Ekstraklasa: Górnik Łęczna - Podbeskidzie 1:2
Górnik Łęczna przegrał z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:2 (1:1) w meczu dziesiątej kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Gospodarze prowadzili od 11. minuty po golu Tomasza Nowaka z rzutu karnego. Dziesięć minut później wyrównał Adam Mójta (także z karnego), a zwycięską bramkę zdobył Mateusz Szczepaniak w 55. minucie.
2015-09-26, 18:30
Posłuchaj
Ulewny deszcz padający przed spotkaniem oraz w jego trakcie sprawił, że nie można było oczekiwać technicznych fajerwerków. Nie brakowało jednak walki i ambicji z obydwu stron.
Lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy częściej atakowali i po jednej z akcji ofensywnych sędzia podyktował rzut karny za faul Lukasa Janica w 11. minucie, wykorzystany przez Tomasza Nowaka. Dziesięć minut później w polu karnym po drugiej stronie boiska faulował Lukas Bielak, a wyrównującą jedenastkę wykorzystał Adam Mójta.
Utrata prowadzenia zmobilizowała górników, którzy dwukrotnie poważnie zagrozili bramkarzowi Podbeskidzia, ale w 24. min. po składnej akcji zespołowej piłka po strzale Nowaka odbiła się od słupka, a w 33. min. nieznacznie obok słupka główkował Łukasz Mierzejewski. Goście swoją szansę mieli jeszcze w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy z dystansu strzelał Mateusz Możdżeń, a Silvio Rodic z trudem wybił piłkę na róg.
Po zmianie stron znów z większą determinacją zaatakowali łęcznianie, ale zwycięskiego gola zdobyli goście, kiedy kontrę prawą stroną boiska pewnym uderzeniem głową sfinalizował Mateusz Szczepaniak.
Trener Jurij Szatałow do gry wprowadził kolejnego napastnika Jakuba Świerczoka, który popisał się dwoma silnymi strzałami z dystansu, ale przez ostatni kwadrans gospodarze grali w podwójnym osłabieniu, bo najpierw Bartosz Śpiączka, a chwilę później Łukasz Tymiński ukarani zostali czerwonymi kartkami. Trudno było w takiej sytuacji oczekiwać, że górnicy zdołają wyrównać, choć próby takie podejmowali. Goście uważnie broniąc dostępu do swojej bramki utrzymali korzystny dla siebie rezultat i wywieźli z Łęcznej trzy punkty.
Po meczu Górnik Łęczna - Podbeskidzie (1:2) powiedzieli:
Robert Podoliński (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): "Jako trener po raz pierwszy wygrałem w Łęcznej, ale cieszę się przede wszystkim z tego, że cały mój zespół był bardzo zdeterminowany, zagrał dobrze i - najważniejsze - zwyciężył po dobrym i zaciętym meczu".
Jurij Szatałow (trener Górnika Łęczna): "Usprawiedliwienia za porażkę nie szukam w decyzjach sędziego, choć można mieć sporo uwag do jego pracy, ale krytycznie musimy spojrzeć na naszą postawę. Stworzyliśmy sobie więcej sytuacji do zdobycia bramek. Do siebie musimy mieć pretensje, że nie potrafiliśmy ich wykorzystać".
Górnik Łęczna - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Tomasz Nowak (11-karny), 1:1 Adam Mójta (21-karny), 1:2 Mateusz Szczepaniak (55-głową).
Żółta kartka - Górnik Łęczna: Bartosz Śpiączka, Łukasz Tymiński, Jakub Świerczok. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Kristian Kolcak, Robert Demjan, Emilijus Zubas, Mateusz Szczepaniak. Czerwona kartka za drugą żółtą - Górnik Łęczna: Bartosz Śpiączka (73), Łukasz Tymiński (76).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów 3 194.
(ah)
REKLAMA