Syryjski uchodźca krytykuje warunki w Polsce. "Chce storpedować cały program pomocy"

Urząd do spraw Cudzoziemców bada sprawę uchodźców z Syrii. Jego pracownicy bronią decyzji o sprowadzeniu ich do Polski. Sprawdzana jest jednak skarga jednej z osób.

2015-08-21, 06:55

Syryjski uchodźca krytykuje warunki w Polsce. "Chce storpedować cały program pomocy"

Posłuchaj

Urząd ds. cudzoziemców sprawdza jak udzielana jest pomoc uchodźcom. Relacja Grzegorza Maciaka (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Fundacja Estera, z której inicjatywy grupa przyjechała do naszego kraju przekonuje, że wysuwane wobec niej zarzuty są fałszywe.
- Ze 150 osób poskarżyła się jedna - mówi Tomasz Cytynowicz z Urzędu ds. Cudzoziemców. Urzędnik dziękuje tym, którzy zaangażowali się w pomoc uchodźcom. Chodzi przede wszystkim o rodziny, które zdecydowały się zapewnić Syryjczykom dach nad głową.
Tymczasem zarzuty przeciwko Fundacji "Estera” wysuwa Antoine Char. To on złożył skargę w Urzędzie. W liście do mediów pisze o fatalnych warunkach mieszkaniowych i o tym, że razem z rodziną nie będzie miał, co jeść.

- Mieliśmy otrzymać pomoc finansową, nie otrzymujemy. Fundacja Estera miała wszystko zapewnić i we wszystkim pomóc, ale nas oszukała - takie zarzuty można przeczytać pod adresem organizacji, która sprowadziła do Polski ponad 150 syryjskich uchodźców. Antoine Char twierdzi wręcz, że sytuacja jego i jego rodziny jest dramatyczna.

- Nie mamy co jeść. Przyjechałem z odrobiną oszczędności, ale już wszystko wydałem. Nie dam rady przetrwać do końca miesiąca - mówił Syryjczyk. Antoine Char narzeka, że fundacja ulokowała ich w Pruszkowie w małym 30-metrowym mieszkaniu. - Jest nas szóstka, śpimy na podłodze - skarży się. Dodaje, że od przybycia dostał na całą rodzinę tysiąc złotych. Twierdzi też, że fundacja się nimi nie interesuje i przestała odpowiadać na telefony.

- Wolimy umrzeć od bomb w Syrii niż tutaj z głodu - podkreśla Antoine Char.

Fundacja podkreśla, że to kłamstwa, ponieważ dostał część pieniędzy. Kolejną ma otrzymać wkrótce. W sumie dzięki darczyńcom Fundacji średnio Syryjskie rodziny otrzymują po trzy tysiące złotych na miesiąc. Nie muszą jednak płacić czynszu i innych opłat.

- Sprawa ma drugie dno i służy przeniesieniu konfliktów z Syrii do Polski - mówi Przemysław Kawalec z Fundacji Estera. Tłumaczy, że Antoni Char to osoba wykształcona i inteligentna. - Kiedy ktoś taki mówi nieprawdę, to może to robić z powodu poglądów politycznych i po to, aby storpedować cały program pomocy - stwierdza.
Na razie nie można porozmawiać z innymi syryjskimi rodzinami. Według Fundacji nie chcą się wypowiadać. Boją się o rodziny, które zostały na Bliskim Wschodzie.

IAR, bk

Polecane

Wróć do strony głównej