Bitwa pod Kircholmem. Miażdżąca moc husarii
Ponad trzykrotna przewaga liczebna Szwedów na nic się nie zdała, gdy przyszło im zmierzyć się z połączeniem talentu dowódczego Jana Karola Chodkiewicza z potęgą pancernego natarcia husarii.
2024-09-27, 05:47
Historia wiktorii polskiego oręża rozpalała wyobraźnię daleko poza granicami Europy. Na inflanckiej ziemi ukazał się w pełnej krasie historyczny dramat Polaków: narodu bitnego, ale zbyt biednego, by zwycięstwo wykorzystać.
Bitwa rozpoczęła się 26 września 1605 roku. Dzień później okazało się, że żołnierze Jana Karola Chodkiewicza rozbili w pył trzykrotnie silniejszego przeciwnika. Sam król Szwecji Karol IX musiał uchodzić, by ocalić życie.
Przyczyn bitwy należy szukać już niemal dwie dekady przed jej rozegraniem. Od 1587 roku na polskim tronie zasiadał Zygmunt III Waza, który po śmierci ojca w 1592 został też królem szwedzkim.
- Niestety, ten rozwijający się kraj potrzebował władcy na miejscu. W związku z tym, Zygmunt został w 1599 roku zdetronizowany. Jego miejsce zajął stryj Karol – wyjaśniał prof. Henryk Wisner w audycji Agnieszki Steckiej z cyklu "Widnokrąg".
REKLAMA
Posłuchaj
W tej sytuacji Zygmunt III postanowił wywiązać się ze zobowiązania zawartego w pacta conventa: inkorporował Estonię do Rzeczpospolitej. Tym samym sprowokował atak Szwedów na Inflanty, który rozpoczął trwającą 5 lat wojnę. Dla rozwijającej się dynamicznie Szwecji była to też okazja do realizacji swojego planu utworzenia dominium Maris Baltici – opanowania wszystkich wybrzeży Bałtyku.
Wciągnąć Szweda w pułapkę
Karol realizował tę koncepcję oblegając Rygę siłami liczącymi 12 tys. ludzi. Przeciw niemu wyruszyła armia dowodzona przez Jana Karola Chodkiewicza licząca 3,5 tys. żołnierzy, z czego ponad połowę stanowiła jazda.
- Na wieść o zbliżającej się odsieczy Karol IX planował, by nie przerywając blokady miasta, część sił przerzucić przeciwko Chodkiewiczowi. Inni dowódcy szwedzcy polecili jednak zaatakować całymi siłami – mówiła prof. Jolanta Choińska-Mika w audycji Andrzeja Sowy i Wojciecha Dmochowskiego z cyklu "Kronika Polska".
REKLAMA
Posłuchaj
Armie spotkały się nad brzegiem rzeki Dźwiny. Chodkiewicz sprowokował Szwedów do opuszczenia dogodnych stanowisk na wzgórzu pozorując odwrót. Karol IX, myśląc, że armia polska cofa się przed przeważającymi siłami rozpoczął natarcie.
Uderzenie pancernej pięści
- Tymczasem Jan Karol Chodkiewicz skoncentrował husarię w jednym miejscu. Ta pancerna pięść uderzyła na Szwedów i przełamała ich szyk. Szwedzi zaczęli uciekać – wyjaśniał historyk.
Armia szwedzka poszła w rozsypkę (według różnych przekazów zginęło od 6 do 9 tys. pokonanych), Karol musiał uciekać na cudzym koniu z pola bitwy. Tymczasem strona polska straciła ok. 100 ludzi, z czego tylko 13 husarzy.
REKLAMA
Sława Chodkiewicza sięgnęła poza Europę: gratulacje wodzowi przesyłali nie tylko królowie Hiszpanii i Anglii, ale także sułtan turecki i perski szach. List do hetmana przysłał też papież.
- Istniał czynnik dodatkowy, który powodował, że całe społeczności były żywo zainteresowane w nadaniu tej bitwie rozgłosu. Nadawano jej charakter zwycięstwa katolików nad "ohydnymi" protestantami - wyjaśniał prof. Henryk Wisner.
Wiktoria pod Kircholmem, jak wiele zwycięstw w historii Polski, nie przyniosła wymiernych efektów. Miast tego, miała swoje smutne epitafium. Jakie? Posłuchaj audycji.
bm
REKLAMA
REKLAMA