Turcja: jest propozycja daty wyborów przedterminowych
Turecka państwowa komisja wyborcza uważa, że przedterminowe wybory parlamentarne w tym kraju mogą odbyć się 1 listopada - podały w czwartek media. Po poprzednich wyborach z 7 czerwca Turcja wciąż nie ma stałego rządu.
2015-08-20, 15:45
Najwyższa Komisja Wyborcza (YSK) opracowała wstępny plan, według którego przygotowania do wyborów mogą się zakończyć w ciągu 60 dni od ewentualnej oficjalnej decyzji o przeprowadzeniu przedterminowych wyborów. Ten plan YSK przedstawiła przedstawicielom czterech partii reprezentowanych w parlamencie - podał dziennik "Hurriyet Daily News" za agencją Anatolia.
Komisja po konsultacjach z partiami politycznymi opracuje ostateczny kalendarz i wyznaczy dokładną datę ewentualnych wyborów.
Powiązany Artykuł
![Turcja policja 1200 F.jpg](http://static.polskieradio.pl/images/6573b47d-7bcd-4cb5-a750-026b5899a4d4.jpg)
Dariusz Rosiak i jego gość tłumaczą genezę zamieszek w Turcji
Premier Ahmet Davutoglu z Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), który kieruje tymczasowym rządem, formalnie zrezygnował we wtorek z dalszych prób znalezienia koalicjanta. AKP zdobyła najwięcej głosów w czerwcowych wyborach, ale nie zyskała większości pozwalającej jej rządzić samodzielnie.
Zdaniem ekspertów przedterminowe wybory są w Turcji niemal nieuniknione; po czerwcowych wyborach termin powstania nowego rządu upływa w niedzielę. Przedstawiciel AKP powiedział w czwartek agencji Reutera, że partii tej odpowiada termin głosowania 1 lub 22 listopada.
REKLAMA
Posłuchaj
Prezydent Recep Tayyip Erdogan oświadczył w środę, że kraj "zmierza szybko" ku przedterminowym wyborom. Dał do zrozumienia, że nie powierzy misji tworzenia rządu Kemalowi Kilicdaroglu, liderowi głównej partii opozycyjnej - Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP). Erdogan, współzałożyciel AKP, jest uważany za zwolennika przyspieszonych wyborów, w których jego partia mogłaby odzyskać większość absolutną.
Zatrzymania lewicowców
Tymczasem tureckie służby antyterrorystyczne i policja zatrzymały kilkadziesiąt osób w prowincji Mersin i w Stambule podczas czwartkowej operacji wymierzonej w skrajnie lewicowe ugrupowanie pod nazwą Rewolucyjny Front-Partia Wyzwolenia Ludu (DHKP-C).
W Stambule zatrzymania przeprowadzono w dzielnicach Sariyer i Baltalimani, w europejskiej części miasta. W prowincji Mersin na południu kraju większość zatrzymanych to kobiety - podał dziennik "Today's Zaman".
DHKP-C przyznała się do wywołania strzelaniny w środę przed wejściem do pałacu Dolmabahce w Stambule, gdzie mieszczą się m.in. biura premiera. Nikt nie odniósł obrażeń w tym incydencie. Policja zatrzymała po strzelaninie dwie osoby uzbrojone w broń automatyczną.
REKLAMA
Zamachy w Turcji
W środę ośmiu tureckich żołnierzy zginęło w zamachu w południowo - wschodniej części kraju. Za atak odpowiada prawdopodobnie Partia Pracujących Kurdystanu, która w ubiegłym miesiącu zerwała dwuletnie zawieszenie broni.
Tymczasem w Stambule doszło do strzelaniny w pobliżu Pałacu Dolmahce. Nikt nie ucierpiał. Służby porządkowe zatrzymały dwie osoby podejrzane o udział w zdarzeniu.
Pałac pełni obecnie funkcję muzeum. W przeszłości był rezydencją sułtanów, potem prezydenta Kemala Ataturka. W części kompleksu mieszczą się biura kancelarii tureckiego rządu.
pp/PAP
REKLAMA
REKLAMA