Tragiczny pożar czołgu na poligonie. Wada konstrukcyjna amunicji
Przyczyną śmiertelnego w skutkach pożaru czołgu Leopard była wadliwa amunicja, wojsko wstrzymało jej zakupy do czasu wprowadzenia przez producenta zmian zapewniających bezpieczeństwo – poinformował rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Artur Goławski.
2015-11-06, 18:35
Do wypadku doszło 17 września na poligonie w Świętoszowie w trakcie szkolenia żołnierzy 10. Brygady Kawalerii Pancernej. Podczas ćwiczeń ogniowych w czołgu Leopard 2A4 wybuchł pożar, w którym rannych zostało czterech żołnierzy załogi. Jeden z nich jeszcze tego samego dnia wrócił do domu. Najciężej poszkodowany 23-letni szer. Michał Pawlicha zmarł 9 października mimo starań lekarzy ze Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej.
Wada konstrukcyjna amunicji ćwiczebnej wyprodukowanej przez polskie zakłady Mesko była od początku, obok błędu człowieka przy przygotowaniu i prowadzeniu ćwiczeń, brana pod uwagę, jako przyczyna tragedii. Hipotezę tę potwierdził zespół ekspertów powołany przez dowódcę generalnego.
- Dlatego po zbadaniu okoliczności zdarzenia zapadła decyzja o wstrzymaniu zakupów przedmiotowej amunicji do czasu przeprowadzenia niezbędnych badań i wprowadzenia poprawek technologicznych, zapewniających bezpieczeństwo jej eksploatacji – poinformował Goławski.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Programy modernizacyjne polskiej armii
Dodał, że gotowość do udziału w tych pracach zgłosiła strona niemiecka, a propozycja współpracy kraju producenta czołgu została przyjęta. Rzecznik poinformował, iż "wobec osób, których zaniechania doprowadziły do użycia wadliwej amunicji podczas szkolenia, podjęto działania dyscyplinarne, łącznie z odwołaniem ze stanowisk służbowych".
- Dowódca generalny nakazał dowódcom podległych jednostek objąć szczególnym nadzorem postępowanie z amunicją w procesie szkolenia wojsk. Jednocześnie zostały uruchomione prace nad poddaniem pełnej kontroli całego "cyklu życia" amunicji, od momentu jej wyprodukowania, przez transport i przechowywanie aż po użycie – zaznaczył Goławski.
Okoliczności pożaru czołgu bada jeszcze we własnym śledztwie Wojskowa Prokuratura Garnizonowa we Wrocławiu.
PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA