Puchar Davisa: Polska - Słowacja. Michał Przysiężny: dobrze czujemy się w hali

Michał Przysiężny uważa, że Polacy są faworytem barażowego meczu ze Słowacją o awans do Grupy Światowej przyszłorocznej edycji Pucharu Davisa, który w piątek rozpocznie się w Gdyni. - Wszyscy dobrze czujemy się w hali – stwierdził 123. tenisista rankingu ATP.

2015-09-15, 15:40

Puchar Davisa: Polska - Słowacja. Michał Przysiężny: dobrze czujemy się w hali

Posłuchaj

Kapitan reprezentacji Polski Radosław Szymanik przed meczem Pucharu Davisa ze Słowacją (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

tenis 1200 F.jpg
Tenis

Przeciwko Słowacji w grze pojedynczej wystąpią Jerzy Janowicz (61. ATP) i Przysiężny (123.), natomiast w deblu zagrają Łukasz Kubot z Marcinem Matkowskim.

- Nie zakładam innego scenariusza, jak nasze zwycięstwo. Mamy super zawodników, którzy świetnie się prezentują na treningach i są bardzo dobrze nastawieni do tej konfrontacji. Rywale również nie stanowią dla nas żadnej tajemnicy. Widzieliśmy ich w różnych turniejach, znamy słabe oraz mocne strony i jesteśmy przygotowani na każdy wariant - zapewnił na konferencji prasowej w Gdyni kapitan polskiej reprezentacji Radosław Szymanik.

Polacy, w przeciwieństwie do rywali, nie mieli okazji rywalizować w Grupie Światowej Pucharu Davisa. W barażu wystąpili dotychczas raz - dwa lata temu przegrali w Warszawie z Australijczykami 1:4.

REKLAMA

- Przed meczem ze Słowacją jesteśmy niezwykle zdeterminowani, bo nie po to zaszliśmy w tych rozgrywkach tak daleko, aby teraz na tym poprzestać. Każdy pojedynek będzie niezwykle ważny i zapewniam, że zostawimy na korcie całe serce. Wierzę, że dzięki takiemu podejściu uda nam się wygrać to spotkanie - powiedział Janowicz.

W tej edycji Pucharu Davisa Grupy I biało-czerwoni pokonali na początku marca w Płocku Litwę 3:2, a następnie w lipcu zwyciężyli w Szczecinie Ukrainę 3:1. Oba mecze rozegrane zostały w hali.

- Cała drużyna lubi grać pod dachem. Naszą silną bronią na pewno jest świetny debel, a także Jurek. Jeśli Janowicz znajduje się w formie, to naprawdę niezwykle trudno jest go pokonać w hali. Ja również dobrze się czuję w takich warunkach. Naszym atutem powinna być także nawierzchnia, bo właśnie na niej pokonaliśmy w Szczecinie Ukraińców. Jako zawodnik wierzę w sukces, ale gdybym był zwykłym kibicem, to biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, także polski zespół uważałbym za faworyta tej konfrontacji - przyznał Przysiężny.

Gospodarze liczą na wsparcie kibiców – w hali Gdynia Arena może ich zasiąść ponad cztery tysiące. W piątek (początek o godz. 15) i w niedzielę (12) zaplanowano po dwa spotkania singlowe, natomiast w sobotę (13) rozegrany zostanie pojedynek deblowy.

REKLAMA

- Mamy nadzieję, że podczas tych meczów żadne żółte krzesełko nie będzie wolne. Chcę też zapewnić, że zamierzamy stworzyć bardzo dobre widowisko, które na długo zapadnie w pamięci kibiców. To na pewno nie będzie łatwe spotkanie, bo rywali prowadzi ikona słowackiego tenisa Miloslav Mecir, któremu pomaga inny znakomity zawodnik Karol Kucera. Obserwują nas na każdym treningu, ale my u siebie czujemy się mocni i jesteśmy do tej konfrontacji bardzo dobrze przygotowani - skomentował Kubot.

W tegorocznych meczach Polaków nie zawiódł debel, w którym Kubotowi partneruje Matkowski. Z kolei liderem słowackiej ekipy jest plasujący się na 36. pozycji rankingu ATP leworęczny Martin Klizan. Poza nim kapitan reprezentacji gości, złoty medalista w singlu oraz brązowy w grze podwójnej igrzysk olimpijskich w Seulu w 1988 roku Miloslav Mecir powołał Norberta Gombosa (125. ATP), Andreja Martina (156.) oraz specjalizującego się w grze podwójnej Igora Zelenaya.

- Klizan to świetny i nieprzyjemny zawodnik, ale wydaje mi się, że mamy więcej atutów od Słowaków. Dysponuje bardziej wyrównaną drużyną, co pokazało chociażby spotkanie z Ukrainą, w którym zapunktowało każde ogniwo. Generalnie nie jestem przed takimi meczami hurraoptymistą, bo wiem, że czeka nas niezwykle trudne zadanie. Mam jednak nadzieję, że w niedzielę będziemy świętować awans i każdy z nas dołoży do tego sukcesu jakąś cegiełkę - podsumował Matkowski.

Biało-czerwoni tylko raz rywalizowali ze Słowakami. W 1996 roku w trzeciej, decydującej rundzie Grupy II Strefy Euro-afrykańskiej Pucharu Davisa przegrali w Trnawie 1:4. Zwycięzcy barażu (to jedno z ośmiu takich spotkań) wystąpią w przyszłym roku w liczącej 16 zespołów elicie, a przegrani ponownie rywalizować będą w odpowiedniej pod względem położenia strefie Grupy I.

man

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej