Nie ma pełnej zgody UE na przyjęcie uchodźców. Węgrzy zaostrzają przepisy
Trwa masowy napływ imigrantów. Dziś weszły w życie na Węgrzech nowe, ostre przepisy o ochronie granicy, w dwóch południowych regionach kraju ogłoszono "stan kryzysowy". Tymczasem w UE wciąż nie ma jednomyślności w sprawie dyslokacji uchodźców.
2015-09-15, 12:04
Posłuchaj
Nie ma pełnej zgody na przyjęcie uchodźców, Polska przeciw. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
Dodaj do playlisty
W poniedziałek po południu węgierska policja zamknęła główny punkt graniczny wykorzystywany przez imigrantów do przekraczania granicy serbsko-węgierskiej w Roeszke.
O północy z poniedziałku na wtorek w życie weszły nowe przepisy, które przewidują m.in. do trzech lat więzienia dla osób nielegalnie przekraczających granicę oraz do pięciu, jeśli osoba ta jest uzbrojona lub niszczy ogrodzenie.
- Rano we wtorek policja zatrzymała dziewięciu Syryjczyków i siedmiu Afgańczyków, którzy pokonywali ogrodzenie - powiedziała rzeczniczka węgierskiej policji Viktoria Csiszer-Kovacs.
Rzecznik węgierskiego rządu Zoltan Kovacs oświadczył tuż przed północą na granicy, że Węgry "rozpoczną nową erę". - Powstrzymamy napływ nielegalnych imigrantów przez nasze zielone granice - zapewnił.
REKLAMA
Posłuchaj
Węgry blokują imigrantów na serbsko-węgierskiej granicy. Relacja Pawła Pieniążka (IAR) 1:00
Dodaj do playlisty
Od początku roku ponad 200 tys. imigrantów przekroczyło nielegalnie granicę węgierską od strony południowej, w tym rekordowe 9 380 w poniedziałek. Jednak jest im coraz trudniej przedostać się na należące do UE Węgry, gdyż kończy się budowa ogrodzenia.
We wtorek węgierski rząd ogłosił "stan kryzysowy" w dwóch południowych regionach kraju w związku z potokiem imigrantów. Węgry przyspieszyły także budowę 175-kilometrowego ogrodzenia na granicy z Serbią, prace mają zakończyć się w połowie października.
Źródło: TVN24/x-news
Austriacka policja przewiduje, że po wejściu w życie tych przepisów imigranci zaczną korzystać z nowej trasy, by ominąć ten kraj - z Serbii przez Chorwację i Słowenię, skąd będą od południa przedostawać się do Austrii.
REKLAMA
Posłuchaj
Na Węgrzech weszło w życie nowe prawo antyimigracyjne. Relacja Tomasza Jędruchowa (IAR) 0:50
Dodaj do playlisty
UE nie mówi jednym głosem
Większość krajów UE poparła w poniedziałek plany dyslokacji uchodźców, jednak jednomyślności w tej sprawie wciąż nie ma. Luksemburg kierujący pracami Unii Europejskiej ogłosił wprawdzie ogólne poparcie dla planu Komisji, ale gdy przyszło do dyskusji o szczegółach, pojawiły się problemy. We wnioskach ze spotkania zapisano, że kraje będą miały zagwarantowaną elastyczność w podejmowaniu decyzji, co sugerowałoby swobodę, a nie działanie pod przymusem. Jednak na wpisanie słowa - dobrowolność - zgody nie było. Nie poparły tego między innymi Niemcy, które z kolei zabiegały o wpisanie automatycznego systemu wysyłania uchodźców do unijnych krajów, według kryteriów ustalonych przez Komisję Europejską. Tu z kolei zaprotestowała Grupa Wyszehradzka.
Powiązany Artykuł
![imigranci 1200.jpg](http://static.polskieradio.pl/images/02f39c92-b43d-49fd-9f67-1362a2095c16.jpg)
Imigranci w Europie
- Polska jest przeciwko automatyzmowi - mówił wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk. Tłumaczył, że na narzucane decyzje zgody nie będzie. - To było trudne spotkanie, próbowaliśmy przekonać każdego, ale nie udało się - przyznał minister spraw zagranicznych Luksemburga, kierującego pracami Unii, Jean Asselborn. Wtórował mu komisarz do spraw migracji Dimitris Avramopulos. - Nie udało nam się dziś, spróbujemy jeszcze raz - dodał.
Z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika, że najgłośniej protestowały Czechy i Słowacja, które zostały poparte przez Węgry i Polskę, by nie rozbijać jedności Grupy Wyszehradzkiej.
Do ostatecznego zatwierdzenia planu Komisji Europejskiej wystarczy większość unijnych krajów, Grupa Wyszehradzka nie ma możliwości blokujących. A zatem przegłosowanie czterech krajów jest możliwe, choć politycznie byłoby źle odebrane, że w tak ważnych dla państwa kwestiach, decyzja nie jest podejmowana na zasadzie konsensusu. Za kilka dni ministrowie spraw wewnętrznych spotkają się znowu, by dopracować szczegóły. Natomiast 8 października oczekiwane są konkretne deklaracje, ilu uchodźców przyjmą poszczególne rządy.
REKLAMA
Źródło: TVN24/x-news
Strefa Schengen zagrożona
W niedzielę Niemcy zdecydowały o opuszczeniu szlabanów granicznych na granicy z Austrią i Czechami w związku z presją migracyjną. Nad wprowadzeniem kontroli zastanawiają się inne kraje. To zamach na jedno z osiągnięć integracji europejskiej.
Niemcy podjęły decyzję o przywróceniu kontroli granicznych powołując się na zagrożenie dla porządku publicznego i bezpieczeństwa. Tyle, że to konsekwencja decyzji Berlina sprzed dwóch tygodniu o gotowości do przyjęcia wszystkich uchodźców z Syrii. Tymczasem presja migracyjna, a zasady strefy Schengen jasno mówią, że nie może ona być powodem przywrócenia kontroli na granicach. To oznacza, że decyzja niemieckich władz jest niezgodna z prawem, ale Komisja Europejska widzi to inaczej.
- Ufamy ich ocenie sytuacji. To nadzwyczajne okoliczności, które uzasadniałyby czasowe przywrócenie kontroli granicznych - powiedziała rzeczniczka Komisji Natasha Bertaud. Decyzja Niemiec zapoczątkowała efekt domina. Kontrole przywróciła także Austria na granicy z Węgrami, zapowiedziała to również Słowacja.
REKLAMA
Rozsypująca się strefa Schengen to cios dla obywateli Europy Środkowo-Wschodniej, którzy zaledwie od 2007 roku mogą podróżować swobodnie przy podniesionych szlabanach granicznych. To także niebezpieczeństwo, bo jeśli tak łatwo zignorować unijne zasady, w przyszłości na celowniku może znaleźć się na przykład swoboda podejmowania pracy za granicą.
Posłuchaj
Strefa Schengen zagrożona. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR) 1:04
Dodaj do playlisty
mr
REKLAMA