Sprawa "Jihadi Johna". Cameron broni służby specjalne
Premier David Cameron broni brytyjskich służb specjalnych po ujawnieniu nazwiska kata zachodnich zakładników w rękach Państwa Islamskiego.
2015-02-27, 16:39
Posłuchaj
26-letni "Jihadi John", czyli Mohammed Emwazi - urodzony w Kuwejcie, ale wychowany w Londynie - był kilkakrotnie przesłuchiwany, ale nie zapobiegło to jego radykalizacji ani wyjazdowi do Syrii.
„Jihadi John” rozszyfrowany. To on zabija zakładników w Syrii >>>
Mohammed Emwazi dostał się w pole widzenia służb specjalnych już 6 lat temu jako podejrzany o chęć przystąpienia do islamistów z al-Shabaab w Somalii. Próbowano go potem zwerbować jako informatora, prowadzono długie rozmowy i odebrano paszport, by udaremnić częste podróże między Kuwejtem a Wielką Brytanią. W 2010 Emwazi złożył zażalenia na policję, a organizacja, która go reprezentowała, CAGE, twierdzi, że właśnie to nagabywanie stało się przyczyną jego radykalizacji.
REKLAMA
Źródło: CNN Newsource/x-news
Rzecznik CAGE zarzucił wręcz brytyjskiemu kontrwywiadowi, że jest pośrednio winien śmierci zakładników. Zupełnie inne pretensje do służb specjalnych ma konserwatywny poseł Gerald Howarth. Żąda on, aby wyjaśniły, dlaczego w końcu spuściły z oka "Jihadiego Johna", który przez Turcję trafił do Syrii i Państwa Islamskiego.
Premier David Cameron wystąpił dziś jednak w obronie służb specjalnych mówiąc na konferencji prasowej: "Regularnie się z nimi spotykam, zadaję im dogłębne pytania o ich pracę i z moich prawie 5-letnich doświadczeń wynika, że są godne zaufania, pełne poświęcenia, odważne i skutecznie chronią nasz kraj".
PAŃSTWO ISLAMSKIE - czytaj więcej >>>
REKLAMA
IAR, to
REKLAMA