Seria eksplozji w Chinach. Wśród gruzów znaleziono żywą osobę
Ponad dobę od serii eksplozji w chińskim mieście Tiencin, w pobliżu miejsca katastrofy odnaleziono żywą osobę - podały chińskie media. Kilka tysięcy mieszkańców, którzy zostali ewakuowani, lub stracili dach nad głową, ostatnią noc spędziło w tymczasowych obozach.
2015-08-14, 07:37
Posłuchaj
Eksplozje i pożar w Chinach. Relacja Tomasza Sajewicza (IAR)
Dodaj do playlisty
Trwa ustalanie przyczyn wybuchu i szacowanie strat. Nad miejscem eksplozji wciąż unosi się dym. Wznowiono jednak akcję poszukiwawczo-ratowniczą. Dzięki niej w piątek nad ranem czasu lokalnego w rumowisku udało się odnaleźć żywego mężczyznę. Został on przewieziony do szpitala.
Powołany w czwartek przez lokalne władze zespół śledczych stara się ustalić, co było przyczyną wybuchu ognia, a następnie eksplozji. Chińska agencja prasowa Xinhua podała jednak, że do tej pory władzom nie udało się ustalić, jakie związki chemiczne składowane były w magazynie niebezpiecznych substancji. Władze zapewniają, że nie doszło do skażenia powietrza. Tymczasem w miejscu katastrofy stwierdzono zanieczyszczenie gruntu cyjankiem.
Ostatni bilans ofiar tragedii w Tiencinie to 50 osób zabitych i ponad 700 rannych. W stanie krytycznym jest 71 osób. Prawie dobę od katastrofy nad miejscem, gdzie do niej doszło, wciąż unosi się dym. Wciąż kilkadziesiąt osób uznaje się za zaginione.
Lokalne władze uspokajają, że pomimo zwiększonego poziomu zanieczyszczeń w powietrzu zdrowie mieszkańców nie jest zagrożone. - Szkodliwe byłoby wdychanie toksycznych oparów przez długi czas. Obecnie poziom skażenia nie przekracza w zbyt dużym stopniu ogólnokrajowych norm - powiedział Wen WuRui, szef biura ochrony środowiska w Tiencinie.
REKLAMA
Wśród zabitych w wyniku wybuchów w strefie przemysłowej, gdzie przechowywane były m.in. toksyczne chemikalia i gazy, jest 14 spośród ponad tysiąca strażaków wysłanych na miejsce. Eksplozje były odczuwalne w promieniu wielu kilometrów.
Katastrofa w jednym z największych chińskich miast świadczy o nawracających kłopotach kraju w kwestii bezpieczeństwa przemysłowego.
Według państwowych mediów początek serii wybuchów nastąpił w magazynie w części portowej miasta, gdzie zapaliła się dostawa materiałów wybuchowych. Niebo nad wielomilionowym Tiencinem rozświetliły potężne kule ognia, a chwilę później ulice spowiły gęste kłęby dymu. Gruz był wyrzucany na wysokość kilkunastu metrów.
W następstwie eksplozji zatrzęsły się domy. Zniszczonych zostało ok. 10 budynków, w których mieściły się firmy logistyczne; spaliło się ponad tysiąc samochodów zaparkowanych na pobliskim parkingu. Jak podaje agencja AFP, rano nad Tiencinem nadal unosiły się kłęby dymu.
REKLAMA
Na zdjęciach widać płomienie otaczające mury budynków, rzędy zwęglonych aut i porozrzucane kontenery.
Źródło: CNN Newsource/x-news
Na razie nic nie świadczy o tym, że toksyczne substancje dostały się do powietrza. Beijing News poinformował o żółtej pianie na miejscu wybuchu, ale nie jest jasne, czy jest to wynik eksplozji czy też efekt akcji strażaków.
Siła pierwszego wybuchu odpowiadała detonacji trzech ton trotylu, a druga eksplozja była równa detonacji 21 ton tego materiału - poinformował chiński ośrodek nadzoru nad trzęsieniami ziemi.
REKLAMA
- Przypominało to wybuch bomby atomowej. Było to przerażające, ale też piękne - powiedział kierowca Zhao Zhencheng.
- Po pierwszej eksplozji wszyscy wybiegli na zewnątrz. Potem usłyszeliśmy kolejną serię wybuchów, na tysiące kawałków popękały szyby w oknach - mówił z kolei 27-letni Huang Shiting, który mieszka obok strefy przemysłowej.
Prezydent Chin Xi Jinping polecił dołożenie wszelkich starań, aby uratować rannych i ukarać winnych.
Posłuchaj
Chiny: fala uderzeniowa na kilka kilometrów. Relacja Tomasza Sajewicza (IAR) 0:42
Dodaj do playlisty
Według policji w Tiencin pierwsza eksplozja nastąpiła w kontenerach w magazynach niebezpiecznych materiałów należących do firmy Ruhai Logistics, która ma odpowiednie zezwolenia na swą działalność. Państwowe media podały, że zatrzymano szefów tego przedsiębiorstwa.
REKLAMA
W chińskich zakładach przemysłowych często nieprzestrzegane są normy bezpieczeństwa. Właściciele nie stosują się do obowiązujących zasad, aby zaoszczędzić i wolą zapłacić skorumpowanym inspektorom, by w ten sposób uniknąć zbyt ostrych kontroli.
W lipcu w eksplozji w nielegalnym magazynie sztucznych ogni w prowincji Hebei, na północy kraju zginęło 15 osób, a kilkanaście zostało rannych.
W sierpniu 2014 roku co najmniej 71 poniosło śmierć w wybuchu w fabryce części wymiennych do samochodów w Kunshan, pod Szanghajem.
Oddalone o ok. 120 km od Pekinu Tiencin jest ważnym portem i ośrodkiem przemysłowym i jednym z najnowocześniejszych miast Chin. Według danych z 2013 roku, aglomerację zamieszkuje ok. 15 mln ludzi.
REKLAMA
mr/iz
REKLAMA