Polska - Islandia. Imponująca ofensywa, obrona do poprawy. "Wygraliśmy kolejny ważny mecz"

Mecz towarzyski z Islandią potwierdził dobrą formę piłkarzy Adama Nawałki. Biało-czerwoni wygrali 4:2 z groźnym rywalem i nie ukrywali zadowolenia ze swojego występu. Jedynym minusem mogą być proste błędy w obronie, które przytrafiły się zawodnikom.

2015-11-14, 12:00

Polska - Islandia. Imponująca ofensywa, obrona do poprawy. "Wygraliśmy kolejny ważny mecz"
Bartosz Kapustka zdobył swoją drugą bramkę w drugim występie w reprezentacji Polski. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

Posłuchaj

Adam Nawałka pogratulował swoim piłkarzom bardzo dobrego meczu. Selekcjoner dodał, że był pod wrażeniem swoich zawodników, kiedy w przerwie motywowali się do lepszej gry (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Wygraliśmy kolejny ważny mecz i to nas cieszy. W eliminacjach do Euro 2016 również zdarzały nam się słabsze pierwsze połowy, ale zachowywaliśmy spokój. Podobnie było w piątek. W przerwie nie było żadnych nerwowych ruchów. Każdy z nas starał się zachować spokój i to się opłaciło. Na pewno musimy pracować nad tym, aby nie zdarzały nam się takie błędy, jak przy dwóch straconych bramkach. W kolanie poczułem lekki ból, ale mam nadzieję, że to nic poważnego. Wszystko powinno być w porządku - powiedział Kamil Glik. 

Pierwsza połowa w wykonaniu Polaków rzeczywiście nie była najlepsza, w dodatku piłkarze nie wyszli na murawę Stadionu Narodowego dostatecznie skoncentrowani, co poskutkowało rzutem karnym dla Islandczyków po przewinieniu Jakuba Wawrzyniaka. Rywale mieli jeszcze kilka dobrych sytuacji w tej części meczu, jednak stopniowo do głosu dochodzili Polacy, z minuty na minutę stwarzający coraz więcej okazji. 

Powiązany Artykuł

Robert Lewandowski Polska - islandia 1200.jpg
Polska - Islandia: wielka druga połowa na Narodowym, biało-czerwoni zdominowali rywali

- Na pewno jesteśmy zadowoleni z tak wysokiego zwycięstwa. Musimy jednak poprawić kilka aspektów. Najważniejsze jednak, że strzeliliśmy cztery bramki i odnieśliśmy efektowne zwycięstwo. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji bramkowych. Może w pierwszej połowie nie były one klarowne, ale oddaliśmy wiele strzałów i tych goli mogło być więcej. Cieszy, że w drugiej połowie szczęście było po naszej stronie - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Arkadiusz Milik. 

Kilkanaście minut po przerwie na boisku pojawił się Bartosz Kapustka. Młody zawodnik Cracovii błyskawicznie wpisał się na listę strzelców, pewnie wykorzystując swoją sytuację. 18-latek przeżywa świetny rok, cały czas się rozwija i jeśli będzie dalej iść tą drogą, może liczyć na to, że znajdzie się dla niego miejsce w grupie piłkarzy, którzy pojadą na Euro. 

REKLAMA

- Oczywiście, że Stadion Narodowy w Warszawie jest dla mnie szczęśliwy, bo w drugim meczu strzeliłem drugą bramkę dla reprezentacji. Taki scenariusz nie śnił mi się w najśmielszych snach. Grając w tej drużynie spełniam marzenia z dzieciństwa. Gra przed taką publicznością nie pląta mi nóg, ale dodaje jeszcze większej mocy na boisku. Myślę, że zrobiłem mały kroczek w kierunku mojego wyjazdu na Euro 2016. Takie mecze jak z Islandią są na wagę złota. Mam okazję pokazać, że nie jestem w tej reprezentacji przez przypadek - mówił jeden z bohaterów spotkania. 

Źródło: Agencja TVN/x-news

Dobrze wyglądał też drugi z młodych zawodników, Piotr Zieliński. Piłkarz Empoli miał kilka przestojów, jednak z każdą minutą wyglądał coraz lepiej, zwłaszcza, gdy przeciwnicy rozluźnili nieco szyki obronne. 

- Do Euro 2016 jest jeszcze pięć meczów towarzyskich i trudno mi określić, czy zwiększyły się moje szanse na wyjazd do Francji. Przez ponad pół roku jeszcze wiele może się wydarzyć. W życie piłkarza wpisane są m.in. kontuzje. Przede wszystkim w klubie muszę utrzymywać dobrą formę. Znalezienie się w kadrze na mistrzostwa Europy jest moim marzeniem numer 1 - przyznał 21-letni piłkarz. 

REKLAMA

Dla biało-czerwonych był to bardzo ważny mecz, który pokazał, nad czym muszą pracować w najbliższych miesiącach. O ile w ofensywie nie widać problemów, to w piątek znów dały o sobie znać problemy w obronie. Islandczycy stworzyli sobie zdecydowanie zbyt dużo sytuacji, zabrakło im jednak przede wszystkim umiejętności postawienia się grającym u siebie Polakom. 

Źródło: Agencja TVN/x-news

Bramki dla piłkarzy Adama Nawałki wisiały w powietrzu już pod koniec drugiej połowy, worek z golami rozwiązał się jednak dopiero na początku drugiej połowy. Wynik na pewno cieszy, reprezentacja po raz kolejny dała jasny sygnał, że potrafi zapewnić kibicom wielkie emocje, a przy tym grać atrakcyjnie dla oka. 

Kamil Grosicki, który na co dzień trenuje i gra we francuskiej Ligue 1, był przejęty doniesieniami z Paryża, w którym doszło do serii ataków terrorystycznych. Po zakończeniu spotkania na Stadionie Narodowym na Stade de France mierzyły się zespoły gospodarzy przyszłorocznego Euro i aktualnie mistrzowie świata, Niemcy. 

REKLAMA

- Po meczu dowiedziałem się o zamachach we Francji. Nawet dokładnie nie wiem, co się stało, bo przekazali nam to członkowie sztabu szkoleniowego. Muszę zobaczyć wiadomości. Z pewnością władze tego kraju muszą coś z tym zrobić, bo Paryż stał się bardzo niebezpieczny. Gram we Francji od półtora roku i po raz drugi mają tam miejsce zamachy. Tak nie może być. Grzesiek Krychowiak miał wracać do Sewilli przez Paryż, ale zmieni swój lot. We Francji dzieje się coś złego - mówił, nie znając jeszcze skali tragedii.

W piątkowych zamachach w stolicy Francji zginęło co najmniej 120 osób. 

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej