Lech Poznań straci młode talenty?
Do pierwszego meczu Lecha Poznań w eliminacjach Ligi Mistrzów zostało 11 dni. Wszystko wskazuje na to, że mistrz Polski do spotkania z FK Sarajewo przystąpi bez większych osłabień składu. Ale wiceprezes Piotr Rutkowski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" sugeruje, że jeszcze w tym okienku transferowym mogą pojawić się ubytki w składzie.
2015-07-03, 15:54
Pod koniec czerwca Rutkowski zapowiedział, że kadra pierwszego zespołu jest już zamknięta. To stwierdzenie jest prawdziwe tylko w połowie. Owszem, do klubu nie dołączy już żaden zawodnik, ale niewykluczony jest ruch w drugą stronę. Chodzi głównie młodych, najbardziej utalentowanych piłkarzy, którzy jednak już teraz stanowią o sile "Kolejorza".
Tuż po zakończeniu mistrzowskiego sezonu trener Maciej Skorża mówił, że marzy mu się sytuacja, w której drużynę opuszcza tylko jeden zawodnik i nie jest to Karol Linetty. To właśnie on jest najbardziej łakomym kąskiem dla innych klubów, a o jego odejściu mówi się już od dawna. Brytyjski dziennik "The Guardian" umieścił go na liście dwunastu najciekawszych piłkarzy letniego okienka transferowego.
Powiązany Artykuł
Jak się okazuje, nie brakuje też chętnych na pozyskanie Dawida Kownackiego i Marcina Kamińskiego. Głośno jest szczególnie o tym pierwszym.
REKLAMA
- Jest nim spore zainteresowanie. On jest najmłodszy z tej trójki, ma największy potencjał i w związku z tym jest znany w Europie w największych klubach. I w nich teraz toczą się dyskusje, czy to już jest moment, czy dopiero za rok, kiedy cena może być jeszcze wyższa, bo już jest na poziomie kilku milionów euro. Nam się jednak nie spieszy. Natomiast ten jeden duży transfer, typu Linetty lub Kownacki, ma w tym okienku wielką szansę dojść do skutku - przyznaje Rutkowski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Mistrzowie Polski po sezonie wzmocnili się Marcinem Robakiem, Dariuszem Dudką, Abdulem Azizem Tettehem i Denisem Thomallą. W ostatnich dniach okazało się jednak, że z klubem nie zostanie Czeczen Zaur Sadajew, który wrócił do Tereka Grozny ze względu na tęsknotę za rodziną. W jego miejsce nie należy się spodziewać dodatkowego transferu.
- W tej chwili na kolejne zakupy nas nie stać. Trzeba pamiętać, że nie przeprowadziliśmy transferu na zewnątrz, trzy kontrakty wygasły, a czterech nowych piłkarzy przyszło. Kiedy kogoś sprzedamy, to dopiero ustawimy się w blokach startowych i postaramy się uzupełnić braki, jakie mamy i jakie widzimy. Jeśli się nie uda zrobić teraz, przełożymy to na styczeń - uważa Rutkowski.
Ku uciesze Skorży sprzedaż może nastąpić dopiero po rywalizacji z mistrzem Bośni. - Nie prowadzimy w tej chwili konkretnych negocjacji transferowych. Owszem, są zapytania i coraz więcej zaczyna się dziać, natomiast my jesteśmy bardzo pasywni, bo skupiamy się na rywalizacji z FK Sarajewo. Chciałbym, żeby taki skład, jaki jest teraz, przystąpił do tego dwumeczu - twierdzi wiceprezes Lecha.
REKLAMA
bor, PolskieRadio.pl, "Przegląd Sportowy"
REKLAMA