Terroryzm: od Al-Kaidy do kalifatu. Ewolucja walki z Zachodem

Państwo Islamskie, które podpisało się pod atakiem w Tunisie, przejmuje od terrorystów z Al-Kaidy rolę awangardy i głównej siły uderzeniowej w wojnie dżihadystów przeciwko Zachodowi. Przejmuje też od niej rząd dusz nad międzynarodowymi dżihadystami.

2015-03-22, 09:25

Terroryzm: od Al-Kaidy do kalifatu. Ewolucja walki z Zachodem
Flaga Państwa Islamskiego . Foto: Wikimedia Commons/CC/The Islamic State

Założona w połowie lat 90. przez Saudyjczyka Osamę bin Ladena Al-Kaida była pierwszą tak poważną i udaną próbą skoordynowania poczynań wszystkich, działających na świecie radykalnych ugrupowań muzułmańskich, które toczyły na własną rękę i we własnych celach lokalne wojny z międzynarodowymi porządkami, ustanowionymi przez mocarstwa Zachodu. Sięgały po terroryzm, widząc w nim jedyny skuteczny sposób walki z wojskową potęgą Zachodu, sprzymierzonego z nim Izraela, a także rodzimych reżimów, które swoje panowanie zawdzięczyły politycznemu wsparciu zachodnich stolic. W epoce zimnej wojny polityczny Wschód wspierał własnych faworytów, a także wszelkie radykalne, w tym terrorystyczne ruchy, jeśli wymierzone były one przeciwko Zachodowi.

Inwazja Armii Radzieckiej na Afganistan w latach 80. i wydana przeciwko niej wojna partyzancka afgańskich mudżahedinów stała się pierwszą w ostatnich dziesięcioleciach okazją dla zjednoczenia światowych dżihadystów, którzy masowo przybywali pod Hindukusz, by wziąć udział w wojnie, którą imamowie ogłosili dżihadem. Ochotników na wojnę dyskretnie wspierali przywódcy Zachodu, widząc w fanatycznych bojownikach nadzieję na dotkliwsze wykrwawienie ZSRR.

Rodzimych radykałów chętnie posyłali do Afganistanu także przyjaźni Zachodowi bliskowschodni tyrani, licząc, że w ten sposób pozbędą się z własnych krajów potencjalnych buntowników i rebeliantów. Bin Laden połączył ich w Hindukuszu w siatkę kontaktową, terrorystyczną korporację Al-Kaidę, mającą służyć wyświadczaniu sobie przysług w dziedzinie wymiany informacji, doświadczeń, środków i ludzi.

Na początku lat 90. afgańscy weterani, udziałowcy Al-Kaidy, walczyli m.in. w wojnach w Sudanie, w Algierii, Afganistanie i Kaszmirze. Dopiero pod koniec lat 90. Saudyjczyk wezwał swoich zwolenników do wspólnej wojny przeciwko jednemu wrogowi - Zachodowi.

REKLAMA

Ataki terrorystyczne z 11 września 2001 r. stały się najbardziej spektakularnymi i emblematycznym akcjami zbrojnymi Al-Kaidy, ale apogeum jej rozkwitu nastąpiło dopiero po amerykańskich inwazjach na Afganistan i Irak na początku XXI wieku. Korzystając z wojennych ofiar i wojennych błędów Zachodu, przywódcy Al-Kaidy zawłaszczyli sobie rolę jedynego obrońcy muzułmańskiej wiary przed najazdem współczesnych "krzyżowców", a licząc na polityczne i zbrojne wsparcie Centrali, akces do Terrorystycznej Międzynarodówki zgłaszały radykalne ugrupowania od Filipin przez Kaukaz po Somalię i Mali.

Al-Kaida stała się pionierem w stosowaniu terroryzmu, a przede wszystkim samobójczych zamachów bombowych na masową, niespotykaną nigdy dotąd skalę. Wystrzegała się jednak walki o kontrolę nad jakimkolwiek terytorium i zaprowadzania na nim własnych rządów. Odradzała to również wszystkim swoim filiom, przekonując, że najpierw należy wykrwawić i doprowadzić do upadku potęgę Zachodu.

Wydana przez Zachód tzw. światowa wojna z terroryzmem śmiertelnie osłabiła jednak w końcu Al-Kaidę, zamroziła jej dochody, a globalna obława na jej przywódców uniemożliwiła im dalsze prowadzenie walki i wywołała schizmy. Bin Laden zginął w maju 2011 r., ale już rok wcześniej założona przez Abu Musaba Az-Zarkawiego iracka filia Al-Kaidy wypowiedziała posłuszeństwo Centrali i pod wodzą Abu Bakra al-Bagdadiego przekształciła się w Państwo Islamskie Iraku i Lewantu. Rozłamowcom pomógł fakt, że przed amerykańską inwazją na Irak Al-Kaida była w nim nieobecna.

Podobnie jak Al-Kaida, Państwo Islamskie chętnie stosuje terror jako metodę walki zbrojnej, a inaczej niż poprzedniczka głosi potrzebę przejmowania pod kontrolę terytorium, zaprowadzania tam własnej administracji, sądów i porządków. Latem zeszłego roku na zajętych ziemiach w Iraku i Syrii, stanowiących obszar równy jednej trzeciej obu państw, Państwo Islamskie ogłosiło powstanie kalifatu, a jego przywódca al-Bagdadi ogłosił się kalifem Ibrahimem.

REKLAMA

Sukcesy wojenne Państwa Islamskiego, a także brak takowych u Al-Kaidy, pozbawionej dodatkowo charyzmatycznego przywódcy, sprawiły, że akces do kalifatu zgłosili dżihadyści z innych zakątków świata, a wilajety kalifatu powstały w Nigerii, Libii, Jemenie, na Kaukazie, Afganistanie i Pakistanie. Hasła kalifatu, wspólnego państwa, odwołującego się do dawnej świetności i unieważniającego narzucone przez Zachód granice i porządki okazują się bardziej pociągające dla młodego pokolenia muzułmańskich radykałów niż wezwania Al-Kaidy do światowej, terrorystycznej wojny na wyniszczenie.

Szacuje się, że do samozwańczego kalifatu w Syrii i Iraku przybyło kilkadziesiąt tysięcy ochotników z całego świata. O ile w latach 80. i 90. na wezwanie Al-Kaidy na afgańską świętą wojnę przyjeżdżali niemal wyłącznie Arabowie z Bliskiego Wschodu, do Iraku i Syrii zjechało kilka tysięcy młodych muzułmanów z Zachodu, dzieci imigrantów, którzy przybyli tu głównie za chlebem.

Przejąwszy z rąk Al-Kaidy przywództwo w światowej wojnie przeciwko Zachodowi, Państwo Islamskie skupia się póki co na walce o panowanie na ziemiach, zamieszkanych przez muzułmanów, zwłaszcza w Iraku, Syrii i Libanie, a także Maghrebie. Udoskonalony przez Al-Kaidę terroryzm stosuje jeszcze chętniej i okrutniej niż ona, zaś do walki o światowy kalifat znacznie chętniej i skuteczniej wciąga muzułmanów z Zachodu (w Europie żyje już ok. 50 mln muzułmanów, a według rozmaitych prognoz w 2030 r. będą stanowić dziesiątą część ludności Starego Kontynentu), tam wykształconych, obytych z tamtejszymi porządkami i zwyczajami, a przede wszystkim posiadającymi zachodnie paszporty i obywatelstwo. Zwołując pod swoje sztandary młodych muzułmanów z Europy, Państwo Islamskie żeruje na ich poczuciu alienacji i rozczarowaniu Zachodem.

Akademiami dawnych dżihadystów były partyzanckie obozowiska pod Hindukuszem. Dziś są nimi meczety w Londynie, Birmingham, Marsylii i Wiedniu.

REKLAMA

PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej