Emerytura albo dom. Ekonomiści oceniają pomysł KNF
Emerytura albo dom - to nowa propozycja Komisji Nadzoru Finansowego. Chodzi o to, by pieniądze, które odkładamy na dodatkową emeryturę, mogły posłużyć przy zaciąganiu kredytów hipotecznych, jako wkład własny. A ten w ciągu najbliższych lat będzie systematycznie rósł.
2015-03-27, 15:18
Posłuchaj
O szczegółach na razie trudno jeszcze mówić, ale jak ocenia Rafał Sadoch, ekonomista Plus Banku, jest to propozycja niebezpieczna.
- IKE i IKZE to produkty emerytalne. Za ich pośrednictwem mieliśmy oszczędzać na emeryturę. W ubiegłym roku rządzący podważyli II filar emerytalny. Mówiło się, że środek ciężkości powinien zostać przez nich przeniesiony na III filar. Teraz rozmontowujemy już trochę i ten III filar. Oszczędzanie na emeryturę jest konieczne i takie działania prowadzące do zmniejszenia oszczędności emerytalnych mogą przyczynić się do większych problemów w przyszłości – mówi Rafał Sadoch.
REKLAMA
Propozycja zaliczania oszczędności na emeryturę na poczet naszego wkładu własnego budzi mieszane uczucia, dodaje Paweł Majtkowski, główny analityk Centrum Finansów AVIVA.
- Z jednej strony jest ona dobra z punktu widzenia osób, które będą chciały w najbliższych latach wziąć kredyt hipoteczny, a które oszczędzają w IKE czy IKZE. Ale chwytam się za głowę, kiedy myślę o takim całościowym patrzeniu na nasz system i na to, czy jesteśmy w stanie prowadzić jakąś sensowną politykę, czy to wspierania budownictwa mieszkaniowego, czy to promowania oszczędzania na emeryturę. Z jednej strony cieszę się, że KNF zauważył, że Polacy nie są przygotowani na to, że za dwa lata ten minimalny wkład własny będzie wynosił 20 proc. A pamiętajmy jeszcze, że bank jeszcze nie skredytuje nam prowizji i innych kosztów związanych z kredytem, w związku z tym kupujący mieszkanie tak naprawdę będzie musiał mieć co najmniej jedną czwartą jego wartości. Szkoda, że KNF zauważył to dwa lata po wprowadzeniu rekomendacji S, która już zaczęła wprowadzać te kolejne progi, więc jest trochę późno. Polacy nie zdążą już oszczędzić pieniędzy. Staramy się więc szukać miejsc, gdzie być może te pieniądze są. Tym miejscem są IKE i IKZE. To może rzeczywiście pomóc tym kredytobiorcom, ale co ma powiedzieć ktoś, kto oszczędza na zwykłym rachunku oszczędnościowym na wkład własny, a nie korzystał z IKE i IKZE, bo uważał, że będzie potrzebował ze swoich oszczędności skorzystać dużo wcześniej. Myślę, że czeka nas poważna dyskusja o tym, jak wspierać i jak pomagać osobom w zbudowaniu tego kapitału, który jest potrzebny na wkład własny, bo Polacy będą potrzebowali tych pieniędzy coraz więcej - mówi Paweł Majtkowski.
REKLAMA
W dzisiejszym stanie prawnym, zgromadzone w IKE i IKZE pieniądze mają być dodatkowym zabezpieczeniem emerytalnym. Czyli jak mówi Adam Ruciński, prezes firmy doradczej BTFG, powinny być oszczędności długoterminowe, a nie przeznaczane na konsumpcje.
- Faktycznie znowu przechodzimy trochę w konsumpcję. Można powiedzieć, że mieszkanie jest inwestycją długoterminową i w razie czego możemy później zamienić je w odwróconą hipotekę i korzystać z tego. Faktem jest, że niewiele jeszcze tych pieniędzy w IKE uzbieraliśmy, a już próbujemy jakoś je wydać. Pewnie nie ma na to innych sposobów, póki co lepsze pomysły nie padły. Nie każdy Polak jednak musi posiadać mieszkanie. Można bez tego żyć. Wielu ludzi, którzy wyjeżdżają na Zachód wynajmuje mieszkanie, osoby w ich otoczeniu też wynajmują mieszkania i traktują to jako rzecz normalną. Postrzeganie w Polsce, że każdy musi mieć mieszkanie, jest trochę błędne – mówi Adam Ruciński.
REKLAMA
W Polsce popularność najmu nieruchomości jest niewielka. Jesteśmy w ogonie Europy. Na zasadach rynkowych dach nad głową zapewnia sobie w ten sposób jedynie 4,2 proc. obywateli, co daje Polsce 21. miejsce pod względem popularności najmu w Europie na 28 krajów.
Justyna Golonko, awi
REKLAMA
REKLAMA