Przywódcy unijni poparli plan współpracy z Turcją w sprawie uchodźców
- Przyjmujemy z zadowoleniem wspólny unijno-turecki plan działań, aby radzić sobie z obecnym kryzysem migracyjnym - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
2015-10-16, 07:14
Posłuchaj
Celem wynegcjowanego przez Komisję Europejską planu współpracy Unii Europejskiej z Turcją jest zahamowanie napływu imigrantów. Turcja jest głównym krajem tranzytowym dla uciekinierów z Syrii.
Ankara w zamian za współpracę ma otrzymać dodatkowe środki finansowe. Do wiadomości publicznej nie podano jednak żadnej konkretnej kwoty. Mówi się o wsparciu w wysokości 3 mld euro.
Według przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska plan jest znaczącym krokiem w kierunku zahamowaniu przepływów migracyjnych, które poprzez Turcję kierują się do Unii Europejskiej. - Dziś liderzy podjęli ważne decyzje, które pomogą zabezpieczyć zewnętrzne granice UE - stwierdził.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker podkreślił, że porozumienie ma dwa cele: zatrzymać w Turcji tych uchodźców, którzy już są w tym kraju, a także zapobiegać tranzytowi migrantów przez Turcję do Unii.
Ankarze - w zamian za współpracę - obiecano też przyspieszenie w dziedzinie liberalizacji wizowej. - Zgodziliśmy się wraz z naszymi tureckimi partnerami, że proces liberalizacji wizowej będzie przyspieszony. Nie oznacza to, że odsuniemy na bok nasze podstawowe kryteria - zastrzegł Juncker.
Zapowiedział, że wiosną 2016 roku KE oceni proces dotyczący wypełniania przez Turcję kryteriów związanych z liberalizacją wizową. Turecki premier Ahmet Davutoglu ogłosił wcześniej, że zaproponował UE zawarcie porozumienia w sprawie liberalizacji wizowej do połowy 2016 roku, zamiast, jak planowano, w 2017 roku. Rozmowy w tej sprawie toczą się od dwóch lat.
Plan zakłada też ożywienie negocjacji w sprawie przystąpienia Turcji do Wspólnoty. Do tej pory otwarto jedynie 13 z ponad 30 rozdziałów negocjacyjnych.
Szef KE: brakuje 2,3 mld euro na kryzys migracyjny
Szczyt zgodził się też na rozszerzenie mandatu unijnej agencji ochrony granic zewnętrznych Frontex. Jak wskazał Tusk, w ciągu kilku miesięcy ma się ona przemienić w "bardziej operacyjne ciało". Frontex ma m.in. dostać uprawienia do odsyłania nielegalnych imigrantów (agencja będzie mogła o tym sama decydować, teraz to uprawnienie państw członkowskich).
Szef RE poinformował także, że państwa unijne mają być gotowe do wydelegowania kilkuset strażników granicznych i ekspertów do pracy w punktach rejestracji i weryfikacji uchodźców we Włoszech i Grecji (tzw. hotspotach).
Z kolei Juncker przekazał, że ze strony państw członkowskich brakuje deklaracji dotyczących wpłaty 2,3 mld euro na fundusze wspierające uchodźców. Przedstawiciele państw unijnych w Brukseli oraz prezydencja luksemburska mają pracować, by suma ta została zadeklarowana w ciągu kilku najbliższych tygodni.
- Byłoby nie do zaakceptowania, gdybyśmy na spotkaniu z naszymi afrykańskimi partnerami nie położyli konkretnych pieniędzy na stół. Dlatego jestem pewny, że w ciągu kilku tygodni pieniądze się znajdą - orzekł Juncker. Za niecały miesiąc unijni przywódcy spotkają się na szczycie na Malcie z przedstawicielami krajów afrykańskich, aby rozmawiać z nimi na temat zahamowania napływu uchodźców do Europy.
Przywódcy unijni podczas szczytu potwierdzili również wnioski z poniedziałkowego spotkania szefów Ministerstw Spraw Zagranicznych w sprawie konfliktu w Syrii, że trwały pokój w tym kraju nie jest możliwy pod rządami obecnego prezydenta Baszara el-Asada.
Powraca pomysł stałego podziału uchodźców?
Kanclerz Niemiec przyznała po zakończeniu spotkania, że wśród krajów UE utrzymują się duże różnice zdań w sprawie rozwiązywania problemu uchodźców, w tym w sprawie propozycji ustanowienia stałego systemu podziału uchodźców między państwa unijne.
- Jeśli chodzi o stały mechanizm, to wznowiliśmy dyskusję. Są kraje sceptyczne wobec tego pomysłu, ale będziemy je przekonywać. Przed nami jeszcze wiele pracy - stwierdziła. Jak dodała, nie rozumie stanowiska niektórych krajów wschodnioeuropejskich.
Premier Ewa Kopacz oświadczyła, że na razie nie ma możliwości, by stały mechanizm podziału uchodźców został przyjęty ponieważ "dużo więcej krajów niż tylko te z Grupy Wyszehradzkiej stoją na stanowisku, że to powinna być dobrowolna decyzja". - Możliwości i finansowe i logistyczne krajów powinny odgrywać szczególną rolę - oznajmiła.
x-news.pl, TVN24
Polska od początku była przeciwna temu systemowi, który miałby być uruchamiany w przypadku presji migracyjnej. Jako pierwsza zaproponowała to Komisja Europejska w kwietniu. Po stanowczym sprzeciwie krajów naszego regionu debata nieco ucichła.
PAP, IAR, kk