Szanse na szybki kompromis ws. przyjmowania uchodźców? Polska sceptyczna
Kryzys migracyjny był jednym z głównych tematów nieformalnych dyskusji unijnych ministrów w Luksemburgu. - To nie było łatwe spotkanie - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.
2015-09-05, 20:52
Posłuchaj
Komentarze po spotkaniu w Luksemburgu. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
Dodaj do playlisty
Jej zdaniem, kryzys migracyjny nie jest przejściowy. Zaapelowała do krajów UE o wspólne decyzje i podjęcie działań, by sprostać tym wyzwaniom. - Żadne państwo nie powinno mieć iluzji, że nie będzie dotknięte przez ten kryzys - oceniła.
Komentując wyniki piątkowego spotkania przywódców państw Grupy Wyszehradzkiej w Pradze (Polski, Węgier, Czech i Słowacji), które wypowiedziały się przeciwko obowiązkowym kwotom podziału uchodźców między kraje unijne, Mogherini przyznała, że w Unii nadal są różnice zdań w tej sprawie i szybko nie znikną. - Musimy znaleźć mechanizm podziału odpowiedzialności - podkreśliła, ale w jej opinii, jeśli będzie on niewiążący, a jedynie oparty na dobrowolnych deklaracjach państw UE, to podejmowanie decyzji o liczbach przyjmowanych uchodźców będzie trudne i powolne.
"Nigdy Europa nie stała przed takim problemem"
Szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna mówił po tym spotkaniu, że decyzje UE w sprawie dalszych działań dotyczących rozwiązania kryzysu migracyjnego muszą podejmować przywódcy państw unijnych. - Wszyscy są zgodni co do tego, że trzeba zachować solidarność całej UE i podejmować wspólne decyzje, ale też bardzo otwarcie mówić o wielkich zagrożeniach i wyzwaniach, jakie przynosi ta sytuacja. Nigdy wcześniej Europa nie stanęła przed takim problemem - powiedział. - Nie wyobrażam sobie, byśmy mogli mówić o konkretach czy następnych krokach bez decyzji premierów - dodał.
Powiązany Artykuł

Imigranci w Europie
- Zgadzaliśmy się co do tego, że trzeba bronić granic europejskich, że te dziesiątki tysięcy migrantów powinny być rejestrowane i odbierane poza Unią Europejską - dodał. - To wymaga jeszcze lepszej koordynacji, jeszcze większego zaangażowania ministrów spraw wewnętrznych, ale też zaangażowania organizacji, takich jak Frontex, która powinna chronić granice europejskie - ocenił minister.
Podkreślił, że konieczna będzie także dyskusja o tym, "co zrobić z tymi uchodźcami, którzy już w UE są". - To wielkie wyzwanie dla rządów wszystkich krajów - powiedział.
"Nieodpowiedzialne wypowiedzi europejskich polityków"
- Sytuacja uchodźców na Węgrzech jest konsekwencją porażki polityki migracyjnej Unii Europejskiej oraz nieodpowiedzialnych wypowiedzi niektórych europejskich polityków - ocenił w sobotę w Luksemburgu szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto.
Węgierskie władze rozpoczęły w sobotę nad ranem przewożenie autobusami na granicę z Austrią imigrantów, z których większość od kilku dni koczowała na dworcu kolejowym Keleti w Budapeszcie. Wcześniej na ich przyjęcie zgodziły się władze Austrii i Niemiec. Szijjarto powiedział, że uchodźcy i imigranci, którzy przedostali się w ostatnich tygodniach na Węgry, "stali się bardziej agresywni, odmawiali współpracy z węgierskimi władzami oraz nie chcieli, by ich rejestrowano, pobierano ich odciski palców i fotografowano". - Odmówili udania się do ośrodków dla uchodźców, gdzie zapewniono by im podstawową pomoc - tłumaczył minister.
Relacjonował, że w piątek wielu z nich rozpoczęło marsz w kierunku granicy z Austrią wzdłuż autostrady i głównej linii kolejowej. - To stworzyło niebezpieczną sytuację, dlatego zdecydowaliśmy się podstawić autobusy i przewieźć ich do granicy z Austrią, gdzie chcieli się dostać - dodał Szijjarto.
REKLAMA
Do Austrii dotarło już kilka tysięcy osób, część z nich wyruszyła w dalszą drogę do Niemiec.
Po południu pierwszy pociąg specjalny z 450 uchodźcami dotarł do stolicy Bawarii - Monachium. Bawarskie władze spodziewają się przyjazdu nawet 10 tys. imigrantów. Uchodźcy, pochodzący w większości z Syrii, zostali przetransportowani szybką koleją miejską do placówek, gdzie mają otrzymać pierwszą pomoc i prowiant. Następnie zostaną odesłani do ośrodków na terenie Bawarii i innych krajów związkowych w Niemczech.
Monachium nie jest jedynym celem pociągów z Austrii. Uchodźcy mają też przybyć do Saalfeld, skąd będą kierowani do schronisk w Turyngii i okolicznych landach.
Węgry zapowiedziały, o ile parlament uchwali rządową propozycję, że rozmieszczą siły policyjne wzdłuż swojej południowej granicy po 15 września, aby opanować napływ uchodźców. - To nie jest 150 tys., jakie chcą rozdzielić systemem kwotowym, to nie jest 500 tys. - liczba jaką słyszałem w Brukseli, to są miliony, a potem dziesiątki milionów, ponieważ morze imigrantów nie ma końca - uzasadniał węgierski premier Viktor Orban.
CNN Newsource/x-news
Kraje UE zmagają się obecnie z falą imigrantów, która wywołała w Europie najostrzejszy kryzys migracyjny od II wojny światowej. Uciekinierzy - głównie z Afryki i Bliskiego Wchodu - napływają przez Morze Śródziemne, a ostatnio także przez Bałkany Zachodnie. Według danych, ogłoszonych w piątek przez Urząd Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR), ponad 300 tysięcy imigrantów i uchodźców przedostało się przez Morze Śródziemne od początku roku. Około 200 tys. dotarło do Grecji, a ok. 110 tys. do Włoch; ponad 2,5 tys. ludzi zginęło na morzu, próbując dotrzeć do Europy.
IAR, PAP, bk
REKLAMA