ataku. Przed kawiarnią jest już morze świec i bukietów.
Całe Sydney pogrążone jest w żałobie. Na budynkach flagi są opuszczone do połowy masztu."
16-godzinny dramat
W poniedziałek o godz. 9 czasu lokalnego uzbrojony mężczyzna uwięził w kawiarni w centrum Sydney 17 osób. W mediach można było zobaczyć nagrania, na których było widać ludzi ustawionych pod oknami Lindt Chocolat Cafe z podniesionymi rękami. Dwie zakładniczki trzymały przy szybie czarną flagę z napisem po arabsku: "Allah jest wielki". Z lokalu udało się uciec kilku gościom i dwóm pracownicom.
Po godz. 2 nad ranem we wtorek czasu miejscowego podjęto akcję odbicia zakładników. Do szturmu ruszyli ciężko uzbrojeni policjanci, a do kawiarni skierowano robota-sapera. Australijski portal informacyjny "Seven News" podał, że podjęto taką decyzję ponieważ wcześniej policyjny system łączności przekazał komunikat o śmierci jednego z zakładników.
Do kawiarni wrzucono granaty hukowe, by zdezorientować napastnika, po czym dwie grupy funkcjonariuszy weszły do środka i otoczyły mężczyznę. Okazał się nim ok. 50-letni uchodźca z Iranu Man Haron Monis, w przeszłości skazany za pisanie nienawistnych listów do rodzin poległych za granicą żołnierzy oraz oskarżony o napaści na tle seksualnym i pomoc w zabójstwie swojej żony. Przebywał na wolności po wpłaceniu kaucji. W Australii mieszkał od 1996 roku.
W akcji zginęło też dwoje zakładników. 34-letni menadżer kawiarni Tori Johnson i 38-letnia adwokatka Katrina Dawson. Johnson - jak ujawniła telewizja ABC - pracował w lokalu od 2012 roku, zginął, gdy usiłował wyrwać napastnikowi broń z ręki. Policja na razie nie potwierdziła tych informacji. "Była jednym z naszych najlepszych i najinteligentniejszych adwokatów" - napisała o Dawson izba adwokacka Nowej Południowej Walii. Kobieta pozostawiła troje dzieci. W kawiarni, która znajduje się w pobliżu sądów, była z dwoma kolegami. Szef policji stanu Nowa Południowa Walia Andrew Scipione zapowiedział dochodzenie, które wyjaśni, czy te osoby zginęły w ogniu krzyżowym czy z ręki napastnika.
x-news.pl, CNN
Motyw? Nie wiadomo
Nie podano do publicznej wiadomości, jakie były motywy Monisa. Policja określiła całe zajście jako "odosobniony akt" przemocy. Według mediów porywacz zażądał rozmowy telefonicznej z premierem Australii oraz dostarczenia flagi Państwa Islamskiego (IS), dżihadystycznego ugrupowania działającego w Iraku i Syrii. Policja, której negocjatorzy wcześniej nawiązali kontakt ze sprawcą, nie przekazała informacji o jego żądaniach i o to samo apelowała do mediów.
Australia wspiera militarnie działania międzynarodowej koalicji przeciwko dżihadystom z IS, którzy opanowali część Iraku i Syrii. Australijskie organizacje muzułmańskie wydały wspólne oświadczenie, w którym potępiły wzięcie zakładników. Agencja Reuters podała, powołując się na anonimowego przedstawiciela władz USA, że strona australijska poinformowała Stany Zjednoczone, iż nie ma na obecnym etapie oznak, że napastnik był powiązany ze znanymi organizacjami terrorystycznymi.
IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej