Rewolucja w Biedronce: ogranicza rozwój sieci handlowej, nie chce być kanibalem

2015-03-11, 17:18

Rewolucja w Biedronce: ogranicza rozwój sieci handlowej, nie chce być kanibalem
Można się spodziewać weryfikacji sieci sklepów pod kątem kanibalizacji, a tym samym Biedronka może zwolnić dość dużą liczbę lokalizacji. Foto: Mat. prasowy

Biedronka zmienia strategię. Ze względu na skalę prowadzonego biznesu nie musi w tak znaczący sposób stawiać na dalszy gwałtowny rozwój powierzchni handlowych. Ponadto lokalizacja wielu placówek powoduje swoistą kanibalizację – zbyt blisko siebie funkcjonujące Biedronki zabierają sobie klientów.

- Wojna o nieruchomości mocno osłabła, a być może nawet się skończyła. Do tej pory Biedronka była w stanie wygrać licytację o praktycznie każdą lokalizację. Zweryfikowała jednak swoje plany rozwoju. Obecnie otwieranie kolejnych sklepów nie jest dla władz sieci najważniejsze. Kluczowa jest efektywność sklepów i sieci, które już funkcjonują - komentuje w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Kamil Szlaga, analityk Domu Maklerskiego Trigon.

Najważniejsze dla Biedronki są teraz wyniki sprzedaży

W przekonaniu Kamila Szlagi, sieć należąca do Jeronimo Martins zyska dużo więcej, gdy uda się jej poprawić wyniki sprzedaży. Kierownictwo Biedronki zdaje sobie sprawę ze zmieniającej się sytuacji, jednak nadal nie ma gotowych pomysłów na rozwój.

- Format małej Biedronki, czy mniejszych sklepów franczyzowych jest niedopracowany, albo go w ogóle nie ma. Na razie jest to zawieszone. Do niedawna nie tylko inwestorzy finansowi, ale cały rynek myślał, że Biedronka przez najbliższe kilka lat będzie się dalej dynamicznie rozwijać w obecnym formacie sklepów. W 2014 roku okazało się, że jednak tak nie będzie - wyjaśnia Szlaga.

Mniej otwieranych sklepów, inne formaty

Obecnie przewidywany jest selektywny i ograniczony rozwój powierzchni handlowej w Biedronce. Jak informował portalspozywczy.pl., w latach 2015-17 sieć planuje otworzyć w obecnym formacie (600-950 mkw.) co najmniej 300 nowych sklepów i zainwestować w tym okresie 700-800 mln euro. Tym samym nacisk w strukturach organizacyjnych będzie położony na zmiany w istniejących sklepach, ekspozycję towaru, poprawę logistyki, a nie otwieranie nowych placówek.

REKLAMA

- Do tej pory dział rozwoju w Biedronce był bardzo duży, działał niezwykle sprawnie i przez wiele lat był w stanie osiągać znaczne dynamiki wzrostu - pod tym względem dotychczasowe korzyści spadną - stwierdza.

Jest to dobra informacja dla pozostałych sieci handlowych, które chcą się rozwijać w mniejszej skali, za plecami liderów rynkowych. - Będzie im trochę łatwiej, gdyż nie będą musiały na taką skalę jak dotychczas konkurować o lokalizacje z Biedronką. To pozwoli niektórym sieciom na przyspieszenie rozwoju - przewiduje Szlaga.

Nasycenie rynku wzrasta. Konieczne zmiany

- Rynek jest już mocno nasycony. Nie ma znacznej ilości nieruchomości, które można by w tani sposób przejąć. Będą możliwe raczej selektywne otwarcia, choć jest to na pewno trudny proces. Obecny rok jest dobrym momentem na głębsze zmiany w sieciach handlowych - przekonuje analityk.

Biedronka jak kanibal: zjada własne dzieci

I dodaje, że są takie obszary, gdzie w stosunkowo niedużej odległości działa kilka sklepów Biedronki. Powoduje to automatyczną kanibalizację. Przybrała ona nieoczekiwanych rozmiarów i obecnie tak naprawdę nie wiadomo jaka jest jej skala. - Można się spodziewać weryfikacji sieci sklepów pod kątem kanibalizacji, a tym samym Biedronka może zwolnić dość dużą liczbę lokalizacji - zaznacza.

REKLAMA

Liczy się już nie wielkość sieci, ale wielkość asortymentu

Obecny rok będzie pierwszym, w którym Biedronka ograniczy wzrost powierzchni handlowych. W opinii Kamila Szlagi będzie to niewątpliwy przełom. - Po wielu latach dynamicznego wzrostu stwierdzono, że należy poczekać z dalszym otwieraniem sklepów. Wyznaczono nowy kierunek, którym jest rozszerzenie asortymentu oraz szukanie sposobu na zwiększenie wolumenów. Celem jest odebranie konkurencji klientów. Podobne działania muszą podejmować wszystkie sieci handlowe, jeżeli chcą być atrakcyjne. Nie ma innych możliwości - zauważa.

Rok 2013 był dla Biedronki rozczarowujący. Obecnie obserwowane są pewne symptomy poprawy sytuacji. Chodzi tu przede wszystkim o nową strategię rozwoju Biedronki oraz wyniki sprzedaży za IV kwartał 2014 roku. - Rynek oraz inwestorzy Jeronimo Martins są przygotowani na to, że poprawa sprzedaży niekoniecznie od razu przełoży się na poprawę wyników. Po zeszłorocznym spadku kursu Biedronka ma wiele do nadrobienia i pewnym sensie dyskontuje całą sytuację - przekonuje analityk.

Podkreśla jednocześnie, że mimo wspomnianych oznak poprawy Biedronce ciągle pozostaje wiele do nadrobienia. - Część inwestorów na pewno poczeka na dobre wyniki, zanim zacznie kupować akcje Jeronimo Martins. Dzisiaj możemy mówić o wzrostach cen akcji nawet o 10 proc., ale obliczane są one od niskich wartości w przedziale 8-9 euro, podczas gdy wcześniej ich wartość oscylowała w granicach 14 euro - konkluduje Kamil Szlaga z Domu Maklerskiego Trigon.

REKLAMA

RW

/

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej