Anna Politkowska - wyrok śmierci za głoszenie prawdy?
- Niczego nie tłumaczę, bo jak można powiedzieć skazanemu, że po pierwsze moje wyjaśnienia Kreml ma absolutnie gdzieś. Po drugie sytuacja w Moskwie w związku z wojną na Kaukazie jest tak zagmatwana, że tak naprawdę nikt nic nie wie, dlatego, że wiedzieć nie chce – pisała w książce "Druga wojna czeczeńska".
2017-10-07, 06:04
Posłuchaj
7 października 2006 w Moskwie została zastrzelona niezależna rosyjska dziennikarka Anna Politkowska, znana ze swojego krytycznego stosunku do rządu Władimira Putina oraz wojny w Czeczenii.
Dziennikarka "Nowej Gaziety" pracowała jako korespondentka w czasie II wojny czeczeńskiej. Zasłynęła nieprawdopodobną odwagą, uporem i dążeniem do prawdy w relacjonowaniu wydarzeń w czasie prowadzonej przez Rosjan "operacji antyterrorystycznej". Czeczenia stała się jej misją i powołaniem, a sama Politkowska wyrosła na czołową obrończynię praw człowieka w tym regionie.
- Dzięki swoim artykułom stała się człowiekiem-instytucją. Docierała do miejsc i ludzi, gdzie nie dotarł żaden inny dziennikarz. Ludzie z Kaukazu sami zwracali się do niej o pomoc, czyniąc Politkowską kanałem przekazu najciekawszych informacji – mówił na antenie Polskiego Radia dziennikarz Marcin Wojciechowski.
Niepokorna i niezależna dziennikarka, znana z ostrej krytyki zarówno prezydenta Władimira Putina, jak i prorosyjskiego przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa, była solą w oku władz. Wielokrotnie próbowano ją zastraszyć, zmarginalizować, a nawet otruć.
REKLAMA
Mimo to Politkowska stale jeździła na Kaukaz, wymykając się rosyjskim służbom specjalnym i milicjom Kadyrowa. Z każdej podróży przywoziła relacje o mordach na ludności cywilnej, panującym bezprawiu i zacieraniu śladów zbrodni.
7 października 2006 Annę Politkowską znaleziono martwą w windzie jej mieszkania w centrum Moskwy. Na miejscu dowody zbrodni – pistolet i łuski. Wcześniej parokrotnie grożono jej śmiercią. Wyrok na morderców zapadł dopiero osiem lat później. Jednak wielu ekspertów nie ma wątpliwości – zabójstwa publicystki dokonano z inspiracji Kremla.
Na czyje zlecenie działali zamachowcy? Czy był to makabryczny prezent na urodziny Putina? Tego prawdopodobnie nie dowiemy się już nigdy.
mjm
REKLAMA
REKLAMA