Siemoniak: wyboru śmigłowców nie można było odkładać

Wyboru śmigłowców nie można było odkładać, bo za 3-4 lata w wojsku powstałaby luka - powiedział w piątek w Szczecinie wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak. Zaznaczył, że to oferenci mają się dostosowywać do wymogów wojska, a nie odwrotnie.

2015-04-24, 20:03

Siemoniak: wyboru śmigłowców nie można było odkładać

Posłuchaj

Szef MON Tomasz Siemoniak zapewnia, że śmigłowce i zestawy przeciwlotnicze wybrane zostały prawidłowo
+
Dodaj do playlisty

Minister obrony, który był w dowództwie wielonarodowego korpusu w Szczecinie, był pytany o wtorkową decyzję MON, które zakwalifikowało do prób śmigłowiec oferowany przez Airbus Helicopters. Siemoniak powtórzył, że oferty pozostałych firm - zakładów lotniczych z Mielca i Świdnika - nie spełniły wymogów.

- Stanąłem przed takim dylematem, czy idziemy dalej i testujemy jeden śmigłowiec, jedną ofertę, która spełnia wymogi, mając na względzie to, że za 3-4 lata stanęlibyśmy przed kwestią luki, jeśli chodzi o część śmigłowców. Tej sprawy nie można odkładać - zaznaczył wicepremier.
Zapewnił, że skoro wojsko ma do wymiany 200 śmigłowców, a w obecnym przetargu mowa jest o 50 maszynach, to MON jest otwarte na współpracę podczas kolejnych postępowań także z pozostałymi zakładami. - Niemniej jednak zawsze kolejność będzie taka, że to wojsko będzie mówiło, czego potrzebuje, a inni się mają dostosować. Nie może być tak, że nam się mówi, co mamy kupić. Liczę na to, że w tych następnych postępowaniach będziemy mieli jak najwięcej dobrych ofert. Też chcielibyśmy wybierać spośród wielu na każdym etapie - wyjaśnił Siemoniak.

Związkowcy chcieli rozmawiać o śmigłowcach

Szef MON był zadowolony ze spotkania z przedstawicielami związków z branży lotniczej. Po południu w siedzibie resortu obrony wicepremier Tomasz Siemoniak rozmawiał na temat przetargu śmigłowcowego z szefami związków ze Świdnika i Mielca oraz z szefem krajowej sekcji NSZZ Solidarność przemysłu lotniczego. - To było dobre, merytoryczne spotkanie - powiedział tuż po zakończeniu rozmów minister Siemoniak.

Uzgodniono dalszą pracę obserwatora związkowego, którego powołano na początku kwietnia. Zostanie on zaproszony między innymi do rozpoczynających się 12 maja testów śmigłowca Caracal, który wygrał postępowanie oraz do zapoznania się z dokumentacją przetargu. Przy okazji wicepremier Siemoniak przypomniał, że resort - w ramach długoletniej modernizacji floty śmigłowcowej - planuje wymienić w sumie 200 wiropłatów. Dlatego - jak tłumaczył minister - w kolejnych przetargach jest miejsce dla rodzimego przemysłu lotniczego.

REKLAMA

Związkowcy po spotkaniu mówili z kolei, że były to ważne pod względem merytorycznym rozmowy. Roman Jakim z sekcji krajowej NSZZ Solidarność przemysłu lotniczego powiedział, że uzyskano odpowiedzi na pytania, które nurtują związkowców.

- Dotychczasowe nasze wypowiedzi były oparte na doniesieniach prasowych i informacjach uzyskanych od różnych lobbystów, polityków - przyznał Jakim. Szef sekcji krajowej NSZZ Solidarność przemysłu lotniczego przekazał, że teraz związkowcy jadą na konsultacje w teren, zweryfikować to co usłyszeli w MON ze swoimi zarządami.

Polacy wybrali Airbusa

Zgodnie z decyzją zaakceptowaną we wtorek przez rząd, MON zamierza kupić od europejskiej firmy Airbus Helicopters 50 śmigłowców w różnych wersjach. Oferty dotyczące maszyn Black Hawk z Mielca i AW149 ze Świdnika zostały odrzucone ze względów formalnych. W przypadku pierwszej maszyny chodziło o brak uzbrojenia, w przypadku drugiej - o zbyt długi termin dostawy.
Popisanie kontraktu na śmigłowce jest planowane na jesień tego roku. PZL Mielec (należące do amerykańskiej firmy Sikorsky) i PZL Świdnik (wchodzące w skład włosko-brytyjskiej grupy AgustaWestland), a także tamtejsze samorządy lokalne, wyraziły rozczarowanie wyborem MON. Protest zapowiedziała Solidarność przemysłu lotniczego, która wcześniej apelowała, by w przetargu uwzględniono interesy polskich producentów wiropłatów.
Grupa Airbus jest obecna w Polsce, nie ma jednak zakładu związanego z produkcją śmigłowców. Zadeklarowała uruchomienie montażu w Łodzi i włączenie polskich firm w łańcuch dostaw koncernu. MON oczekuje tu korzyści dla wojskowych zakładów lotniczych.
Minister pytany był także o plany związane z ewentualną dzierżawą okrętów podwodnych dla polskiej marynarki wojennej. "Za wcześnie spekulować, jakie okręty i kiedy będziemy kupować; to będzie sprawa ważna za rok" - odpowiedział szef resortu obrony. Jak dodał, kwestią istotną dla marynarki jest to, "w jaki sposób utrzymać załogi od momentu, kiedy stare okręty będą musiały wychodzić, do momentu, kiedy pojawią się nowe". Na pewno będziemy oczekiwać od wszystkich oferentów propozycji w tym zakresie - zaznaczył.
"Powinniśmy walczyć, by prawda historyczna przebijała się do mieszkańców innych krajów" - powiedział wicepremier komentując informacje o wyprodukowaniu przez amerykańską firmę gry karcianej, w której jest mowa o "nazistowskiej Polsce". To zadanie stojące przed polską dyplomacją i ambasadorami - dodał. Jego zdaniem, użycie zwrotu o "nazistowskiej Polsce" "jest "bulwersujące, obrzydliwe i nie do zaakceptowania" oraz wynika to "z nieuctwa i niewiedzy".

PAP, abo

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej