Premier League: Mourinho odsunął od gry legendę Chelsea. Portugalczyk wpędzi się w kłopoty?

Jose Mourinho nie pierwszy raz w swojej trenerskiej karierze pokazuje, że jeśli chodzi o piłkarzy, nie ma dla niego świętości. Portugalski szkoleniowiec w ostatnich meczach odsunął od składu kapitana Chelsea, Jonha Terry'ego. Czy ten ruch zwiastuje kłopoty "The Special One"?

2015-10-01, 18:35

Premier League: Mourinho odsunął od gry legendę Chelsea. Portugalczyk wpędzi się w kłopoty?
Jose Mourinho zanotował z Chelsea słaby start sezonu. Portugalczyk szuka kozła ofiarnego?. Foto: PAP/EPA/JOSE COELHO

John Terry jest coraz bliżej odejścia z Chelsea - spekuluje angielska prasa. 34-letni środkowy obrońca stracił miejsce w pierwszym składzie "The Blues" po słabym początku sezonu. Jose Mourinho postanowił posadzić go na ławce podczas ligowych spotkań z Arsenalem i Newcastle, co nie spodobało się fanom londyńskiego klubu.

Kibice Chelsea okazali swoje wsparcie legendzie Stamford Bridge podczas wtorkowego meczu z FC Porto, skandując z trybun stadionu Estadio do Dragao "Chcemy swojego kapitana z powrotem”. To spotkanie Terry także obejrzał z poziomu ławki rezerwowych. Wygląda na to, że decyzja Portugalczyka o odstawieniu kapitana zespołu na boczny tor nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Choć jego drużyna wygrała z Arsenalem (po kontrowersyjnej czerwonej kartce dla obrońcy "Kanonierów" Gabriela), to nie potrafiła wygrać z Newcastle (remis 2:2) i przegrała z Porto 1:2, nie pokazując formy, której można by spodziewać się po mistrzach Anglii. 

Jose Mourinho cieszy się wielkim szacunkiem, ponieważ zdecydowanie przemawiają za nim osiągnięcia. Puchar UEFA i Puchar Europy z FC Porto, do którego doszła dominacja w lidze portugalskiej. Następnie dwa mistrzostwa Anglii, mistrzostwa Włoch i wygrana w finale Ligi Mistrzów z Interem Mediolan. Real Madryt, z którym sięgał po tytuł najlepszego zespołu Primera Division. Do tego wszystkiego dochodzą puchary krajowe, indywidualne nagrody dla najlepszego szkoleniowca, powszechna opinia człowieka, który osiąga sukcesy wszędzie tam, gdzie się pojawia. Portugalczyk ma też drugą, mniej błyszczącą stronę, o czym przekonało się już wielu piłkarzy, którzy mieli z nim nie po drodze.

Przykładów nie trzeba daleko szukać. We wtorkowy wieczór Mourinho przeżywał sentymentalną podróż do Porto, gdzie rozpoczęła się jego wielka kariera trenerska. Bramki przeciwników Chelsea strzegł Iker Casillas, który po zakończeniu ubiegłego sezonu odszedł z Realu Madryt. W barwach "Królewskich" rozegrał ponad 500 spotkań, miał niezwykle silną pozycję w zespole i na trybunach. Kolejni szkoleniowcy przez ponad dekadę zaczynali ustawianie składu właśnie od niego. Nigdy jednak nie miał takich problemów jak za czasów panowania w klubie Mourinho. 

REKLAMA

Konflikt ze szkoleniowcem spowodował odsunięcie go od składu i sprowadzenie Diego Lopeza, który zastąpił go między słupkami. Problemy z Portugalczykiem mieli też Pepe, Sergio Ramos i Cristiano Ronaldo, który po odejściu Mourinho miał mu za złe spowodowanie gęstej atmosfery w szatni zespołu.

Z Mourinho mieli też problemy Juan Mata, który odszedł do Manchesteru United, Kevin De Bruyne, wypchnięty do Wolfsburga tylko po to, by po niecałych dwóch latach wrócić do Anglii. Nowy nabytek kosztował "Obywateli" ponad 70 milionów euro. Niemiecka drużyna zapłaciła za niego zaledwie 22 miliony. Portugalczyk nie dogadywał się także z Samuelem Eto'o, Kaką czy Ricardo Quaresmą. Pewne jest, że współpraca z Mourinho nie jest łatwą rzeczą, a ten, kto mu podpadnie, nie może liczyć na łaskę.

Reakcje kibiców pokazały, że pozycja Terry'ego w klubie wciąż jest mocna, nawet mimo lecących lat. Trzeba też brać pod uwagę, że Anglik od lat ma duży posłuch w szatni zespołu, która wydaje się coraz bardziej oddalać od Portugalczyka. Cegiełkę dołożyła do tego rozdmuchana afera z Evą Carneiro. Lekarka Chelsea została bezlitośnie skrytykowana przez menedżera za to, że doprowadziła do tego, że zespół musiał grać w osłabieniu w starciu ze Swansea. Carneiro chciała pomóc jednemu z piłkarzy, co wyprowadziło z równowagi trenera. "The Blues" grali już w osłabieniu po czerwonej kartce dla Thibaut Courtois i bronili remisu. Lekarka została po tym incydencie odsunięta od drużyny, a Mourinho zebrał za swoje zachowanie dużą porcję krytyki.

Pewność siebie i arogancja mogą być uznawane za przekleństwa Portugalczyka. Tym razem jednak nie bronią go wyniki, zarówno z Terrym w składzie, jak i bez niego. Chelsea od początku sezonu dołuje, jest na 14. miejscu w Premier League, gołym okiem widać, że atmosfera w zespole nie jest najlepsza. 

REKLAMA

Sam Mourinho oczywiście dementuje wszystkie pogłoski dotyczące konfliktu i braku dobrego kontaktu z piłkarzami, nie przekreśla też szans na dobry wynik w tym sezonie. 

- Wygranie Premer League będzie trudne, ale jest możliwe. To samo można powiedzieć o Lidze Mistrzów i krajowych pucharach. Wyjaśniłem zawodnikom, że kiedy sytuacja jest otwarta, muszę łączyć granie młodzieżą i bardziej doświadczonymi zawodnikami. Jeśli jednak sezon potoczy się tak, że nie będziemy mieli szans na wygraną, zostanie mi dawanie szans młodszym piłkarzom, szykowanie ich do wielkich wyzwań. Nie mamy problemów z naszą psychiką, ale mamy problem z nastawieniem kilku graczy - powiedział Portugalczyk. 

O kim mówi Mourinho? Wśród piłkarzy na mecz z Porto nie znaleźli się Loic Remy, Oscar i Radamel Falcao. Na ławce znaleźli się podstawowi gracze ubiegłego, mistrzowskiego sezonu, tacy jak Eden Hazard (uznany za najlepszego piłkarz Premier League poprzednich rozgrywek), Nemanja Matić i John Terry.

"The Special One" stara się "przewietrzyć" szatnię Chelsea, czy może chce pokazać zawodnikom, że nikt nie będzie w jego drużynie nietykalny? Jesli tak, ryzykuje bardzo wiele. Praktycznie nie zdarza się, by szkoleniowiec nie mający poparcia szatni był w stanie poprowadzić zespół do sukcesu. Szczególnie w przypadku takiego zespołu jak "The Blues", z właścicielem, który nie bierze jeńców i wymaga suckesów. 

REKLAMA

Piłkarze pokazali już swoją siłę w 2012 roku, kiedy nie dogadywali się z Andre Villasem-Boasem. Szkoleniowiec nie miał wyników, popadł w konflikt z największymi gwiazdami zespołu i musiał odejść. Zawodnicy zostali i pod koniec sezonu cieszyli się z pierwszego w historii triumfu w Lidze Mistrzów pod wodzę Roberto Di Matteo.  

Źródło: Foto Olimpik/x-news

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej