Polacy w Paryżu – relacje świadków w PR24
W Polskim Radiu 24 od godzin wieczornych relacjonujemy tragiczne wydarzenia, do których doszło w Paryżu. O tym, co wydarzyło się w stolicy Francji oraz jak obecnie wygląda życie w mieście zaatakowanym przez terrorystów, mówili na naszej antenie przebywający tam Polacy: Małgorzata Raducha z Radiowej Jedynki, Konstancja Kusiak, studentka, która była na stadionie podczas meczu Francja-Niemcy, polska dziennikarka Chiara Ferraris oraz Michał Jaworski, przewodnik po Paryżu.
2015-11-14, 11:36
Posłuchaj
Do dwóch eksplozji doszło w piątek wieczorem w pobliżu stadionu Stade de France na przedmieściach Paryża. Wieczorem rozgrywano tam towarzyski mecz piłkarski Francja-Niemcy. Ze stadionu ewakuowany został m.in. prezydent Francji Francois Hollande. Na meczu była studentka z Polski Konstancja Kusiak. W pewnym momencie usłyszała bardzo głośny wybuch. - Przestraszyłam się, ale myślałam, że to cześć meczu – opowiadała Polskiemu Radiu 24.
O tym, że doszło do tragedii dowiedziała się dopiero po opuszczeniu stadionu, które się przedłużało.
- Drzwi długo były zamknięte. Nie wiedziałam, co się dzieje. Gdy w końcu wyszłam na ulicę, wszędzie była policja, ludzie biegli w stronę stacji metra. Dopiero później dotarło do mnie, co się stało – relacjonowała wydarzenia z Paryża Konstancja Kusiak.
W Paryżu jest także Małgorzata Raducha z Radiowej Jedynki. W piątkowy wieczór, trzy godziny przed tragedią, była w XI dzielnicy niedaleko sali koncertowej Bataclan, miejsca, gdzie odbywał się koncert. O tym, co się wydarzyło dowiedziała się w metrze.
REKLAMA
- Dziś już metro nie działa. Rogatki miasta są obstawione przez policję. Trwa paraliż. „Wojna w centrum Paryża”, „Horror”, „Dramat” – z takimi tytułami wyszły dziś paryskie granice – opowiadała Raducha w Polskim Radiu 24.
Mówiła: - Terroryści działali metodyczni i systematycznie. Wyjęli broń i zaczęli rzeź. Nawet nie zasłaniali twarzy – relacjonowała Raducha.
Służby działały bez zarzutu. W miejscu ataków od razu pojawiły się służby ratunkowe i policja. Pomoc przebiegała bardzo sprawnie.
A jak reagują sami Francuzi? – Milczą i są w szoku. Milczący dramat – można powiedzieć. Byłam w małej kafejce. Ludzie w szoku, w ciszy oglądają telewizję. Znajomi spotykają się w sobotę na porannym espresso. Zazwyczaj jest wesoła, ale dziś dominuje nastrój milczącej żałoby. Ludzie w sobotę jadą do Paryża na wystawy, pochodzić po ogrodach. Dziś to niemożliwe. Ten stan może potrwać długo. Miasto nie działa – mówiła w Polskim Radiu 24.
REKLAMA
O tym, jak wyglądają francuskie media mówiła zaś w Polskim Radiu 24 Chiara Ferraris, polska dziennikarka mieszkająca w Paryżu.
- Paryż jest w szoku. Ludzie wysyłają sobie wiadomości, czy u nich wszystko w porządku. Ludzie przez media społecznościowe przesyłają sobie zdjęcia zaginionych. Trwa zbiórka krwi. Smutek. Trzy dni żałoby narodowej ogłosił prezydent w telewizji. Służby proszą, żeby nie wychodzić z domu. Nie jest jasno powiedziane, czy wszyscy napastnicy zostali zatrzymani – relacjonowała sytuację w Paryżu Chiara Ferraris.
Marlena Mistrzak, polska dziennikarka mieszkająca pod Paryżem, przyznała, że francuska stolica jest niezwykle dogodnym miejscem dla terrorystów, którzy chcą przeprowadzić zamach.
– Miasto jest bardzo gęsto zaludnione. W takiej sytuacji ataki dla terrorystów są mocno ułatwione. Gdziekolwiek by uderzyli, to wszędzie będzie mnóstwo ofiar – podkreśliła dziennikarka.
REKLAMA
Małgorzata Chonowska, mieszkająca pod Paryżem, podkreśliła, że Francuzi podchodzą z bardzo dużą godnością do tego, co stało się w piątek. Zaznaczyła również, że potrzebny jest duży umiar w kwestii podejścia do zamachów z 13 listopada. – Nie należy traktować Paryża jako oblężonej twierdzy. Sami mieszkańcy zachowują duży spokój i wierzę, że dzielnie zniosą tę tragedię – powiedziała.
Na temat piątkowych wydarzeń we francuskiej stolicy mówili także Katarzyna Dabińska, mieszkająca w Paryżu oraz Michał Jaworski, przewodnik po Paryżu.
PolskieRadio24/tb/db
REKLAMA