Dodatkowe pytania we wrześniowym referendum. Jest wniosek
PiS i "Solidarność" apelują do Bronisława Komorowskiego o rozszerzenie planowanego na wrzesień referendum. Podpisy pod wnioskiem w tej sprawie złożyli kandydatka partii na premiera Beata Szydło i szef związku zawodowego Piotr Duda. 1 lipca pismo ma zostać złożone do prezydenta.
2015-06-30, 19:05
Zgodnie z zaakceptowaną przez Senat decyzją Bronisława Komorowskiego, w referendum 6 września Polacy wypowiedzą się w sprawie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, finansowania partii politycznych z budżetu oraz zmian w prawie podatkowym. Dodatkowe pytania miałyby dotyczyć kwestii wieku emerytalnego, posyłania 6-latków do szkół i statusu Lasów Państwowych.
Beata Szydło przekonywała, że rozszerzenie referendum jest - według posiadanej przez PiS ekspertyzy prawnej - możliwe. - To prezydent jest dysponentem referendum. On może poszerzyć zakres referendalny, te dodatkowe pytania mogą się pojawić - zaznaczyła Szydło. Mówiła, że Polacy domagali się referendów w tych sprawach składając podpisy pod wnioskami o to. Dodała, że skoro głosowanie i tak ma kosztować 100 milionów złotych, warto zapytać o dodatkowe kwestie.
Szydło zapowiadała, że spotka się też m.in. z Karoliną i Tomaszem Elbanowskimi ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców - inicjatorami odrzuconego przez Sejm referendum ws. obowiązku szkolnego 6-latków. Pod tym wnioskiem podpisało się prawie milion osób. Debata nad nim pokazała, że spośród pięciu pytań, jakie autorzy wniosku chcieli zadać obywatelom, najważniejsze dotyczyło właśnie zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków.
Do stycznia 2015 r. Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie w sumie ponad 2,5 mln podpisów o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum ws. Lasów Państwowych; formalnie jest to inicjatywa obywatelska. Polacy mieliby odpowiedzieć na pytanie m.in. dot. finansowania Lasów Państwowych.
REKLAMA
Piotr Duda także przekonywał, że zaproponowane kwestie są bardzo ważne dla Polaków. Jak dodał, dziwi się prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, że "tak nerwowo, po pierwszej turze wyborów prezydenckich, zadziałał, że ogłosił referendum w sprawach, w których nie były zbierane podpisy". Podkreślał, że prezydent przyjął reformę emerytalną mimo sprzeciwu związku.
NSZZ "Solidarność" chciała w 2012 roku, aby w referendum Polacy wypowiedzieli się, czy są za utrzymaniem wieku emerytalnego (sprzed podniesienia go do 67. roku życia), czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. "S" złożyła w Sejmie prawie 1,4 mln podpisów pod wnioskiem o takie referendum. Sejm wniosku nie poparł.
IAR/PAP
REKLAMA
REKLAMA