Co z monetami o małych nominałach?
Czy Polska zrezygnuje z jednogroszówek, które coraz częściej zalegają w portfelach i skarbonkach? Z drobnych nominałów właśnie zrezygnowała Irlandia.
2015-11-17, 11:44
Posłuchaj
W naszym kraju Narodowy Bank Polski również chciał wprowadzić trzy lata temu podobne zmiany. To jednak się nie udało. - Rzeczywiście emisja monet 1, 2 i 5 groszy to jest spory koszt dla Narodowego Banku Polskiego. Z badań, które przeprowadziliśmy wynika, że użyteczność społeczna z monet o najniższych nominałach, czyli 1, 2 grosze jest niewielka. Dlatego wyszliśmy z inicjatywą, żeby ten problem rozwiązać ustawowo. Przedstawiliśmy projekt ustawy zaokrąglania rachunków końcowych. W efekcie popyt na te monety najmniejsze 1 i 2 groszowe spadłby. Nie byłoby one tak często w obiegu spotykane. Dla nas to byłyby oszczędności – wyjaśnia gość.
Koniec ze słoikami pełnymi monet?
Zdaniem rozmówcy także Polacy by na tym skorzystali. – Te najmniejsze monety często zalegają w portfelach. Wiemy z badań, że Polacy często je odkładają do szuflad, do słoików, gdzie one po prostu leżą. Po drugie część osób irytuje fraza, którą często można usłyszeć w sklepach: „Czy mogę być winna/winny grosik?” – wylicza ekspert.
Brak inicjatywy ustawodawczej
Resort finansów nie poparł pomysłu. - Ten pomysł nie spotkał się jednak wtedy z przychylnością Ministerstwa Finansów, a Narodowy Bank Polski nie ma inicjatywy ustawodawczej, więc idea nie została wcielona w życie – przypomina rozmówca.
Koszt produkcji jest wysoki
Nie jest tajemnicą, że koszt wybicia monety jedno i dwugroszowej jest większy niż wartość nominalna. Po pierwsze kosztuje metal, z którego groszówki są produkowane, po drugie same koszty wybicia są również niebagatelne. W obiegu pojawiły się nowe tańsze monety 1, 2 i 5 groszowe. Nie są one, jak do tej pory, bite z mosiądzu, ale ze stali powlekanej mosiądze. Nie ma wizualnej różnicy. Dzięki temu, że zmieniliśmy metal, udało się zredukować koszty produkcji. Dodatkowo został zorganizowany przetarg, który wygrała mennica brytyjska. To pozwoliło obniżyć koszty bicia o połowę – mówi Przemysław Kuka z Narodowego Banku Polskiego.
REKLAMA
Umowa z mennicą w Wielkiej Brytanii trwa jeszcze rok. Do tego czasu raczej nic się nie zmieni.
Kamil Piechowski, abo
REKLAMA