Ekstraklasa: Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław. Podział punktów w Lubinie

Zagłębie Lubin zremisowało ze Śląskiem Wrocław 1:1 (0:0) w meczu 11. kolejki piłkarskiej ekstraklasy.

2015-10-04, 18:46

Ekstraklasa: Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław. Podział punktów w Lubinie

Powiązany Artykuł

piłka nożna 1200.jpg
Ekstraklasa

Przez pierwsze 44. minuty w Lubinie na boisku działo się bardzo niewiele. Oba zespoły przede wszystkim nie chciały stracić gola, a dopiero później myślały o zdobyciu bramki. Kibice oglądali „piłkarskie szachy”, gdzie nikt nie chciał odważniej zaatakować i zaryzykować. Przez ten okres godne odnotowania były tylko dwie sytuacje. Najpierw po rzucie rożnym głową strzelał Adam Kokoszka, a kilka chwil później także głową uderzył Krzysztof Piątek. I to było wszystko.

Dopiero przed samym końcem pierwszej połowy zrobiło się naprawdę gorąco. Flavio Paixao najpierw przepchnął Macieja Dąbrowskiego, później założył „siatę” Lubomirowi Guldanowi i znalazł się sam przed Konradem Forencem. Portugalczyk miał za zadanie posłać piłkę obok bramkarza Zagłębia, ale fatalnie skiksował i nie trafił nawet w bramkę.

Pierwsi z szatni na drugą połowę wyszli piłkarze gospodarzy, jakby chcieli pokazać, że oni mają więcej ochoty na grę niż rywale. I pierwsze minuty po wznowieniu gry rzeczywiście wskazywały, że tak było. Najpierw po ładnej akcji potężnie z narożnika pola karnego huknął Dorde Cotra i trafił w słupek. Kilka chwil później, po dośrodkowaniu Aleksandra Todorovskiego, napastnik Zagłębia Michal Papadopulos zgubił krycie Pawła Zielińskiego i uderzył głową. Strzał nie był ani silny, ani precyzyjny, ale piłka odbiła się od Piotra Celebana, zupełnie zmyliła Mariusza Pawełka i wtoczyła się do siatki.

Gol sprawił, że tempo meczu wyraźnie wzrosło, bo Śląsk już nie miał nic do stracenia i odważniej ruszył do przodu. Następną sytuację bramkową mieli jednak ponownie gospodarze. Papadopulos ponownie uwolnił się spod opieki i uderzył głową, ale nad poprzeczką.

Wrocławianie byli teraz częściej przy piłce, ale mieli duże problemy z przebiciem się przez szczelną defensywę Zagłębia. Lubinianie natomiast szukali szans w kontratakach, w czym celował szybki Krzysztof Janus.

Śląsk nacierał i w końcu zdołał wypracować sobie sytuacje, po której musiał zdobyć gola. Piłka w polu karnym trafiła do Paixao, do którego ruszyli obrońcy Zagłębia. Dzięki temu Jacek Kiełb został sam przed pustą bramką, ale Portugalczyk, zamiast mu podać, zdecydował się na strzał. Uderzył fatalnie, bo nawet nie trafił w bramkę.

Paixao szukał gola i w końcu go znalazł. Stało się to w momencie, kiedy Śląsk wyraźnie stracił na impecie i wydawało się, że to Zagłębie kontroluje grę. Mariusz Pawelec wybił piłkę spod swojego pola karnego i nieoczekiwanie dla wszystkich na stadionie wyszło mu idealne podanie. Żaden bowiem z obrońców nie ruszył do piłki i ta trafiła do wybiegającego z głębi pola zawodnika Śląska, który znalazł sam przed Forencem. Tym razem Portugalczyk przymierzył idealnie i nie dał szans bramkarzowi gospodarzy.

W ostatnich minutach Zagłębiu udało się zepchnąć Śląsk do rozpaczliwej obrony. W polu karnym gości kilka razy mocno się zakotłowało, ale brakowało strzałów. Kiedy Jakub Tosik w doliczonym czasie gry uderzył z kilku metrów, piłka wylądowała na trybunach. Chwilę później sędzia Bartosz Frankowski z Torunia gwizdnął po raz ostatni.

KGHM Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)

Bramki: 1:0 Michal Papadopulos (49-głową), 1:1 Flavio Paixao (79).

Żółta kartka – KGHM Zagłębie: Jarosław Kubicki, Jakub Tosik, Łukasz Janoszka. Śląsk: Tomasz Hołota, Piotr Celeban, Adam Kokoszka.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 10 500.

KGHM Zagłębie Lubin: Konrad Forenc - Aleksandar Todorovski, Maciej Dąbrowski, Lubomir Guldan, Dorde Cotra - Krzysztof Janus (87. Arkadiusz Woźniak), Jakub Tosik, Jarosław Kubicki, Krzysztof Piątek (71. Łukasz Piątek), Łukasz Janoszka (81. Jan Vlasko) - Michal Papadopulos.

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba - Flavio Paixao, Marcel Gecov (55. Jacek Kiełb), Adam Kokoszka, Tomasz Hołota, Mateusz Machaj (55. Peter Grajciar) - Kamil Biliński (83. Mariusz Idzik).

REKLAMA

man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej