Hakerski atak na elektrownie atomowe. "Poważna sytuacja"

- Wyciek danych z systemów komputerowych operatora elektrowni jądrowych to poważna sytuacja - oznajmiła prezydent Korei Południowej Park Geun Hie. Do ataku hakerów doszło w poniedziałek.

2014-12-23, 12:50

Hakerski atak na elektrownie atomowe. "Poważna sytuacja"

Posłuchaj

Kolejne dane dotyczące południowokoreańskich elektrowni jądrowych wyciekły do internetu. Relacja Tomasza Sajewicza (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Operator elektrowni jądrowych Korea Hydro and Nuclear Power Co Ltd poinformował, że jego systemy komputerowe zostały zhakowane, ale nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa instalacji jądrowych, w tym 23 reaktorów atomowych.

- Elektrownie jądrowe to instalacje najwyższej klasy pod względem bezpieczeństwa, które bezpośrednio wpływają na bezpieczeństwo ludzi - powiedziała Park. Prezydent Korei Południowej nakazała inspekcje w zakresie zabezpieczenia w krajowych obiektach infrastruktury, w tym elektrowniach jądrowych, w związku z - jak to nazwała - "cyberterroryzmem".
Do ataków hakerskich doszło w czasie, gdy rosną obawy, że komunistyczna Korea Północna może przeprowadzać cyberataki na południowokoreańskie cele przemysłowe. Może mieć to związek z oskarżeniami Waszyngtonu wobec Pjongjangu, że stoi on za akcją hakerów przeciwko wytwórni filmowej Sony Pictures.

Cyberatak na Sony Pictures. Barack Obama: Korea Północna może wrócić na listę państw wspierających terroryzm>>>
Południowokoreańskie ministerstwo energetyki poinformowało w poniedziałek, że jest przekonane, iż elektrownie jądrowe są w stanie zablokować próby infiltracji ze strony hakerów, które mogłyby zagrozić reaktorom. Przedstawiciel spółki powiedział, że "całkowicie niemożliwe jest, by haker mógł wyłączyć elektrownie jądrowe, atakując je, gdyż system monitorowania i kontroli jest całkowicie niezależny i zamknięty". Według niego za atakiem hakerskim stoją "elementy, które chcą wywołać niepokoje społeczne".

Kto zaatakował?

Do ataków hakerskich przyznał się jeden z użytkowników Twittera, który zażądał wyłączenia do czwartku trzech reaktorów jądrowych starszej generacji.
Użytkownik ten, który twierdzi, że jest przywódcą mającej siedzibę na Hawajach grupy sprzeciwiającej się energetyce atomowej, zagroził, że jeśli reaktory nie zostaną wyłączone, to umieści w sieci kolejne dokumenty wykradzione operatorowi. Prokuratura w Seulu prowadzi śledztwo w sprawie wycieku danych, w tym projektów niektórych reaktorów jądrowych, kosztów zużycia energii elektrycznej i szacunków dotyczących narażenia na promieniowanie.
Południowokoreańscy śledczy ustalili, że IP komputera, z którego w sieci opublikowano wykradzione dokumenty, należy do internauty z południa kraju. Twierdzi on jednak, że nie ma nic wspólnego z atakiem i utrzymuje, że jego numer IP został przechwycony.

Co jest w skradzionych danych?

Około godziny 15 czasu lokalnego na jednym z portali społecznościowych haker opublikował pliki, które mogą zawierać plany elektrowni jądrowych. To już piąty wyciek danych. Na razie trwa ustalanie, na ile informacje zawarte w opublikowanych plikach zagrażają bezpieczeństwu elektrowni. Osoba, która dokonała włamania na serwery, ponownie zażądała wyłączenia reaktorów nuklearnych w dwóch elektrowniach - Gori i Wolosong.
IAR/PAP/asop

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej