Ekstraklasa: rotacja Berga nie zadziałała. Legia znów gubi punkty
W niedzielnym meczu z Koroną Kielce trener Legii Warszawa Henning Berg zdecydował się na to, by wymienić całą jedenastkę ze spotkania z Ajaksem Amsterdam. Rotacja w drużynie mistrza Polski budzi dużo emocji.
2015-02-23, 15:40
Posłuchaj
Przewidywanie składu, w jakim Legia Warszawa wyjdzie na kolejny mecz Ekstraklasy po tym, jak grała w europejskich pucharach, stało się zajęciem przypominającym wróżenie z fusów. Nie zmienia się jednak to, że zmiennicy, którzy dostają szansę po meczach mistrza Polski w Lidze Europy, nie gwarantują korzystnego wyniku.
Remis z Koroną Kielce był już siódmym meczem w tym sezonie Ekstraklasy, kiedy Legia straciła punkty po grze w Europie. Z 13 takich spotkań wygrała zaledwie 5, 2 razy remisowała i 6 razy schodziła z boiska pokonana. Nic dziwnego, że kibice są zmęczeni oglądaniem drugiego składu i pojawia się coraz więcej głosów, które wyrażają wątpliwość odnośnie rotacji ( w tym sezonie to słowo pojawia się przy nazwisku Henninga Berga wyjątkowo często).
Choć Ekstraklasa może nie być wyjątkowo wymagającą ligą, Legia nie będzie w stanie wygrać jej rezerwami.
5 meczów z rzędu bez wygranej
Mecz z Ajaksem Amsterdam był dla Legii Warszawa nieszczęśliwy. Wystarczyła lepsza skuteczność, by mistrz Polski uzyskał wynik, który satysfakcjonowałby piłkarzy i trenera, dając drużynie duże szanse na to, by znacznie zwiększyć swoje szanse na awans do kolejnej rundy.
REKLAMA
Po wyniku 0:1 na wyjeździe mecz w Warszawie będzie wyjątkowo trudny, jednak druga połowa dała kibicom powody do optymizmu. Legia potrafiła zdominować rywala, stwarzała sytuacje, pokazała atrakcyjny dla oka futbol - właśnie taki zespół chcą oglądać fani.
Kilka dni później w Ekstraklasie w meczu z Koroną Kielce mogliśmy oglądać zupełnie inną Legię - w dwóch znaczeniach. Po pierwsze, Henning Berg wystawił jedenastkę, w której nie znalazł się ani jeden z piłkarzy, którzy grali w Amsterdamie.
Ekstraklasa: Korona Kielce - Legia Warszawa. Mistrz Polski wciąż bez wygranej w 2015 roku
Po drugie, styl gry zespołu znacząco odbiegał od tego, co podstawowi zawodnicy pokazali w Europie. Pierwsza połowa z Ajaksem nada się tylko do wyciągania wniosków na przyszłość, drugą można określić w samych superlatywach.
W Kielcach całe 90 minut w wykonaniu piłkarzy Berga było potwornie słabe. Bez bramek, bez stylu i emocji. Zespół zrobił krok, by przebić to, co ostatnio zdarzyło mu się lata temu. Dokładniej od sezonu 2011/2012, kiedy na trenerskiej ławce siedział Maciej Skorża.
REKLAMA
Składne akcje zdarzały się sporadycznie, brakowało strzałów, podań do przodu, gry kombinacyjnej. Jedyny plus to czyste konto Arkadiusza Malarza i pewna gra w obronie, ale trzeba przyznać, że ofensywa Korony nie postawiła poprzeczki wysoko.
Dwa wyrównane składy to bajka
Tak radykalna rotacja po raz kolejny pokazała, że opinie o dwóch wyrównanych jedenastkach Legii można włożyć między bajki. Doceniamy, że trener Berg daje szansę młodzieży, stara się o to, by gracze rezerwowi nie byli skazani na stałe przykucie do ławki, ale momentami można odnieść wrażenie, że ligowe rozgrywki są po prostu lekceważone przez mistrza Polski.
W barwach klubu z Warszawy zagrało już w tym sezonie aż 34. zawodników, co także trzeba odnotować.
Tak duże zmiany w wyjściowych jedenastkach zdarzają się bardzo rzadko. Wystarczy spojrzeć na to, jak w innych ligach może wyglądać porównanie zespołów, które w czwartek grały w Lidze Europy, a w niedzielę walczyły na krajowym podwórku.
REKLAMA
Za przykłady możemy wziąć Anderlecht, PSV, Club Brugge, Everton czy Tottenham - w żadnym z tych zespołów nie doszło czegoś choćby zbliżonego do wymiany całej jedenastki.
Przykładowo Brendan Rodgers z Liverpoolu dokonał 3 zmian w wyjściowej jedenastce - "The Reds" najpierw pokonali Besiktas, a później w Premier League w bardzo ważnym meczu wygrali z Southampton. Choć zespół nastawiał się przed sezonem na grę w Lidze Mistrzów, to po odpadnięciu z fazy grupowej nie zamierza lekceważyć rozgrywek.
Nie wydaje się prawdopodobne, żeby piłkarze nie byli gotowi do gry co kilka dni. Zawodnicy w większości lig w Europie grają ze zbliżoną częstotliwością i nie są wyjątkowo chronieni przez swoich szkoleniowców. Sytuacje, w której zawodnicy odnoszą kontuzję i wypadają ze składu, są normą, więc chyba także tutaj nie ma sensu doszukiwać się u Berga strachu przed urazami.
W przypadku silnych zespołów czasem mówi się, że nie podchodzą do Ligi Europy z odpowiednim szacunkiem. Legia natomiast wydaje się podporządkowywać wszystko walce w pucharach.
REKLAMA
Kto chce oglądać zmienników?
Po straconych punktach pojawia się bagatelizowanie sprawy i mówienie o tym, że do końca sezonu jest jeszcze wiele spotkań i zespół złapie swój właściwy rytm, nie pozostawiając rywalom złudzeń co do tego, kto zakończy rozgrywki na czele tabeli.
Legia to wciąż zdecydowanym faworytem do tego, by wygrać Ekstraklasę, pozostaje jej liderem, jednak rywale nie śpią. W weekend Jagiellonia zmniejszyła swoją stratę do zaledwie jednego punktu, Lech Poznań ma ich trzy.
Niedługo skończy się pierwsza część sezonu, po podziale punktów odległości w tabeli jeszcze zmaleją. Niemiła dla Legii niespodzianka na koniec sezonu dla grającej rezerwami Legii nie jest scenariuszem niemożliwym. Oczywiście doceniamy dotychczasową pracę Henninga Berga na trenerskiej ławce, Norweg zasłużył na duży kredyt zaufania, ale ligowe porażki w przypadku Legii zawsze będą podlegały ocenie fanów.
Inna sprawa, że podchodzenie do rozgrywek Ekstraklasy w ten sposób nie wpływa pozytywnie na frekwencję i prestiż gry na tym polu. Kibice płacą za bilety i oczekują efektownych wygranych, walki na każdym froncie z podobnym zaangażowaniem. Mają chyba trochę inne wyobrażenie dotyczące rotacji w zespole.
REKLAMA
- Kibice Legii muszą czuć niedosyt, że drugi skład ich drużyny nie potrafi wygrywać na krajowym podwórku. Dopóki mistrzowie będą grać w Lidze Europy to trener Berg będzie rotował składem. Niestety, powinno się to skończyć już w najbliższym meczu z Podbeskidziem - stwierdził były piłkarz Legii Piotr Czachowski.
Porażki takie jak ta za Jagiellonią czy Bełchatowem (na własnym boisku) bolą szczególnie.
W czwartek Legia zagra rewanżowe spotkanie z Ajaksem Amsterdam, w niedzielę na Łazienkowską przyjedzie Podbeskidzie Bielsko-Biała, które w poprzedniej rundzie zaskoczyło zespół mistrza Polski.
REKLAMA
Źródło: Press Focus/x-news
ps
REKLAMA