Ekstraklasa: kolejna ofiara rycerzy z Bydgoszczy. Zawisza gromi

Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz nie przestają zaskakiwać. W tym roku nie ponieśli jeszcze porażki, a w niedzielę rozgromili na wyjeździe sąsiada w tabeli i bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie - GKS Bełchatów aż 4:1.

2015-04-12, 17:46

Ekstraklasa: kolejna ofiara rycerzy z Bydgoszczy. Zawisza gromi

Posłuchaj

Jakub Świerczok po meczu z Bełchatowem (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Przed meczem z Zawiszą Bydgoszcz piłkarze PGE GKS Bełchatów spadli na przedostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. I choć mieli cztery punkty więcej od sobotniego rywala, to nie byli faworytem bezpośredniej konfrontacji. Wiosną bełchatowianie zdobyli tylko trzy punkty, a bydgoszczanie aż 17. Do spotkania ekipa PGE GKS przystępowała po czterech porażkach z rzędu. Zawisza miał natomiast za sobą pięć kolejnych wygranych. Po zwycięstwie 4:1 powiększył tę serię do sześciu spotkań i do jednego punktu zmniejszył stratę do PGE GKS.

Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy w 6. minucie mogli objąć prowadzenie, ale po strzale Bartosza Ślusarskiego piłka trafiła w słupek. Trzy minuty później wpadła już do siatki gości. Po dośrodkowaniu Michała Maka z prawej strony skutecznie główkował Arkadiusz Piech. Szybko stracony gol nie załamał gości, którzy przejęli inicjatywę i jeszcze przed przerwą z nawiązką odrobili stratę.

Pierwsze próby wyrównania były jednak nieudane. W 13. minucie po strzale Bartłomieja Pawłowskiego piłka po poprzeczce opuściła boisko a w 24. minucie znakomicie interweniował Zubas, który odbił piłkę po silnym strzale Jakuba Świerczoka z pola karnego. Ten ostatni miał mecz zacząć na ławce rezerwowych, ale na rozgrzewce kontuzji doznał Cornel Predescu i jeszcze przed rozpoczęciem spotkania trener Mariusz Rumak musiał dokonać korekty w składzie. Wymuszona zmiana okazała się szczęśliwa, bo w 43. minucie Świerczok wpisał się na listę strzelców. Pomógł mu w tym Zubas, który tym razem fatalnie interweniował i przepuścił piłkę po płaskim uderzeniu z ponad 30 m.

Nie był to jednak pierwszy w tym meczu poważny błąd golkipera PGE GKS. W 35. minucie po strzale Josipa Barisica Zubas odbił piłkę pod nogi Miki, który z bliska posłał ją do pustej bramki. Był to drugi gol dla Zawiszy. Pierwszego goście zdobyli w 32. minucie po rzucie wolnym skutecznie wykonanym przez Alvarinho.

REKLAMA

W drugiej połowie emocji było już niewiele. Spotkanie toczyło się w sennej atmosferze, bo kibice gospodarzy przestali dopingować swój zespół (fanów Zawiszy na meczu nie było). Na boisku bełchatowianie niemrawo próbowali atakować, ale nie mieli żadnego pomysłu na sforsowanie defensywy gości i nie stwarzali zagrożenia pod bramką Grzegorza Sandomierskiego.

Zawisza całkowicie kontrolował przebieg spotkania, grał spokojnie, nie forsował tempa i czekał na okazję do podwyższenia prowadzenia. Doczekał się w 69. minucie. Nie atakowany Mica zdecydował się na strzał zza pola kornego i piłka po raz czwarty w tym meczu zatrzymała się w bełchatowskiej bramce. Był to ostatni gol w tym spotkaniu.

PGE GKS Bełchatów - Zawisza Bydgoszcz 1:4 (1:3)

Bramki: 1:0 Arkadiusz Piech (9.), 1:1 Alvarinho (33.), 1:2 Mica (35.), 1:3 Jakub Świerczok (43.), 1:4 Mica (69.)

PGE GKS Bełchatów: Emilijus Zubas - Adrian Basta, Damian Zbozień, Błażej Telichowski, Adam Mójta (74. Piotr Witasik) - Michał Mak, Patryk Rachwał (64. Damian Szymański), Paweł Komołow (46. Łukasz Wroński), Maciej Małkowski - Arkadiusz Piech, Bartosz Ślusarski

REKLAMA

Zawisza Bydgoszcz: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki, Andre Micael Pereira, Luka Maric, Sebastian Ziajka (74. Cristian Pulhac) - Bartłomiej Pawłowski (61. Sebastian Kamiński), Mica, Iwan Majewski, Jakub Świerczok, Alvarinho - Josip Barisic

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej