Problem dopingu nie dotyczy jedynie Rosji. "To jest walka z wiatrakami"
Mistrz olimpijski i świata w rzucie młotem Szymon Ziółkowski nie jest zaskoczony doniesieniami WADA o tuszowaniu dopingu w Rosji. - To nie dotyczy tylko tego kraju - powiedział.
2015-11-10, 14:56
Posłuchaj
Szef IAAF Sebastian Coe: poprosiłem rosyjski związek lekkiej atletyki o przesłanie mi odpowiedzi na zarzuty WADA w ciągu 48 godzin. W piątek zbierze się nasza Rada, przeanalizujemy wszystkie dokumenty i podejmiemy decyzje. Sprawa jest pilna, a my nie uchylamy się przed odpowiedzialnością. Czuję, że mam wsparcie środowiska, żeby zrobić...
Dodaj do playlisty
- Moim zdaniem doping na taką skalę nie dotyczy wyłącznie rosyjskich sportowców. Pod lupę należałoby wziąć wszystkiego kraje byłego ZSRR, a także Chiny czy Kenię. Problem jest znacznie większy niż w tej chwili może nam się wydawać - podkreślił Ziółkowski.
Powiązany Artykuł
Decyzja o wykluczeniu Rosji z IAAF w piątek?
Mistrz olimpijski z Sydney uważa, że sport przez doping traci sens. - Po co oglądać rywalizację, jeśli nie wiadomo, kto jest czysty i czy sportowiec, który zdobywa medal, nie będzie musiał go za chwilę zwracać? Doping to jest oszustwo i jak byłem w Komisji Zawodniczej IAAF sygnalizowaliśmy problem. Przedstawiliśmy kilka propozycji rozwiązań, ale nie spotkało się to z akceptacją. To jest walka z wiatrakami i nie wierzę, by coś się zmieniło - dodał.
Ziółkowski, trzykrotny medalista MŚ, zaznaczył także, że później jest problem z wyegzekwowaniem nagród finansowych.
REKLAMA
- Przecież każdy medal ma swoją wartość. Ale tylko ten, który wywalczymy bezpośrednio na zawodach. Jeśli do dyskwalifikacji dojdzie parę miesięcy później, a tak jest najczęściej, to "czyste" osoby nie dostaną gratyfikacji finansowej. To przepadło. Ten problem również sygnalizowaliśmy, ale wówczas IAAF nam powiedziało, że musimy na drodze sądowej egzekwować zwrot pieniędzy bezpośrednio od lekkoatletów, złapanych na dopingu, którzy otrzymali wcześniej odpowiednie czeki. To przecież absurd - powiedział Ziółkowski.
Dlatego właśnie zawodnik AZS OŚ Poznań uważa, że IAAF powinien w takich sytuacjach obciążać daną federację. A jeśli ta nie będzie chciała tego pokryć, to ją zawieszać.
Zbyt łagodne kary?
REKLAMA
- Przecież każdemu związkowi zależy na tym, by być reprezentowanym na arenie międzynarodowej. Każde takie zawieszenie byłoby zatem bardzo dotkliwe. W walce z dopingiem nie ma gotowych rozwiązań. Muszą one być jednak drastyczne, inaczej tego nigdy się nie wyeliminuje - podkreślił.
Również dla samych zawodników, kary są - jego zdaniem - zbyt łagodne. - Powinny zostać wielokrotnie zwiększone. A za stosowanie dopingu w igrzyskach olimpijskich, powinno ograniczać się wolność. Taki zawodnik popełnił przecież oszustwo względem państwa. Przygotowywał się za pieniądze podatników do imprezy. To zatem jawna kradzież funduszy z budżetu. Już nie mówię o tym, w jakim świetle stawia kraj, który miał godnie reprezentować - dodał.
Ziółkowski wspomniał także o problemach, z jakimi kontrolerzy antydopingowi muszą borykać się w takich krajach jak Chiny, czy Kenia.
REKLAMA
- W Chinach nie są oni w stanie stwierdzić, czy zawodnik, jaki przychodzi na badanie jest na pewno tym, za którego się podaje. Obywatele tego kraju dla nas są niemal identyczni. To samo tyczy się Afryki. Dotarcie tam do wioski, gdzie dany sportowiec ma w danym czasie przebywać, graniczy już z cudem - powiedział.
Komisja Śledcza Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) zaleciła w poniedziałek IAAF natychmiastowe wykluczenie Rosji ze wszystkich struktur organizacji.
bor
REKLAMA
REKLAMA