Polska - Irlandia. Tomasz Zimoch znów szalał na antenie Jedynki. Forma godna biało-czerwonych

Tomasz Zimoch na antenie radiowej Jedynki po raz kolejny dał kibicom obrazowy opis zmagań biało-czerwonych. Forma komentatora była porównywalna z dyspozycją biało-czerwonych, którzy wywalczyli awans na Euro 2016. Zapraszamy do posłuchania najlepszych fragmentów relacji.

2015-10-13, 11:25

Polska - Irlandia. Tomasz Zimoch znów szalał na antenie Jedynki. Forma godna biało-czerwonych

Posłuchaj

Tomasz Zimoch relacjonuje drugą połowę meczu Polska - Irlandia (Jedynka)
+
Dodaj do playlisty

W niedzielny wieczór na Stadionie Narodowym biało-czerwoni wprawili kibiców w euforię, stawiając ostatni krok w drodze na mistrzostwa Europy, które w 2016 roku odbędą się we Francji. 

Wygrana 2:1 z Irlandią potwierdziła, że reprezentacja Polski zrobiła pod wodzą Adama Nawałki wielki postęp, a po meczu sami piłkarze zaznaczali, że nie jest to ich ostatnie słowo. 

Na stanowisku komentatorskim słuchaczy Polskiego Radia o boiskowych wydarzeniach informował Tomasz Zimoch. Kultowy komentator po raz kolejny sprawił, że wieczór był wyjątkowy dla wszystkich, którzy śledzili zmagania na antenie radiowej Jedynki. 

Gol Grzegorza Krychowiaka z 12. minuty spotkania wywołał prawdziwą burzę emocji i niesamowitą radość komentatora, który wprost szalał ze szczęścia. 

REKLAMA

- Randolph tylko patrzył jak gdzieś na skrzyżowaniu w Dublinie na czerwonym świetle, kiedy musi wszystkich przepuścić, i tak przepuścił piłkę do własnej bramki - wykrzykiwał Zimoch po mierzonym strzale pomocnika biało-czerwonych.

Źródło: YouTube/Polskie Radio

Chwilę później nastroje odmieniły się za sprawą rzutu karnego dla rywali, podyktowanego przez tureckiego sędziego Cuneyta Cakira. Wykorzystał go Jonathan Walters, dając Irlandczykom nadzieję na osiągnięcie korzystnego rezultatu.

Starcona bramka nie podłamała jednak reprezentacji Polski, a jeszcze przed przerwą dał o sobie znać lider kadry - będący w wielkiej formie Robert Lewandowski.

REKLAMA

Przed trafieniem snajpera Bayernu Monachium komentator Polskiego Radia mówił o tym, jak ważna byłaby bramka "do szatni" i... przewidział to, co wydarzyło się w 42. minucie.

Najwięcej emocji przyniosła jednak końcówka spotkania, która dla Tomasza Zimocha była pewnego rodzaju podróżą w czasie. 21 sierpnia 1996 roku komentował wyjazdowy mecz Widzewa Łódź z Broendby Kopenhaga w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Choć łodzianie przegrali 2:3, ten wynik dał im przepustkę do gry w elicie. Od tego czasu nie udało się to żadnej polskiej drużynie. 

Widzew w samej końcówce meczu zdobył gola na 2:3, który dawał mu awans, musiał jednak przetrwać doliczony czas gry. Wszyscy polscy kibice marzyli, by turecki sędzia Ahmed Cahar skończył ten mecz jak najszybciej, czas jednak wydawał się stać w miejscu. 

Komentarz tego spotkania w wykonaniu Zimocha przeszedł do legendy, a apele do arbitra o to, by zagwizdał po raz ostatni, były coraz silniejsze.  

REKLAMA

Prawie 20 lat później sytuacja powtórzyła się w meczu reprezentacji Polski. W niedzielnym meczu z Irlandią 2:1 dawało bezpośredni awans na Euro Polakom, jednak bramka dla rywali skazałaby biało-czerwonych na baraże, dlatego też końcówka meczu była wyjątkowo nerwowa. 

Udzieliło się to też Tomaszowi Zimochowi. Komentator po raz kolejny próbował "wpłynąć" na sędziego Cuneyta Cakira.

- Będziemy bali się, by te pięć minut nie było najczarniejszymi minutami polskiej piłki nożnej. Panie sędzio, panie Turek, niech pan kończy to spotkanie, krzyczałem przed laty w transmisji i okazuje się, że też będę błagał o to sędziego - mówił.

Nie umknęło to uwadze internautów:

REKLAMA

 Czarny scenariusz nie sprawdził się, a Tomasz Zimoch mógł relacjonować kolejny polski piłkarski sukces. 

Miejmy nadzieję, że następna okazja do tego przydarzy się już na przyszłorocznych mistrzostwach Europy. 

ps, PolskieRadio.pl/pg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej